3. Wyścig

183 4 0
                                    

To był ten dzień.

Albo ewentualnie ten na przetarcie - nie można się przecież z góry napalać na złoto na tym słabszym ze swoich dystansów. Chociaż mieszkając w pokoju z taką Ireen - multimedalistką wszystkiego, co możliwe - każdy by się w końcu nabawił manii wygrywania.

Nie no, miejsce w pierwszej piątce - szóstce byłoby okej. Chociaż oczywiście bardziej satysfakcjonowałoby go podium. A najbardziej - wygrana.

Matko jedyna, on już chyba wpadał w jakąś obsesję.

- Piękny osobnik danego gatunku na cztery litery?

- Że co?

- No krzyżówkę rozwiązuję.

Jak ta baba mogła sobie rozwiązywać krzyżówkę, kiedy on siedział jak na szpilkach po prostu i tylko odliczał godziny do startu. Ale to przecież nie ona musiała dziś sprostać oczekiwaniom całej Holandii. Ona sprostała już kilka dni temu. A drugi raz będzie chciała to zrobić jutro. I zrobi.

Zresztą on też. Był dobry. Bardzo dobry. Do tego tylko odrobinka szczęścia i będzie idealnie.

- No to jak w końcu? Piękny osobnik danego gatunku na cztery litery.

Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Gdyby to był piękny osobnik ludzkiego gatunku, to odpowiedź byłaby prosta. Na cztery litery oczywiście.

- Sven? - Ireen zatrzepotała rzęsami. - Ej! Czemu we mnie rzucasz poduszką?

- Domyśl się.

- Dobra, dobra. Słuchaj, a co to była za laska w tym barze ostatnio? Bo wiesz, jakoś zbyt rozmowny nie byłeś, jak wtedy pytałam, ale już ze trzy dni minęły, więc może ci się zebrało na zwierzenia.

- Naprawdę cię to interesuje?

- O, mnie wszystkie twoje podboje interesują.

To akurat zdążył zauważyć przez te kilka lat.

- Nawet takie, co nie dochodzą do skutku?

- Takie zwłaszcza.

- Daj ty mi lepiej spokój.

- No nie... Koen Verweij odniósł porażkę w jednej z dziedzin życiowych... Koniec świata...

- Grabisz sobie...

- Nie no, bo wiesz, całkiem ładna ta laska była...

- Ej, ej! Nie pozwalaj sobie!

No tak, Ireen gustowała zarówno w panach, jak i paniach. Ale u nich, w Holandii nie było to nic nadzwyczajnego, tak szczerze mówiąc. Co druga osoba, no może co trzecia, miała nietuzinkową orientację seksualną. Z tym, że Ireen aktualnie i tak była zajęta. Tym razem przez faceta. I to takiego, że chyba nie miała ochoty tego stanu rzeczy w najbliższym czasie zmieniać.

- No to jak z nią było?

To jej w końcu opowiedział, cóż miał zrobić.

- Ale wiesz co, może ona po prostu nie lubi kawy...

- Ty się ze mnie nie nabijaj.

- No przepraszam cię bardzo, ale jakby mi ktoś ciągle proponował coś, na co bym nie miała ochoty, to też bym się wkurzyła.

- To co twoim zdaniem powinienem niby zrobić, hmm?

- Nie wiem, wymyśl coś.

- Dzięki. Bardzo jesteś dziś przydatna.

Little stupid thingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz