Rozdział 3

8 2 1
                                    

Wstałam jako pierwsza. Kątem oka zerknęłam, która jest godzina. 10:12 postanowiłam, że nie obudzę Zoe tylko zostawię jej kartkę. Jak się obudzi to ją przeczyta. A ja wtedy pójdę do sklepu po jakieś produkty, z których mogę zrobić nam śniadanie.
-Gdzie idziesz mała? - zapytał mnie Zach
-Do sklepu, chcesz coś ?
-Nie dzięki, ale jak wrócisz mogę ci pomóc w robieniu śniadania, bo domyślam się, że właśnie w takim celu idziesz do sklepu - powiedział patrząc na mnie.
-Dzięki to miłe- powiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Dla ciebie wszystko skarbie - mówiąc co pocałował moje czoło.

Zach jest moim współlokatorem, ale nie tylko. Jest też moim przyjacielem.

Wszyscy razem robiliśmy pyszne śniadanie oczywiście oprócz Ashley, która odsypiała z resztą jak zwykle imprezę. W tle grała muzyka. Zza drzwi Ashley mogliśmy usłyszeć tylko niektóre słowa, ale sądzę że chciała, żebyśmy ściszyli muzykę, bo chce spać. Jak powiedziała bardziej wykrzyczała tak też zrobiliśmy.
Siedząc przy stole Zoe wygadała się Zachowi, że wybieramy się na imprezę. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ i tak pewnie, by się dowiedział. Mówiłam mu wszystko, a on mi. Ja ufałam mu, a on mi. Przykładem jest to, że mi jako pierwszej powiedział o tym, że jest homoseksualny.

Powoli zaczęłyśmy się szykować, gdyż była 17:00, a impreza zaczynała się o 20:00. Zapytałam Zach'a czy nas podwiezie, bo nie miałyśmy ochoty iść na piechotę chociaż to nie było daleko stąd. Ale Zach od ponad roku ma prawo jazdy, ale dopiero od jakoś pół roku swój samochód, więc każda przejażdżka lub podwiezienie kogoś było dla niego czystą przyjemnością.
-Oczywiście, że was zawiozę. Jeżeli planujecie wrócić w ogóle do domu mogę również po was pojechać i tak nic nie mam do roboty- odrzekł z uśmiechem chłopak.
-No wiesz musimy się jeszcze zastanowić czy wrócimy do domu może wylądujemy z kimś półnagie w łóżku!- zażartowałam sobie.
-Wiesz, że Cię Kocham i nie pozwolę, żeby ktoś cię dotknął zwłaszcza po alkoholu! - krzyknął w moją stronę.
-Oj Zach wiem to doskonale i bardzo Cię za to kocham. Jesteś słodki kiedy się tak o mnie martwisz- powiedziałam odwracając się w jego stronę, gdyż byłam przy lusterko, bo się malowałam.
-Odwołaj te słowa, ja nie jestem słodki! - uśmiechnął się.
-A jeżeli nie to co wtedy ? - uśmiechnęłam się.
Wtedy już nic nie odpowiedział tylko rzucił mnie poduszką. Na co zareagowałam pokazaniem mu środkowego palca.

Byłyśmy już pod domem Federica i miałyśmy wysiadać, ale Zach złapał mnie za rękę i powiedział:
-Nie pij za dużo alkoholu, dzwoń jak się coś będzie działo, i baw się dobrze- powiedział z troską i uśmieszkiem na twarzy.
Zach jest ode mnie o 3 lata starszy, zawsze się o mnie martwił tak jakby był moim starszym bratem, którego nigdy nie miałam.
-Zach oczywiście, za kogo ty mnie masz ? Wiesz, że nie lubię imprez, chłopaków, a tym bardziej alkoholu- rzekłam patrząc mu w oczy.
-Mam cię za moją małą księżniczkę i nie pozwolę cię skrzywdzić nikomu!-oddał nacisk na ostatnie słowo.
Ja nie odpowiadając już nic uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu.
Zoe powiedziała swoim słodkim głosem dziękuję i się uśmiechnęła w jego stronę. On odpowiedział tym samym pięknym, szczerym uśmiechem i się pożegnaliśmy.

Nie Zranię Cię// ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz