Rozdział 7

6 0 0
                                    

Obudziłam się. Wiedziałam, że jestem już spóźniona, ale nie miałam ochoty iść dzisiaj do szkoły. Od wczorajszego zdarzenia straciłam humor do wszystkiego. To nie przez to, że popłakałam się przed największym dupkiem w szkole, chociaż muszę przyznać, że wczoraj zachował się w porządku wobec mnie. Ale to nie przez to nie miałam na nic ochoty. To, że powiedziałam mu mój największy sekret, który powierzyłam tylko najbliższym mianowicie - Zach'owi, Mii i Zoe. Nikomu innemu. Nawet nauczyciele w szkole nie wiedzą. Moi przyjaciele wiele razy w delikatny sposób zachęcali mnie do pójścia do psychologa szkolnego, lecz ja z tego nie korzystałam. Trzymałam się jakoś do tej pory. Do tej pory...

To dziwne, że do grupy moich najbliższych nagle doszedł również Federico. Nie wiem co mam odczuwać z jego strony. Teraz mógłby to rozgadać pół szkole. Mam nadzieję, że tego nie zrobi wtedy to już całkiem bym się załamała..

Był Poniedziałek godzina 12, a ja nadal chodziłam w piżamie. Postanowiłam się ubrać, ale nie stroić, ponieważ i tak nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić. Postawiłam na długą bluzę z kapturem, która z resztą jest Zach'a i zapewne ja wyglądam w niej komicznie, bo on jest ode mnie dużo wyższy. Do tego nałożyłam wygodne legginsy.

Nie miałam ochoty nawet na śniadanie, ale zeszłam zobaczyć czy w domu jest Zach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie miałam ochoty nawet na śniadanie, ale zeszłam zobaczyć czy w domu jest Zach. Mia pewnie jest w szkole, ale nie wiedziałam gdzie jest Zach, znów gdzieś znikł. Wzięłam proszka na ból głowy, która mnie bolała i poszłam z powrotem do swojego pokoju. Chciałam położyć się spać, pomimo tego, że spałam dużo na mój ból głowy pomaga tylko sen. Miałam już zasypiać, gdy mój telefon zabrzęczał. Wzięłam go do ręki, by sprawdzić kto do mnie napisał. Ku mojemu zdziwieniu był to Federico, który martwił się, że nie przyszłam do szkoły. Miło z jego strony, że się o mnie martwi.

Federico Evans

Miałem zamiar porozmawiać z nią w szkole. Coś w tej dziewczynie mnie intrygowało. Była inna niż wszystkie inne. Coś mnie do niej przyciągało, a ja nie stawiałem oporu. Kiedy nie przyszła do szkoły bardzo się o nią martwiłem. Postanowiłem, że do niej napiszę. Nie odpisała mi. Nie wiem co mam robić, czy dać sobie spokój i odpuścić, czy pójść do niej i sprawdzić co u niej. Już wiem co powinienem zrobić. Mam jeszcze 3 lekcje, ale ona jest ważniejsza niż jakieś tam doradztwo zawodowe czy WF. Dokładnie zapamiętałem gdzie mieszka. Gdy byłem już pod jej drzwiami zawahałem się. A co jeśli otworzy jej nadopiekuńczy współlokator i mnie nawet do niej nie wpuści, albo otworzy ona, ale nie będzie chciała ze mną rozmawiać i wyrzuci mnie za drzwi? Jezu Evans co się z tobą dzieje. Dziewczyny to dla ciebie łatwizna i wszystkie na ciebie lecą. Dodałem sobie pewności siebie i zapukałem do drzwi. Otworzyła ona - piękna jak zawsze.

-H-hej - wydusiłem z siebie. Zupełnie nie wiedziałem co mam powiedzieć.

-Em Cześć - powiedziała niepewnie.

-Nie było cię dzisiaj w szkole i chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku - powiedziałem przeczesując ręką włosy. Nie wiedziałem co chciałem powiedzieć po prostu się o nią martwiłem.

-Tak wszystko w porządku. Wiesz nie musisz mnie brać na litość ja nie potrzebuję twojego zainteresowania moją osobą i proszę, żebyś nikomu nie mówił, że płakałam przy tobie i o tym co się wtedy stało - była chyba trochę zdenerwowana albo zawiedziona, nie umiałem przeczytać tego z jej pięknych, dużych oczu.

Ale ja sam byłem bardzo zaskoczony tym, że dziewczyna uważał, że ja biorę ją na litość. Ona naprawdę mi się spodobała. Zrobię wszystko, żeby ją uchronić przed  tym cierpieniem, przed którym nie umiałem uchronić mojej siostry...

-Ale przecież ja nie...

-Dobra posłuchaj ja wiem swoje. Jesteś typowym fuck'boyem, a na celu masz przelecenie każdej dziewczyny. Ze mną ci się to nie uda - przerwała mi moją wypowiedź, by powiedzieć to. To była prawda o mnie kiedyś. Pewnie ona do tej pory ma o mnie takie zdanie, ale jak ją widzę to mam ochotę porozmawiać, przytulić czy może nawet pocałować, ale nie przelecieć. Owszem jest ładna, ma idealną figurę o której inne dziewczyny mogą pomarzyć, ale nie o to mi teraz chodzi. Nie mam na celu przelecenie Lilly. Chcę ją poznać, zmienić się dla niej, ochronić ją przed całym złem, które czyha wszędzie, być blisko niej. Chcę, żeby ona była moja, a ja jej.

-Naprawdę uważasz, że jeżeli miałbym na celu tylko i wyłącznie przelecenie cię aż tak bym się starał? - muszę najpierw coś powiedzieć, a dopiero potem pomyśleć?

-Nie wiem co mam już o tobie myśleć

Nie wytrzymałem. Jedną rękę przytrzymałem jej policzek, drugą złapałem za jej malutką dłoń. Popatrzyłem w jej oczy. Chwilę później wzrok zleciał mi na jej usta. Połączyłem je. Była zaskoczona moim ruchem, ale po chwili odwzajemniła pocałunek. Jej usta smakują tak dobrze.




Nie Zranię Cię// ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz