Rozdział 6

10 0 0
                                    

~^~

-Lily wychodzę dzisiaj wcześniej i znowu nie będę mógł cię odebrać ze szkoły - szturchnął mnie, by mnie obudzić.

-Mhm tylko już idź i daj mi spać - rzuciłam.
Zaśmiał się lekko pod nosem i pocałował mnie w czoło. Po chwili zdałam sobie sprawę, że jeżeli chcę zdążyć do szkoły muszę wstać wcześniej.
Podniosłam się z łóżka i skierowałam w stronę łazienki, wzięłam krótki prysznic, rozczesałam włosy i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Na stole ku mojemu zaskoczeniu leżał przygotowany wcześniej posiłek z karteczką "Jeszcze raz przepraszam Zach". Kochany- pomyślałam. Zaczęłam jeść moje śniadanie, gdy usłyszałam powiadomienie z Messengera, wzięłam do ręki telefon sprawdzić kto do mnie napisał o tak wczesnej porze.

Od Federico Evans:

Możemy umówić się dzisiaj na naszą pierwszą lekcję? Masz czas?

Czas może i mam ale ochoty już nie. Mogłam się nie godzić, może i chodził by ze mną do jednej klasy, albo równoległej. A teraz muszę się z nim widywać, a on pewnie zrobi wszystko tylko, żeby się nie uczyć. Jeszcze przez niego wyjdę na idiotkę przed nauczycielką, że nie umiem go niczego nauczyć.

Do Federico Evans:

W sumie to możemy. Po szkole u mnie o 16?

Od Federico Evans:

Nie mogę się doczekać.

A ja przeciwnie - pomyślałam. Zjadłam śniadanie i poszłam szykować się do szkoły. Wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie lekki makijaż..

 Wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie lekki makijaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiaj było ciepło, więc nałożyłam..

Byłam już przed wyjściem, założyłam moje białe conversy i wyszłam z domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Byłam już przed wyjściem, założyłam moje białe conversy i wyszłam z domu. Pomimo tego, że Zach nie zawoził mnie dzisiaj do szkoły nie byłam spóźniona. Szłam powoli, nie spieszyłam się.

~●*^*•*^*●~

-15.54 zaraz przyjdzie - powiedziałam na głos.

-Kto? - zapytała Mia.

-Aaa wiesz...

-No weź mi nie powiesz? - zdenerwowała się.

-Kojarzysz Federico z 2c? - zapytałam niepewnie.

-No jasnee, to super ciacho - czułam w jej głosie podekscytowanie.

-Ta, ciacho - szepnęłam.

Nasze rozmowy przerwał dzwonek do drzwi. Wstałam z krzesła, otworzyć drzwi. Tak jak się domyśliłam przed drzwiami stał on. Wysoki brunet w czarnych spodniach i dopasowanej koszulce, która podkreślała jego mięśnie.

-I to twój pokój? - zapytał wchodząc do mojego pokoju.

-Mhm - kiwnęłam głową.

-Ładny - uśmiechnął się.

-Dzięki.

-Czemu nie mieszkasz z rodzicami? - zapytał nagle.

W jednym momencie wszystkie złe wspomnienia do mnie wróciły. Wiedziałam, że kiedyś ktoś o to zapyta, ale nie wiedziałam, że to wszystko do mnie wróci.

Federico Evans

-Czemu nie mieszkasz z rodzicami? - wypaliłem.

Zobaczyłem w jej oczach smutek. Niepotrzebnie to powiedziałem.

-P-Przepraszam nie powinienem pytać - rzuciłem.

Ona tylko odwróciła się, by zamaskować łzy. Było mi głupio, że sprawiłem jej przykrość.

-Dobra możemy zająć się już nauką - powiedziała po chwili odwracając się.

-Okej.

Lilly Michaleson

Zaczęliśmy dużo rozmawiać. Poznałam go bliżej. Wydawał mi się inny. Postanowiłam zaryzykować i powiedzieć mu dlaczego nie mieszkam z rodzicami. Wiedziałam, że to może być dla mnie trudne, ale chciałam wreszcie się komuś wygadać.

-Moja mama nie żyje, a tata.. dużo pił - powiedziałam.

-Emm co? - zapytał zdezorientowany.

-Chciałeś wiedzieć dlaczego nie mieszkam z rodzicami - powiedziałam.

Federico Evans

Gdy mówiła o tym, że jej tata dużo pił zatrzymała się na chwilę i wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak.

-I nadal pije? - zapytałem.

-Nie wiem, nie widziałam go odkąd..

W jej oczach pojawiły się łzy. Wiedziałem, że to dla niej trudne, ale musiałem się dowiedzieć co się stało. Po prostu musiałem.

-Odkąd ? - zapytałem.

Głośno odetchnęła.

-Odkąd uciekłam z domu po tym jak mnie zgwałcił - wyszlochała.

Gdy zobaczyłem jak płacze bez zastanowienia przybliżyłem się do niej i mocno ją przytuliłem.

Lilly Michaleson

Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie mogłam przestać. Wtedy on się do mnie przybliżył i mocno mnie przytulił. Bez zastanowienia wtuliłam się w jego tors. Wtedy właśnie tego potrzebowałam - bliskości, bezpieczeństwa, a w jego ramionach właśnie to poczułam.




Nie Zranię Cię// ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz