Rano jak zwykle wstałam, ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie. W kuchni byli już beteesi i jedli śniadanie czyli płatki na mleku. Ja zwyczaj miałam taki, że jadłam płatki w kształcie gwiazdek z lodami (dziwna jestem, ok?), ale tym razem nie mogłam. Przecież miałam tą "karę" i jakbym zjadła lody na śniadanie to by sraki dostali.
Widziałam z jaką radością w oczach patrzeli, kiedy musiałam jeść same płatki gwiazdki z mlekiem. Chciałam to mleko zabarwić na fioletowo, ale gdy tylko złapałam za barwnik spożywczy ten rozlał mi się w rękach. Teraz mam fioletowe ręce. I paznokcie też.
Podczas posiłku nie zamieniłam z chłopakami żadnego słowa i jak nigdy nic nakarmiłam Naruto. Chciałam coś zrobić, żeby nie było nudno, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Żaden z chłopaków też nic nie gadał, więc tym bardziej było nudziarsko.Ja: Jezu, ludzie ile można siedzieć w ciszy?
Jin: Ha! Suga wisisz mi kase!
Suga: Zamknij się...
Ja: O co chodzi?
Jimin: Ci dwaj debile założyli się o to, czy ty pierwsza się odezwiesz. Jin obstawiał na tak, a Yoongi na nie.
RM: Dla ciebie to są hyungowie.
Jimin: Czepiasz się.
Ja: Że tak zapytam, który mamy dziś dzień?
JK: Czwartek.
Ja: A godzina?
V: 8:30.
Ja: Aaa... To spoko luz, mam do szkoły na 10.
J-hope: Właśnie. Wczoraj ustaliliśmy ci nową karę.
Ja: No dawaj.
J-hope: Jedziesz z nami na fan meeting.
Ja: Co? Nie ma mowy! Śmieszny jesteś... N.I.G.D.Z.I.E. N.I.E. J.A.D.E.
V: Jedziesz i bez gadania.
Ja: Chyba cię coś boli. Ja muszę iść do szkoły. Muszę się rozwijać.
JK: Od kiedy ty tak dbasz o swoją edukację? Przecież kilka dni temu próbowałaś jeść proszek do pieczenia żeby nie iść.
Ja: Bo miałam wtedy sprawdzian. A dziś nie mam i muszę iść. Obiecałam panu Adamowi, że będę ćwiczyć na wf-ie.
RM: Co? Temu zboczuchowi? Ja już sobie z nim pogadam... Z resztą z tym palcem i tak byś nie mogła ćwiczyć.
Ja: Ale obiecałam mu! A obietnic się dotrzymuje.
J-hope: Ty dotrzymujesz obietnic? -Hahaha
Ja: Tak!
Jimin: Tak jak ta obietnica z poprawą ocen z geografii?
Ja: Jimin?
Jimin: Jeśli chcesz powiedzieć, że nie mam dżemu to wcale nie gadaj. Jeśli nie, to zapytam. Co?
Ja: Dostałeś kiedyś z gipsu w łeb?
Jimin: Nie.
Ja: A chcesz? Bo jak coś to wiesz. (wskazałam na palec w gipsie)
Jimin: Podziękuję.
RM: Dobra moi państwo, trzeba się zbierać. Znając życie i tak jesteśmy spóźnieni.
Ja: Nigdzie nie jade.
JK: Jedziesz i koniec tematu.
Ja: Nie zmusicie mnie.
Suga: Serio? A właśnie, że zmusimy.
Wziął mnie na ręce i poprowadził przed dom. Dziwnie się czułam, bo miałam na sobie same czarne jeansowe spodenki, croptop i adidasy, a oni długie spodnie, bluzy lub kurtki, okulary i maski. Wszystko czarne.
Po chwili przyjechał jakiś gościu czarnym busem i kazał nam wejść do środka. Po mimo szarpań i lekkich bijatyk, zostałam brutalnie zmuszona do wejścia do auta. Jak na złość posadzili mnie pomiędzy V i J-hopem, więc zero wyjścia przez okno. Jest jeszcze szyberdach, ale oni by to zauważyli.
Nie pozostało mi nic innego jak cierpliwie czekać na politowanie od Boga lub możliwość ucieczki.
Siedziałam tak bezczynnie i myślałam nad sensem życia, kiedy poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodenek. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. SMS od nieznanego numeru.
CZYTASZ
|•| BTS |•|
FanficIga jest 17-letnią dziewczyną z Polski. W wakacje wyjeżdża do swojej ciotki, która mieszka w Korei, a dokładniej w Seulu. Ige odbiera tajemniczy chłopak z lotniska. Jesteś ciekaw kto to? Przeczytaj to fan fiction!