Pewnego dnia musiałam iść do szkoły. A wiecie jak to jest, gdy w niedziele była biba na 102, a w poniedziałek na 8 do szkoły zasówać. Nie wiecie? To ja wam skróce moją weekendową historię.
Otóż tak. Rano w niedzielę wstałam, ogarnęłam się i wgl. Potem poszłam do kuchni gdzie była ciotka Shan/Shao jak kto woli. Ja wolę Shan. I robiła śniadanie. Ja sobie tam z nią trochę pogadałam i wgl i ona powiedziała mi, że uwaga, uwaga.... JEST W CIĄŻY. No i ten. Jak tylko się dowiedziałam, że będę miała małego kuzyna albo kuzynkę, to stwierdziłam, że trzeba to opić. A z kim najlepiej opija się coś? Z BTS oczywiście. Chociaż po ostatnim razem mam co do tego wątpliwości... ALE! Zadzwoniłam do nich i umówiłam się, że na 17 mają być u nas w apartamencie. No to przyjechali. I my wgl muzyka, alko, fajki (no dobra fajki nie) i te sprawy. Wiecie takie lazyday-party. I było wszystko ok, bo goście siedzieli u nas do 3 nad ranem. A Jin eomma był tak miły, że pomógł nam posprzątać (zbił tylko 1/4 zastawy i 10 filiżanek. To na serio mało). No i potem zostali u nas na noc i tak oto spałam w łóżku dwu osobowym z Sugą, Jiminem i Horsem, a reszta gdzieś po kątach. I ogólnie ciotka była troszkę zła, że taki bajzel w domu i wgl, ale ona spoczi więc nie wrzeszczała. Była taka akcja, że z V (byliśmy nachlani, ok?) kąpaliśmy Naruto w wannie wypełnionej szampanem i różami. A potem sami do niej weszliśmy i spaliśmy tam trochę. A Rapmonowi pękły spodnie i w bokserkach zasówał do dormu po inne. Jakie szczęście (dla niego), że mieszka trzy budynki dalej.
No i ten tego. Teraz muszę zapierdlać na 8 do szkoły. Ciul, że spałam 2 godziny. Nauka jest ważna. Pamiętajcie dzieci, chodźcie do szkoły, żeby nie być na bezrobociu jak moi rodzice. Bo wtedy całe życie przejebane. Dość już tego gadania o życiu. Wyglądam jak 7 nieszczęść, ale muszę iść do szkoły. A najgorsze jest to, że wszyscy kierowcy jacy są w domu są schlani i mają kaca (jak ja lol) i mnie nie zawiozą. Więc pewnie będę musiała użerać się z taksówkami. No co poradzisz.
________
Ok. Nie jest źle. Jak na razie jestem spóźniona tylko 8 minut, więc pani od chemii nie powinna być zła. Już wchodzę do szkoły i biegnę pod klasę. Już jestem w klasie kiedy. Aish.. Ta szmata SenTo Ki musiała tu przyjść. To taka uczennica z mojej klasy. Do jej opisu wystarczą dwa słowa: Lizus i Kujon. Znając życie to już nakablowała do facetki od chemii, że się spóźniłam. Jezu, co za małpa.
(N-nauczycielka)Ja: Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. Były małe turbulencje z taksówką.
N: Masz uwagę w dzienniku, za oszukiwanie nauczyciela, Skowron.
Ja: Kiedy ja pani nie oszukuje!
N: Nie podnoś na mnie głosu.
Ja: Blablabla. Co za pizda (pod nosem)
N: I jeszcze wyzywa nauczyciela! Wstyd i chamstwo! Wychowawca?
Ja: Adam Dróżka, zadowolona?
N: WYNOCHA Z TĄD! DO DYREKTORA! WSTRĘTNA DZIEWUCHA!
Ja: Jakie mam szczęście, że dyro mnie lubi. Nie to co pani.
N: POWIEDZIAŁAM DO DYREKTORA.
Ja: Jo, dobra już idę... (Po polsku)
N: Ki (w sensie ta cała SenTo Ki, ale dla mnie to i tak jest kij) przypomnij mi abym dodała do uwagi komentarz, że ta smarkula używa innego, niezrozumiałego dla nas języka.
Ja: Idzie zrozumieć tylko trzeba się go nauczyć. Nie wiem czy pani ze swoim mózgiem da radę (szeptem).
N: JESZCZE TU JESTEŚ?!! SIO MI STĄD!!!
I wyszłam. No co za babsztyl. Ja tylko się bronię. W Polsce nie miałam takich problemów. Miałam iść do dyrka, ale pan Adam ma teraz okienko, więc sobie tam pójdę. Szłam w stronę pokoju trenerskiego gdy dostałam sms-a od Sylwka.
CZYTASZ
|•| BTS |•|
FanficIga jest 17-letnią dziewczyną z Polski. W wakacje wyjeżdża do swojej ciotki, która mieszka w Korei, a dokładniej w Seulu. Ige odbiera tajemniczy chłopak z lotniska. Jesteś ciekaw kto to? Przeczytaj to fan fiction!