Porzucanie Eryka, czyli od spadochronu do metala

18 2 0
                                    

Uhh, stresuję się wyjazdem, to wyjaśnia wątek z samolotem, resztę niekoniecznie. Enjoy!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Wracałam ze szpitala, konkretniej - z porodówki. Urodziłam rudego syna, nazwałam go Eryk... i w sumie to zostawiłam go w tym szpitalu, nie lubię dzieci. Znalazłam się w jakiejś szkole, szłam schodami w dół, nagle zapadły się, a ja znalazłam się w małej klitce, gdzie byli także inni uczniowie, wszyscy z trudem się wyczołgali, ale dla mnie było to nie lada wyzwaniem - otwór wydawał się zmniejszać z każdą chwilą, a mnie baaardzo rozbolały plecy. W końcu jakoś przecisnęłam się do pomieszczenia, które wyglądało jak kantorek. Na środku pokoiku stał podniszczony, szklany stoik, po lewej stronie znajdował się stary, brązowy fotel pełny łatek, za stolikiem podobna do fotela kanapa. Siedziała tam moja kuzynka wraz z jej mamą, widząc moją pokrzywioną facjatę, ciocia zaczęła:

-I jak tam poród?

-Plecy mnie strasznie bolą...

-Och, dziwne - wtrąciła kuzynka.

-No, mnie to stopa strasznie bolała.
I ciocia zaczęła coś tam opowiadać o stopach i nogach, cieszę się, że tego nie zapamiętałam. W trakcie jej wywodów, zdałam sobie sprawę, że zaraz mam mieć próbę samolotu - w sensie jego testy. Pognałam na lotnisko, pasażerowie zajęli miejsca, samolot zrobił kilka kółek wokół lotniska, ale wciąż nie mógł wzlecieć. Ustawił się w końcu na najdłuższym z pasów i ruszył, robiąc w powietrzu kilka beczek. Nastąpiła awaria silnika, większość ludzi się spaliła, ja złapałam spadochron i wyskoczyłam. Szybowałam nad miastem, zaczęłam się ponownie zbliżać do tamtej dziwnej "szkoły". Spadochron odmówił mi posłuszeństwa, a wiatr zniósł mnie w stronę dwóch szatynów. Złapali mnie razem i postawili na ziemi, jeden wyglądał casualowo... Ale drugi, borze sosnowy, metal z krwi i kości z włosami do połowy pleców! Rzuciłam się na niego z przytulaniem, ale drugi mnie odciągnął i wziął na swoje lekcje. Chciałam mu powiedzieć, że przypomina mojego kolegę, ale tylko machnęłam ręką. Po lekcjach udałam się do mhhrocznej fortecy i zaczęłam mordować SWAT (ja naprawdę nie wiem o co chodzi z tym SWATem w moich snach ._.).

Jej SnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz