Haiku 6.

138 32 11
                                    

Oddałam Słońce
Wszystko, co wyjątkowe
I jasne miejsca   

  🌹

Zaproponowałeś, abym się do Ciebie wprowadziła, następnego ranka.

Słońce dopiero majaczyło na horyzoncie, ptaki zaczynały swój koncert, a w powietrzu unosił się jeszcze zapach nocy. Nocy samotnych, nocy szczęśliwych i nocy pustych. Oparłam głowę na dłoni i wpatrywałam się w Twoje oczy. Światło za wszelką cenę próbowało przebić się przez pomarańczowe rolety, więc Twoje tęczówki mieniły się złotem, jak dwa samotne bursztyny.

– Zgodzisz się?

– Tak – odpowiedziałam, zadziwiając samą siebie.

Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy do mojego mieszkania. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do trzech pomarańczowych pudełek. Pomogłeś mi wnieść je do Twojego mieszkania i pojechałeś na trening. Wzięłam głęboki wdech zanim zaczęłam je rozpakowywać. Czułam się, jak intruz w Twoim mieszkaniu. Powiedziałeś, że mogę zająć wszystkie półki i szafki, których potrzebuję. Mimo to ograniczałam się najbardziej, jak mogłam.

Wróciłeś akurat na kolację, niosąc ze sobą pomarańczową butelkę wina.

– Rozłożyłaś wszystko? – dopytywałeś się w trakcie posiłku.

– Tak, mam nadzieję, że nie będą ci przeszkadzały moje szpargały...

– Daj spokój. – Ująłeś moją dłoń. – Przecież teraz to nasze mieszkanie. Musimy dorobić ci drugi komplet kluczy – przypomniałeś sobie.

Uśmiechnęłam się nerwowo, nie wiedząc, co zrobić.

– A to co? – zapytałeś i wstałeś od stołu.

Podszedłeś do pomarańczowego, pluszowego słoneczka. Dostałam je od mamy na siódme urodziny i od tamtego czasu zawsze przy mnie było. Widziało moje pierwsze rozterki miłosne, nieudane pocałunki i złamane serca. Pamięta kłótnię z mamą o długość sukienki na szkolną dyskotekę, sprzeczkę z tatą o godzinę powrotu od koleżanki i potyczki z moim bratem o zabawki. Było przy mnie, kiedy uczyłam się wzorów na fizykę, pocztu królów Norwegii i nazw zwyczajowych soli.

– Słoneczko – odpowiedziałam.

Popatrzyłeś na nie z krzywym uśmiechem i parsknąłeś.

– A nie jesteś na to za duża?

Wzruszyłam ramionami.

– Z pewnych rzeczy się nie wyrasta.

Nie wyrasta się z oglądania bajek Disneya, śpiewania pod prysznicem, podwójnych porcji lodów czekoladowych, czy fascynacji błyskawicami, które rozświetlają niebo i sprawiają, że świat na chwilę wycisza się.

– Tak, ale spójrz na ten wystrój. – Wskazałeś na pomieszczenie.

Na szarych ścianach nie wisiały żadne obrazy czy zdjęcia. Czarna podłoga kontrastowała z białymi jak śnieg meblami. Oprócz zielonej kanapy, wszystko ograniczało się do czerni, bieli i szarości. W rogu stał regał z białymi książkami, których i tak nie przeczytałeś, a na środku stolik ze sportowym czasopismem sprzed dwóch miesięcy. Obok drzwi na balkon ustawiłeś gramofon razem z kolekcją płyt winylowych. Twoje mieszkanie nie różniło się od innych norweskich domów, tak samo zimnych i bezuczuciowych jak ich właściciele.

– Myślałam, że dam temu pokojowi trochę życia. – Wzruszyłam ramionami.

– To mieszkanie nie potrzebuje kolorowych ozdób. – Powoli ruszyłeś w moim kierunku ze słońcem w dłoni. - Wystarczy, że my tu jesteśmy, prawda?

Podszedłeś mnie w najgłupszy sposób, jaki istniał. Pokonałeś mnie, wykorzystują moją własną broń. Popatrzyłeś się na mnie i wrzuciłeś pomarańczowe słońce do jednego z kartonów.

– Wyniosę je później do piwnicy – powiedziałeś. – Wina?

Pokręciłam głową, ostatni raz rzucając okiem na pomarańczowe pudełko. Pudełko ze starymi przyjaciółmi. Podszedłeś do gramofonu i odszukałeś jedną z płyt.

– Mogę prosić panią do tańca? – Ukłoniłeś się nisko.

Dygnęłam lekko i razem kołysaliśmy się w rytm muzyki. Przytuliłam się do Ciebie całym ciałem, chłonąc tę chwilę. Zamknęłam oczy, poddając się muzyce.

Ile bym teraz dała, aby ta piosenka trwała wiecznie. 

  🌹 

Muzyka:  Sigrid - Strangers

Haiku [Robert Johansson] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz