Znam Twoje kroki
Na pamięć, więc wiem, kiedy
Nie szedłeś do mnie🌹
Starałeś się przez tydzień. Przynosiłeś mi różowe goździki i robiłeś śniadania do łóżka. Witaliśmy się romantycznym całusem, a zasypialiśmy wtuleni w siebie.
Potem wszystko się zmieniło. Twoje oczy wydawały się jeszcze bardziej puste i zimne, niż zazwyczaj, a pocałunki stały się ponurym obowiązkiem. Przestałeś odprowadzać mnie do pracy i nie czekałeś z obiadem na mój powrót. Byłeś cały czas poddenerwowany i łatwo wściekałeś się.
– Czy możesz sprzątać po sobie?! – Wszedłeś do kuchni z moją różową szminką w ręce.
– Spieszyłam się rano. Nie miałam czasu na schowanie jej do szafki...
– Zajęłoby ci to trzy sekundy – przerwałeś mi. – Czy te trzy sekundy zaważyłyby o twojej pracy?
Spuściłam wzrok, unikając Twojego. Na policzki wstąpiły Ci rumieńce. Ich różowy kolor nie miał nic wspólnego z pozytywnymi uczuciami; nie były to rumieńce zawstydzenia, czy zakochania.
– Przepraszam – wydukałam.
Rzuciłeś szminkę na stół i odszedłeś. Usłyszałam trzask drzwi do sypialni, a potem nastała cisza. Podeszłam na palcach do stołu, bojąc się nagłego ruchu, który zdenerowałby Cię jeszcze bardziej. Podniosłam kosmetyk i powolutku otworzyłam. Jak się spodziewałam, szminka odłamała się, pozostawiając zaledwie kawałek w głównej części. Zostawiła na mojej skórze różowe smugi, przypominające pręgi po uderzeniu.
Spojrzałam w kierunku drzwi, za którymi zniknąłeś. W kącikach moich oczu zebrały się łzy. Wytarłam je czym prędzej, pozostawiając różowe odciski na twarzy.
Weszłam do łazienki i zablokowałam drzwi od środka. Z szafki pod zlewem wyjęłam różową kosmetyczkę pełną produktów do ust. Na samym dnie znalazłam czerwoną szminkę. Tę, którą miałam na sobie przy naszym poznaniu. Przyjrzałam się jej i po chwili wyrzuciłam do kosza. Tak samo zrobiłam z kolejną. I z kolejną. I z kolejną. I z kolejną. I z kolejną. W końcu kosz wypełnił się pomadkami w odcieniach różu i czerwieni.
To dość zabawne. Kiedyś nie mogłam pozbyć się nawet jednej, a teraz wyrzuciłam wszystkie. Czy tak samo jest z bliskimi? Nie możemy przestać spotykać się z jedną osobą, ale wszystkich można zostawić bez problemu? Odejść bez słowa pożegnania, zniknąć. Zerwać cały kontakt.
Siedziałam na ziemi, a chłód płytek powodował dreszcze na całym ciele. Usłyszałam ruch w przedpokoju, więc wyjrzałam zza drzwi.
– Idziesz gdzieś? – zapytałam Cię, widząc, że zakładasz kurtkę.
Pokiwałeś głową.
– Kiedy wrócisz?
Zająłeś się suwakiem, który wciął się w materiał kurtki. Wydawałeś się nie zwracać na mnie uwagi. Przyglądałam Ci się z wyczekiwaniem. Nie chciałam Cię pospieszać, w obawie, że znowu się na mnie zezłościsz.
– Późno – odparłeś, kiedy suwak ustąpił.
Tego wieczoru skanowałam każdy centymetr ściany w kuchni. Zauważyłam dwa miejsca, które miały odrobinę ciemniejszy odcień. Wyczekiwałam Twojego powrotu. Różowymi paznokciami stukałam w idealnie czysty stół. Nie wyszłam nawet zapalić, bojąc się, że przeoczę moment, w którym wejdziesz do domu.
Kiedy usłyszałam chrzęst kluczy w zamku, chwyciłam książkę i udałam zaczytaną.
– Jeszcze nie śpisz? – Podszedłeś i dałeś mi całusa w głowę.
– Nie, zaczytałam się. – Wskazałam na egzemplarz Hamleta Shakespeare'a.
– Mój Boże! Mógłbym się zamknąć w łupinie orzecha i czuć się królem nieskończonych przestrzeni* – zacytowałeś z uśmiechem.
Zaglądnąłeś mi przez ramię, a mnie owiał zapach jaśminu. Ty nigdy nie pachnąłeś jaśminem. Twoje oczy błyszczały, wyglądając jak dwa robaczki świętojańskie. Wyjąłeś książkę z moich dłoni i położyłeś je na swoich ramionach. Nie pytałam, co robiłeś, gdzie byłeś. Wystarczył mi ślad czerwonych ust na kołnierzyku Twojej koszuli.
Ile bym teraz dała, aby uwięzić się w Danii.
🌹
* Hamlet William Shakespeare
Muzyka: Tom Rosenthal - I Got Myself A Finish
CZYTASZ
Haiku [Robert Johansson] ✔️
FanfictionDałam Ci kredyt Zaufania, ale Ty Nie spłacałeś rat Opowieść o chwilach, które pojawiają się pod zamkniętymi powiekami. O tym, że nie zawsze warto walczyć, a jeśli już trzeba, to do pewnego momentu. O tym, że miłość ma wiele barw, a różowe okulary r...