Rozdział 1

623 35 0
                                    

- Ruszajcie się!!!!- krzyknęłam do zwolenników Jeroma. Właśnie mieliśmy rozwalić jeden z budynków Gotham, by pokazać, że możemy wszystko.
- Kochanie... nie bądź dla nich tak ostra...- powiedział do mnie czule i proszaco. - Ruszcie się bo was powystrzelam !!!- po tym jak to wykrzyczał, zaśmiał się psychopatycznie. Pomachałam głową i również się zaśmiałam.
- To tak, podkładam bombę, a ty czekasz przy kawiarni i naciskasz przycisk i bang! Oczywiście czekasz jak wybiegne i dopiero naciskasz jak mnie zobaczysz. - powtórzyłam plan już nie wiem, który raz.
- Kotku... napewno pójdzie po naszej myśli- pocałował mnie i złapał za rękę, ciągnąć w stronę wejścia.
- Śpiesz się piękna- pocałował mnie jeszcze w policzek.- Od teraz nasze życie będzie inne- dodał jeszcze i zaczął iść w stronę miejsca naszego spotkania. Kiedy już go nie widziałam weszłam do środka.
- Okej! Wiecie co macie robić i lepiej żebyście się pospieszyli. Podbiegłam do porwanego kamerzysty i uśmiechnęłam się uroczo, psychopatycznie, ale uroczo.
- To zaczynamy nagrywanie na żywo!!! - krzyknęłam nagle z entuzjazmem na co przestraszony podskoczył i nerwowo zaczął włączać kamerę. - Tu będzie idealnie...- stanęłam na biurku w recepcji, gdzie siedziała przestraszona recepcjonistka. - Nie martw się zaraz wszystko wybuchnie - pocieszałam ją i spojrzałam na kamerę.
- Już...- powiedział niepewnie kamerzysta.
- Witajcie kochani mieszkańcy...bla, bla, bla, bla itp, itd... chce wam pokazać jeszcze cały budynek pięknego banku. Jim chyba wiesz gdzie...- strzeliłam w kamerę a przy okazji zabiłam niechcący kamerzystę.
- Upssssss.... - zeszłam z biurka czy ja jak to się nazywa i spojrzałam na ludzi mojego ukochanego.
- Spieszcie się !! - wybrałam numer Jeroma i jak odebrał to nawet nie dałam dojść mu do słowa.
- Jerome! Widziałeś mnie??? Oh to było boskie...- usłyszałam śmiech Valeski a po chwili jego smutny ton.
- Kochanie... zapomniałem o jednej ważnej kwestii.
- Jakiej?
- No cóż... musimy dać przykład, że każdy musi poświęcić się całkowicie sprawie.
- O czym ty gadasz?- zapytałam lekko zaniepokojona.
- Niestety, muszę to zrobić teraz Moja Kochana- po chwili się rozłączył, a ja jak najszybciej ruszyłam do wyjścia.
Przeklnełam wybiegając z budynku i mijając budynek, poczułam ogromny ból, który spowodowany był ogromnym wybuchem.

Nie wiem ile już tam leżałam, ale słysząc odgłosy syren od razu wstałam i ostatkiem sił biegłam przed siebie. Skręciłam w jedną z uliczek, niestety było tam sporo ludzi, którzy patrzyli na mnie z przerażeniem. Nie dziwię się wariatka cała we krwi właśnie se biegnę wśród ludzi.
- Tam ktoś pobiegł! - usłyszałam jakiś krzyk za mną.
- Cholerny Gordon- warknełam pod nosem i jakoś wydostałam się z tego zatłoczonego miejsca gubiąc policję. Usiadłam za śmietnikiem i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że w ramieniu mam odłamek szkła..., ale na brzuchu też miałam poważną ranę. Poczułam w oczach łzy... on mnie chciał zabić, mój Jerome. Po może 15 minut siedzenia straciłam siły i wokół mnie była duża kałuża krwi. Nagle przed sobą zobaczyłam czyjąś twarz.
- Zostaw mnie Jerome! - zaszlochałam.
- Spokojnie nie jestem Jerome.- próbował mnie uspokoić, ale kiedy położył rękę na moim ramieniu to odsunęłam się od niego resztkami sił, krzyknęłam z bólu.
- Spójrz na mnie- powiedział człowiek podobny do Jeroma. Po tym jak mu się przyjrzałam to zrozumiałam.
- Jak to możliwe? - spytałam powoli zatapiać się w ciemności, jedyne co słyszałam to głos nieznajomego, błagał bym nie zasypiała...

Jeremiah Vs JeromeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz