Rozdział 4

434 26 0
                                    

- I jak wyglądam?- spytałam Jeremiaha i Ecco po mojej metamorfozie, która była konieczna ze względu na to kim byłam, tak dokładnie kim byłam, od teraz Anabel Glas nie żyje i lepiej żeby wszyscy tak myśleli.
- Jest świetnie- uśmiechnęła się Ecco. Moja nowa fryzura, kolor strasznie mi się podobały, potrzebowałam zmiany, chociaż i tak decyzja nie należała do mnie.
- Wyglądasz pięknie- uśmiechnął się nieśmiało Valeska.
- Dziękuję- poczułam miłe uczucie w brzuchu, które lekko mnie zirytowało.
- Jest jeszcze kwestia twojego nowej tożsamości.- przypomniała Ecco.
- Ana Mills- powiedziałam od razu.
- Idę więc załatwić formalności Mills- minęła mnie a przed wyjściem dodała.
- Nie obiecuje, że nie zmienię imienia na Emily- zaśmiałam się na jej wypowiedź a po chwili już nie było po niej śladu. Spojrzałam zaciekawiona na mojego towarzysza, po chwili jednak przypomniałam sobie o moim byłym.
- Coś wiadomo o twoim bracie?- spytałam na co on pomachał twierdząco głową.
- Właśnie jakoś godzinę temu zabrali go do Arkham.- no tak, dał się złapać ciekawe tylko na jak długo.
- Dlaczego się tu ukrywasz? -Spytałam i usiadłam na stole.
- Nie chcę by mnie tu znalazł, już w dzieciństwie był wobec mnie agresywny... nawet groził mi nożem.- na jego słowa wstałam, podeszłam i dotknęłam niepewnie jego ramienia.
- Tak mi przykro...- spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.
- Dziękuję, cieszę się, że jesteś z nami.
- Wiesz, że jestem niebezpieczna?- Spytałam ze smutkiem i spuściłam wzrok.
- Owszem jesteś -  podniósł mój podbródek, tak bym na niego spojrzała.- Ale nie dla nas, jesteś teraz z nami, będziemy przy tobie choćby nie wiem co- te słowa sprawiły, że w moim sercu nie było już tego lodu, szaleństwa, było tylko cudowne uczucie. Wtuliłam się w Jeremiaha czując się bezpiecznie .

Właśnie Valeska pokazywał mi swoje projekty, tłumaczył mi, pokazywał swoją wizję. Nie rozumiałam wszystkiego, ale mój wykładowca powiedział, że mam dużo czasu i jeśli będę chciała to będzie mógł mi pokazać jak i co się robi. Te całe naukowe szaleństwo mnie wciągnęło, chciałam chłonąć wszystko co się da.
- Masz bardzo pojemny mózg- przyznałam na co on się zaśmiał.
- Musisz używać innego słownictwa, by nikt nie zorientował się że jesteś Anabel.- przypomniał mi.
- Więc mam skrywać emocje?- zapytałam przypominając sobie postawę Ecco.
- Musisz się zachowywać rozsądnie, czyli właśnie kontrolować swoje emocję.
- Mówiłeś, że mam być sobą- przypomniałam jego słowa czując lekkie oburzenie Przecież on chce stworzyć nową mnie.
- Myślę, że niedługo mój brat się uwolni, znów ucieknie i będzie chciał mnie szukać, przez co napewno będziemy zmuszeni rozmawiać na przykład z policją i z nim samym. Chce byś była przy nas sobą, ale musisz nauczyć się jak zachować się na zewnątrz by uwierzyli że masz siostrę bliźniaczkę.- dopiero wtedy wszystkie negatywne emocje zniknęły, a ja przybrałam pusty wyraz twarzy.
- Panie Valeska, czy trzeba w czymś pomóc?
- I tak nie zrobi tego tak jak ja to robię- usłyszałam z tyłu rozbawiony damski głos. Zobaczyłam jak dziewczyna trzyma dużą torbę.
- Co to jest?- spytałam na co ta się uśmiechnęła.
- Twoje ciuchy- podała mi torbę.
- Dziękuję wam... tak wiele dla mnie robicie. Nawet nie wiem jakim cudem tak szybko znormalniałam.
- Myślę, że wpływ na twoje zachowanie miał Jerome.
- Jak widać coś w tym jest, macie na mnie dobry wpływ- cała nasza trójka się zaśmiała.

Jeremiah Vs JeromeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz