10.11.2017

13 1 0
                                    

Daty nie znam ale wiem że wszystko przeskoczyło sporo w czasie. Teraz opowiem wszystko jako retrospekcje i to nie moją. Wszystko wiem od Achi.

Podobno byłam ponad 3 miesiące w śpiączce. Miałam krwiaka jakiegoś I połamane 8 żeber plus poparzenia 2 i 3 stopnia.

Lekarze mówili że to cód ze żyje. Codziennie odwiedzał mnie w szpitalu mark z chłopakami i Achi. Wszystkie sprawy zostały załatwione.

Oni są świetni. Jeśli chodzi o mnie to czuje się dobrze. Minoł juz rok od wypadku. Dalej się ścigam I działam tak jak działam. To mój styl życia i nie wyobrażam sobie innego.

A co z Markiem... otuż nie pracuje w policji. Zwolnili go dyscyplinarnie zaraz po wypadku. Teraz współpracę ze mną Achi i chłopakami.

Achi w wypadku nic się nie stało ... na szczęście. Ktoś musiał to wszystko trzymać w kupie.

Dziś idę pierwszy raz na wyścig od kiedy wyszłam ze szpitala. Szczerze to boje się reakcji naszych stałych klientów. W końcu nie było mnie przez rok czasu.

Ubrałam się w czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i czarny top z napisem "ja nie dam rady??" Do tego gabaretki i czarne trampki.
Poszłam do siebie Pomalowałam się i poszłam do Achi.

- cześć niunia. I jak??
- cześć skarbie. Idealnie.
- dobra jedziemy?
-juz idę.

Kupiłam nowe moto. Yamaha r125 tym razem czerwony.

Pojechałyśmy na miejsce wyścigów.
Wszyscy już tam byli. Byłam w szoku. Każdy się mnie pytał czy wszystko w porządku jak się czuje i powtarzali że dobrze że wróciłam.

To było naprawdę miłe.

Wyścig przebiegł koncertowo. Zarobiłyśmy mnóstwo kasy. Wróciłam z Achi do domu. Przy drzwiach wejściowych siedział pewien mężczyzna. Nie wiedziałam kto to ale Achi się uśmiechnęłam i poszła otworzyć drzwi. Podeszłam do mężczyzny i na niego spojrzałam. To był właściciel mieszkania.
- hej dziewczyny. Jak tam?
- hej dobrze.
- Marika jak ty się zmieniłaś... nie poznałem cię
- ty też się zmieniłeś Jon
- jak się czujesz?
- dobrze. Mam jeszcze kilka ran ale większość się zagoiła.
- to dobrze. Przyszedłem po czynsz... macie kasę
- tak Achi ma ... a może wejdziesz na kawę albo coś do picia
- na kawę o tej porze to raczej nie ale chętnie się czegoś napije

Gadaliśmy około 2 godzin poczym Jon wyszedł a my poszłyśmy spać ... znaczy prawie.

Nagle ktoś Zaczoł się do bojąc do drzwi. Szybko wstałam I zderzyłam się z Achi w korytarzu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam matkę Gilla... to było naprawdę niespotykane

adwokat diabła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz