kolejny wyścig

38 2 0
                                    

Wstałam i zobaczyłam ze jest już 12. O kurwa nie mam czasu. W pośpiechu pobiegłam do kuchni i zobaczyłam jak Achi w takim samym pośpiechu jak ja je śniadanie i maluje się.
- hej. O której miało być to spotkanie?
- hej. O 12:30
- cholera znowu zaspałyśmy
- wiem nie pomagasz
- za 10 min trzeba wyjść bo o tej godzinie będą kurwa korki
- wiem Marika nie musisz mi przypominać skarbie
- dobra idę się ubierać
- ok ja też
Założyłam czarne rurki i bordowy bluzę z ćwiekami. Achi założyła czarne rurki i czarną bluzę krop-top.
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy na motory. Na totalnym spidzie jechałyśmy na umówione miejsce.
Jesteśmy 5 min przed czasem i wszyscy już są, ale stało się coś czego się nie spodziewałam. Achi zaprosiła tą laske z wyścigów. Wzięłam Achi na słowo.
- laska ty zdurniałaś do reszty? Wzięłam ją na spotkanie ekipy? Czy cie pojebało?
- Ej Marika wyluzuj. Przecież nic nikomu nie powie
- z kąd wiesz? A co jeśli jest z policji? Co jeśli to pśarskie i pójdziemy siedzieć? Za to co mu robimy grozi dożywocie!!
Nagle Podeszła ta laska i zapytała
- jest jakiś problem? - spojrzałam na nią a potem na Achi
- Achi zastanów się nad tym co ci powiedziałam - wkurwiona odwróciłam  się i poszłam do chłopaków. Zaczęliśmy obgadywać  sprawy dotyczące dzisiejszych wyścigów i zlecenia które dostaliśmy.
Mieliśmy za zadanie wyciągnąć kasę od jednego typa i załatwić jednego gliniaża. Niby łatwa sprawa ale nie mieliśmy dużo informacji.
Zaczęłam rozdzielać zadania.
- dobra kris zdobędzie informacje o tych dwóch facetach . Jen ty razem z kami ogarnij cie sprzęt, jakieś nowe motory i broń. Ja zajmę się wyścigami. Achi ty z nową staniesz dziś na czatach na wyścigach. Wszyscy wiedzą co robić?? To ruchy!! Wszystkie informacje na jutro!!-
Wsiadłam na motor i Pojechałam na miejsce wyścigów.  Zaczęłam się rozglądać. Był to stary parking piętrowy . Weszłam na samą górę i zaczęłam patrzeć na Tokio.

 Weszłam na samą górę i zaczęłam patrzeć na Tokio

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wydawało się takie spokojne. Nagle usłyszałam jak ktoś podjeżdża. Zobaczyłam marka.
- hej. Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona jego obecnością
- często tu przyjeżdżam i patrze na Tokio . A ty?
- dzisiaj tu będą wyścigi i przyjechałam się rozejrzeć . Piękne miejsce co nie?
- tak to prawda. Miasto wydaje się takie spokojne, prawda?
-tak, chciałam powiedzieć to samo.- zaczerwieniłam się ... on też.
- fajnie się ostatnio gadało wiesz Marika? 
- mi też się z tobą fajnie gadało. Jesteś inny niż reszta...
- w sensie??
- w sensie ja przez cały czas widzę się z takimi facetami którzy są mniej czuli niż motor, ale ty jesteś inny. Po prostu inny. Ciężko mi powiedzieć jaki ale taki jakby prawdziwy i po prostu czuły.
- ty tez jesteś inna. W sensie wszystkie laski jakie znam to albo puste lale albo pracocholiczki. A ty masz w sobie pasje i to taką jak ja ... motory
- prędkość
- i wiatr we włosach.- zbliżył się do mnie i chyba chciał mnie pocałować ale ja się szybko odsunełam i powiedziałam
- kurwa za 30 min zaczną się zjeżdżać ludzie ... musze to ogarnąć i wyznaczyć trasę
- ok rozumiem
- to to ja może juz ... w sensie ... ja powinnam
- idź - powiedział to z takim smutkiem w oczach że aż zrobiło mi się go żal.
Wybiła godzina 22 wiec wyścig czas zacząć. Zaczęłam zbierać zakłady I brać kasę od ludzi. Pokazałam wszystkim trasę i poszliśmy na start. Dziś ścigałam się ja i mark. Wiedziałam że wygram wiec się nie stresowałam. Mark chwile przed wyścigiem powiedział
- Marika mam prośbę. Nie jeździj dzisiaj. Proszę
- czemu??
- mam złe przeczucia
- po prostu boisz się ze przegrasz
- nie po prostu nie ścigają się dziś
- no dobra. - jego zachowanie było bardzo dziwne ale po słuchałam go i słusznie . Chwilę po starcie dostałam telefon że Gill miał wypadek, zaliczył dachowanie i nie żyje ... chłopaka który ścigał się za mnie. Kurwa z kąd mark wiedział?? Było to bardzo dziwne. Odrazu gdy się rozłączylam weszłam na dach jednego z samochodów z łzami w oczach i powiedziałam
- Ej ludzie koniec wyścigu ... Gill miał wypadek ... on Nie żyje. Wtedy na samochód wbiegł mark i mnie złapał . Gdyby nie on to bym spadła. Gill był moim mechanikiem i bardzo dobrym kumplem. Mark zawiózł mię do domu. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Achi weszła I zobaczyłam jak mark siedzi obok mnie i mnie pociesza. Podbiegł i spytała co się stało- Gill on ... - łzy znowu napłynęły do oczu. Achi spojrzała na marka. Potakująco skinął głową. Achi usiadła ze strachem w oczach. Nie wiem co mam robić ...

adwokat diabła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz