Rozdział 1

209 17 0
                                    

Minął już jakiś czas od śmierci mojego drugiego rodzica. Mój tata, mój mentor i opiekun zmarł, a ja nie mogłam nic uczynić. Czułam straszliwą pustkę, a czasem zdarzało się że, chciałam dołączyć do rodziców.  Ludzie wokół mnie powtarzają ,,Będzie dobrze. Wszystko się  ułoży.... Zobaczysz " te słowa wcale nie podnosiły mnie na duchu wręcz przeciwnie potęgowały mój ból.
- Panno Izabell, Pan Winter przybył i chce się z panienką zobaczyć.
- Dziękuję Even- spojrzałam na nią smutno. - Niech Pani przekaże, że już schodzę.- po tych słowach po służącej nie było już śladu. Poprawiłam sukienkę, włosy i spojrzałam na swoją twarz. W lustrze zobaczyłam zranioną  kobietę, która nie ma już powodu by żyć. Uniosłam dumnie głowę i odwróciłam się w stronę schodów i zeszłam do salonu, gdzie czekał na mnie już gość.
- Dzień dobry Panie Winter, nie spodziewałam się tu Pana.- gość podszedł i ucałował moją dłoń. Winter to o 20 lat odemnie starszy bogacz. Podobno ma problemy z alkoholem i jest wdowcem.
- Panno Clark, przynoszę list od przyjaciela Panny ojca.
- Przyjaciela?- spytałam szczerze zaskoczona zabierając list.
- Tak od Mycrofta Holmesa.
- Nie słyszałam by mój ojciec miał jakichkolwiek przyjaciół z Londynu Panie Winter- spojrzałam skąd był list.
- Panienki ojciec miał wiele tajemnic- uśmiechnął się i podszedł do wyjścia.
- Żegnam Drogą Panienkę- ukłonił się i zniknął.
- Intrygujące- powiedziałam sama do siebie otwierając list.

***
Mam nadzieję, że książka wam się spodoba 🖤🖤

IzabellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz