Erin jest cudownym dzieckiem, była miła, grzeczna i co najważniejsze ze względu na Sherlocka i Mycrofta - cicha. Chociaż myślę że dla Mycrofta by to nie przeszkadzało, gdyż ubiegał się o moją rękę.
– Coś się stało? – te słowa obudziły mnie z rozmyśleń. Spojrzałam na osobę, która stała obok mnie przy oknie.
– Panie Watson – uśmiechnęłam się – Nie, wszystko wporządku.
– Proszę mów mi po prostu John. Jestem lekarzem, a lekarza nie da się oszukać.
– Muszę podjąć trudną decyzję... – nie dane mi było dokończyć, gdyż mój towarzysz mi przerwał, co mnie zaskoczyło.
– Chodzi o zaręczyny z Mycroftem?
– Co mam robić? – spytałam patrząc błagalnie na doktora.
– Kochasz go?
– Nie wiem. Jest miły, mądry, opiekuńczy. Nie wiem, naprawdę co mam robić? Co mam czynić?
– Nie odpowiedziałaś na pytanie. Nie kochasz go Izabell, a to wystarczający powód by nie zgadzać się na zaręczyny – uśmiechał się i odszedł, zostawiać mnie samą ze swoimi myślami. Miał rację, nie mogę się zgodzić, ale nie chcę go ranić. Złapałam się za zawieszkę, który był na łańcuszku i spojrzałam w niebo.
– Ojcze... co byś mi doradził?
❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Izabell
FanfictionXIX- wieczna Anglia, pojawią się tam Watson, Mycroft, Sherlock, oczywiście Moriarty i wielu, wielu innych postaci. Izabell po śmierci jedynej osoby na której jej zależało, wyjeżdża do Londynu. Czy aby napewno była to dobra decyzja?