Rozdział 7

133 20 0
                                    

Erin jest cudownym dzieckiem, była miła, grzeczna i co najważniejsze ze względu na Sherlocka i Mycrofta - cicha. Chociaż myślę że dla Mycrofta by to nie przeszkadzało, gdyż ubiegał się o moją rękę.

– Coś się stało? – te słowa obudziły mnie z rozmyśleń. Spojrzałam na osobę, która stała obok mnie przy oknie.

– Panie Watson – uśmiechnęłam się – Nie, wszystko wporządku.

– Proszę mów mi po prostu John. Jestem lekarzem, a lekarza nie da się oszukać.

– Muszę podjąć trudną decyzję... – nie dane mi było dokończyć, gdyż mój towarzysz mi przerwał, co mnie zaskoczyło.

– Chodzi o zaręczyny z Mycroftem?

– Co mam robić? – spytałam patrząc błagalnie na doktora.

– Kochasz go?

– Nie wiem. Jest miły, mądry, opiekuńczy. Nie wiem, naprawdę co mam robić? Co mam czynić?

– Nie odpowiedziałaś na pytanie. Nie kochasz go Izabell, a to wystarczający powód by nie zgadzać się na zaręczyny – uśmiechał się i odszedł, zostawiać mnie samą ze swoimi myślami. Miał rację, nie mogę się zgodzić, ale nie chcę go ranić. Złapałam się za zawieszkę, który był na łańcuszku i spojrzałam w niebo.

– Ojcze... co byś mi doradził?

❤️❤️❤️❤️

IzabellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz