Calum: Hi, Majkol!
Calum: Już dawno nie rozmawialiśmy tak twarzą w twarz.
Michael: Teraz też tego nie robimy.
Calum: No wiem, bo jesteś tak daleko…
Michael: W zasadzie to wystarczy, że obrócisz głowę.
Calum: Czy ty zdajesz sobie sprawę, ile to energii ode mnie wymaga??
Michael: Pamiętam jak to ty byłeś tym fit gościem z naszej paczki i zachęcałeś wszystkich do zdrowego trybu życia.
Calum: Dalej nim jestem, lol
Calum: Widziałeś moje ramiona i plecy? Fani twierdzą, że są cholernie gorące.
Michael: To fani. Nawet gdybyś narobił na środku chodnika, oni by to nazwali dziełem sztuki, bo wyszło z samego Caluma Hooda.
Calum: Ej, to nieprawda! Ludzie twierdzą że wyglądam dobrze. Okay, może przytyłam troszkę ostatnio, ale już wracam do formy
Michael: Nie twierdzę, że nie wyglądasz dobrze. Mówię, że fani z naszego największego gówna zrobiliby coś pięknego. Przez to czasem patrzę w lusterko i zastanawiam się czy to przypadkiem ja nie jestem tym gównem, które oni zmienili i pozwolili mi myśleć, że jestem w porządku.
Calum: Jeju, Michael, kto w ogóle pozwolił ci tak myśleć
Michael: Patrzę na Luke'a, Ashtona i ciebie i widzę te wszystkie swoje niedoskonałości, których tak bardzo nienawidzę.
Michael: Mimo, że jedna czwarta świata uważa mnie za chodzący ideał, ja wiem, że tak nie jest i czasem naprawdę trudno mi się z tym pogodzić.
Michael: Trudno mi spojrzeć w lustro i zobaczyć w nim super gościa.
Michael: Mam tyle, a czasem czuję, jakbym nie miał nic, przez co nienawidzę siebie dwa razy bardziej.
Michael: Nawet nie wiem czy to co piszę ma jakikolwiek sens. Być może powinienem po prostu pójść do klubu, schlać się w trzy dupy i przestać nad sobą użalać.
Michael: Przecież jestem punk rockowy.
Calum: Nie, Mikey, nie jesteś.
Calum: Mam ochotę cię przytulić.
Michael: Więc to zrób, bo będziesz zaraz zmywał moje łzy z podłogi.
Calum: Lepiej?
Michael: Lepiej.
Calum: Nie jesteś sobą, kiedy jesteś głodny. Snickers.
Michael: I to by był koniec poważnej rozmowy
Calum: hahaha
Calum: Ale wracając na moment do powagi. Jesteś wspaniałym człowiekiem Mike. Troszczysz się o innych bardziej niż o samego siebie. Zatrzymujesz się zawsze na zdjęcia z fanami nawet wtedy, gdy wyglądasz jak zombie po 19 godzinach promocji. Masz cudowną dziewczynę, która wspiera to co robisz. Masz mnie, Luke’a i Ashtona. Nie ważne co się stanie, nic nie jest w stanie zniszczyć naszej przyjaźni. Jesteś osobą, która pewnie nie jednemu uratowała życie. A twoje niedoskonałości? Błagam, nikt nie jest idealny. Ale wiesz kto je zakrywa? Ty, Michael. Ty i twoja osobowość, twój charakter, uśmiech. Prócz ciebie samego, nikt ich nie widzi. Często idealizujemy kogoś, kogo bardzo kochamy. To robią nasi fani. Być może cały nasz zespół jest jednym wielkim gównem, podobnie jak my sami, ale mamy ludzi wokół siebie ludzi, którzy to kochają. Którzy kochają nas, właśnie to gówno. Którzy staną za nami murem. Zawsze.
Michael: Kiedy stałeś się taki… Głęboki
Calum: Udam, że nie wyłapałem tego drugie kontekstu
Calum: W każdym razie, jako twój przyjaciel mówię ci, że jesteś tym super gościem. A jak moja przedmowa nie pomogła, to kupię ci koszulkę z takim napisem i zmuszę cię do noszenia jej.
Michael: Dziękuję ci. Potrzebowałem tego.
Calum: Do usług.
Calum: Chodź pograć w fifę na konsoli.
Michael: Zgoda, ale ja wybieram pierwszy drużynę.
Calum: Nie będzie.
××
Michael jest piękny!
Calum jest piękny!
Luke jest piękny!
Ashton jest piękny!Dziękuję, dobranoc.
P.S. słaby dzień + zła energia = smętny rozdział. Przepraszam za to. Poprawię się!
CZYTASZ
Youngblood | texting 5SOS |
FanficFabuła: brak Opis: Po prostu texting. ROZDZIAŁY DODAWANE NIE REGULARNIE "Luke: Ale nasz zespół ssie :/ Calum: Czy ty właśnie obraziłeś moją muzykę? Michael: Naszą muzykę, ognorancie! Ashton: Luke ma rację. 5sos ssie."