-Dylan, pijemy!-usłyszałem krzyk mojego kuzyna gdy tylko usiadłem do stołu. Blondyn w garniturze trzymał w ręce kieliszki i wódki.
-Pytanie-prychnąłem.-pewnie, że tak. Nalewaj.
-Dołączam się-moja szesnastoletnia kuzynka usiadła obok mnie.
-Małolatom wstęp wzbroniony-zaśmiał się Theo nalewając mi do kieliszka wódki.
-Oj no prosze-zaćwierkała.-jeden kieliszek. Starzy nie widzą.
Theo popatrzył na nią spod przymrużonych oczu, aż w końcu postawił przed ucieszoną dziewczyną kieliszek.
-Ale jak się dowiedzą to kurwa masz przechlapane.
Podnieśliśmy kieliszki do góry i wypiliśmy. Cały czas patrzyłem na Sky która siedziała jedynie na krześle i ani na chwilę nie spuszczała wzroku ze swoich palcy. Ta dziewczyna to jedna wielka chodząca zagadka. Jak mam ją rozszyfrować? Odszukałem moich rodziców. Tata tańczył z moją ciocią, a mama z moim bratem. Moje siostry natomiast gdzieś zniknęły. Zarówno ta starsza jak i młodsza.
-Drugi kieliszek-z zamyślen wyrwał mnie głos Theo i kieliszek lądujący przed moim nosem. Bez wahania wypiłem wszystko nawet nie popijając. Zobaczyłem, że obok Sky siada ten napakowany typ. Jedynie mierzy mnie wzrokiem i mówi coś do niej, a ta tylko przytakuje, więc faceta już nie ma. To było dziwne.
Jakieś sześć kieliszków później gdy Theo sobie gdzieś poszedł ja siedziałem nadal na krześle. Niektóre osoby próbowały mnie wyrwać do tańca, ale odmawiałem. Nie lubiłęm tańczyć. Mimo to cały czas obserwowałem Sky. Intrygowała mnie. To niesamowite, że przez tyle godzin można nic nie mówić, jedynie siedzieć i gapić się na podłogę. Spojrzałem na bawiących się, szczęśliwych ludzi. Miałem ochotę wrócić do domu. Zbliżała się godzina dziesiąta, a ja już miałem dość. Westchnąłem i wstałem z krzesła. Obszedłem stół i stanąłem obok Sky która podniosła na mnie swój wzrok. Wyciągnąłem w jej stronę ręke, a ta zmarszczyłą brwi.
-Siedzimy jak takie dwa lamusy. Chodź zatańczyć-wytłumaczyłem.
-Ja nie tańcze-burknęła krótko i na mnie spojrzała. Usiadłem na krześle obok niej.
-Świetnie. Ja też nie. Będzie nas dwójka. Chodź, wszyscy się bawią tylko my nie.
-Naprawdę nie chce-burknęła cicho.
-Sky-westchnąłem, a szatynka momentalnie na mnie spojrzała.
-Skąd wiesz jak mam na imie?
-To teraz nieistotne. Chodź. Jeden taniec cie chyba nie zbawi.
Dziewczyna zagryzła seksownie wargę i spojrzała na moją wyciągniętą ręke. Niepewnie mi ją podała, a ja uśmiechnąłem się i pociągnąłem ją na parkiet. Jej dłoń była taka drobniutka w mojej. Widziałem jak idzie zestresowana rozglądając się na boki. Stanąłem na parkiecie i odwróciłem Sky twarzą do siebie. Ta jednak była tak zestresowana, że jedynie stała jak kołek.
-Tańczyć nie umiem, ale wiem, że trzeba zrobić tak-wziąłem jej ręce i połorzyłem na swojej szyji. Dziewczyna niepewnie splotła tam swoje ręce, a ja umieściłem swoje na jej biodrach. Robiłem jednak wszystko delikatnie, żeby jej nie wystraszyć. Zacząłem bujać się delikatnie na boki. Patrzyłem na Sky, ale ta unikała kompletnie mojego wzroku. Patrzyła na ściany, podłogę, na drzwi-wszędzie tylko nie w oczy. Zaczynało mnie to powoli drażnić.
-Sky-warknąłem, ale ta albo mnie nie usłyszała albo to zignorowała. Nachyliłem się nad jej uchem i powiedziałem cicho jej imie. Poczułem jak dziewczyna się spina co mi się podobało. Wiedziałem jak reaguje na kobiety. Jednak nadal nie patrzyła na mnie. Nawet na chwilę. Jedną ręką nadal obejmowałem ją w talii, a drugą podniosłem jej podbródek. Szatynka mimo protestów w końcu popatrzyła mi w oczy. Z takiej odległości jej oczy wyglądały jeszcze piękniej.
CZYTASZ
Poprostu mi zaufaj
Teen FictionDwudziesto letni Dylan to chłopak dla którego zabawa i panienki do łóżka są na pierwszym miejscu, bo jak sam twierdzi: jest młody i musi się wybawić, dlatego też nikogo nie traktuje poważnie, a myśli jedynie o sobie i swoich zachciankach. Co się sta...