Tajniki

110 8 0
                                    

Perspektywa Śledzika

Wszedłem do pokoju Czkawki, ale go nie było. To wydawało się dosyć dziwne. Trudno, szukam go dalej. Plaża, skały "samotności",  pokój do myślenia, stajnie... Kolejno wyliczałem na palcach co sprawdziłem, a potem poszedłem do Astrid.                                                                                                 Obok Astrid siedziała Hethera.

-Widziałyście gdzieś Czkawkę? - spytałem naprawdę się niepokojąc.

-Nie. - odpowiedziały równo. Były trochę zaskoczone. Nie dziwie im się. Czkawka bardzo rzadko znika bez słowa, jeśli w ogóle. Chociaż Astrid mówi gdzie będzie się teraz podziewał, a i ona nie wie. Naprawdę się o niego bałem.

-Pomożecie mi go szukać? - spytałem.

-Najpierw chodźmy zobaczyć, czy nie zostawił czegoś w swoim pokoju. - zaproponowała Astrid.

-Już sprawdziłem. - mówiąc to położyłem na stole karty z ponumerowanymi skałami i z mapą, na której znajdowały się tak samo ponumerowane kamienie. - Było tylko to, notes pewnie wziął ze sobą.

-To jego tajnik treningu! - wykrzyknęły, a ja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To jego tajnik treningu! - wykrzyknęły, a ja... Nie wiedziałem o co chodzi.

-Co? - spytałem.

-Czkawka do siodła przyczepił "stoliczek" - powiedziała Hethera. - I trzyma na nim mapę skał na morzu, by odnaleźć się w terenie. - uzupełniła Astrid.

-Rozumiem... Może poleciał testować nową trasę?

-Może, ale raczej powiedziałby, że gdzieś zniknie. Nawet gdyby nie powiedział dlaczego, dałby znak. - stwierdziła Astrid i miała rację.

-Musimy go poszukać. - Srwierdziłem. Dziewczyny się ze mną zgodziły, więc zebraliśmy ekipę i już po chwili byliśmy w powietrzu.

Wichura wytropiła ich zapach przy kilku skałach, co znaczyło, że lecieli nisko i przy wodzie. Dziwne. Przyspieszyliśmy. W tym rejonie było dużo skał, czyli bardzo dużo zapachu:

-Jak Wichura to robi? Nigdy nie wykazała zdolności tropicielskich? - spytałem.

-Nasz tajnik to dieta. Zauważyłam, że jej zmysły wyostrzają się gdy je zieleninkę z naszego pólka.

-Nieźle. - powiedziałem. Nowa zdolność oznaczała tylko nowe możliwości. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że zacytowałem słowa Czkawki. Nagle Sztusia też coś poczuła i gwałtownie wylądowała na skale. Zobaczyłem... co to za... kształt... Czy to nie statek Łowców?!

-Ej! Czy tylko mi to przypomina statek nieprzyjaciela?! - spytałem. Już wszyscy to zauważyli i przytaknęli głowami. - Trzeba go spalić i przeszukać statek. Może to ich sprawką jest Zniknięcie Czkawki.

-Dobry plan Śledziu! - wrzasną Sączysmark.

-No to lecimy siora! Zrobimy zasłonę dymną. - krzykną Mieczyk.

-Ty nigdy nas nie zawiedziesz. - powiedziała Hethera.

-I mam zamiar powiedzieć o tym Czkawce gdy go znajdziemy! - krzyknęła Astrid.

Widoczek niezły. Dokoła statku ogień wywołany przez bliźniaków, na statku ogień wywołany przez Smarka, rozpuszczona broń przez Sztukamięs i jej lawę, przyszpileni Łowcy przez Astrid i Hetherę. Wzięliśmy jednego Łowcę i pytaliśmy:

-Gdzie jest Czkawka?! - krzyknęła zdenerwowana Astrid. Choć nie byli pewni, czy to oni go porwali, gdy Astrid zaczeła pytać, reszta podchwyciła temat.

-Trzymacie Nocną Furię razem z nim?! - wrzasnęła Hethera.

-No gadaj!

-Nie próbuj mnie denerwować!  - Krzyknęła Astrid przez zaciśnięte zęby.

-Gdzie oni są?! - wszyscy krzyczeli, nawet nie wiedziałem kto co mówi.

-Dosyyyyyyyyyyć!!! - wrzasnąłem. Wszyscy na mnie spojrzeli. Podszedłem do Łowcy. - Gdzie jest Czkawka? - zapytałem.

-Nic nie powiem. - wyjąkał. - Vigo zabronił.

-Sztusia. - przywołałem smoka. Imię nie zrobiło wielkiego wrażenia, ale gdy Łowca zobaczył Gronkla i pozostałe smoki, przestraszył się. - Powiesz mi, czy chcesz na własnej skórze poczuć lawę Gronkla? Jeśli dobrze wiem, zwyczajnie oglądałeś to stojąc obok.

-Ja... nie wiem...

-Łże. - powiedziała Astrid.

-Gadaj!

-Ale Vigo mnie zabije. - powiedział.

-Jak nam nie powiesz gdzie się znajdują, to my to zrobimy. - powiedziała Hethera rozkładając swój topór.

-I tak pewnie już nie żyje. Co mi tam. I to przez was.

-Taa, na pewno. Zabilibyśmy jednego z nas. - ironizowała Astrid.

-Taa - zacytował Łowca - Taa, bo jest na statku, który spaliliście.

-Co!!! - wykrzyknęli wszyscy. Zaraz wsiedliśmy na smoki.

Jeźdźcy Smoków na końcu świata   Wszystko albo nic, życie albo śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz