8. "Już mi na nim nie zależy!"

34 13 2
                                    

****************************************

Perspektywa Alexy:

   Pływaliśmy sobie jeszcze troszkę, gdy nagle zauważyliśmy jakiś obcych mężczyzn kręcących się koło naszych rzeczy.

- Noa, ktoś szpera w mojej torbie- powiedziałam z trwogą.

- Rzeczywiście, płyńmy do brzegu!- rozkazał Noa.

  Kiedy dopłynęliśmy na ląd widzieliśmy uciekających dwóch mężczyzn. Jeden trzymał coś w ręce, ale niestety nie widziałam co. Noa biegł za tajemniczymi facetami, a ja od razu przeszukiwałam swój plecak.

- Nie udało mi się ich dogonić...- dyszał Noa.

- A może widziałeś ich twarze?- zapytała Marinette.

- Niestety nie...- upadł zmęczony biegiem na piasek.

- Alex, zabrali coś?- zapytała Marinette.

-Telefon jest, ręcznik, klapki i krem są, ale... nie mam listu!- powiedziałam rozżalonym głosem.

- Zabrali go! To pewnie współpracownicy tego "pirata" z pokoju numer 192!- oznajmiła oszołomiona Charlotte.

-Możliwe, ale nie możemy już tak dłużej stać w miejscu. Przez naszą nieuwagę, straciliśmy... pewien ważny, a może decydujący trop. Na szczęście pamiętam doskonale treść listu. Niestety, dostaliśmy dwie wskazówki, a bez tego listu nie dostaniemy kolejnej...- oznajmiłam przyciszając głos.

- Dobra, jutro zaczynamy badać grunt. Dzisiaj mój głowa odmawia posłuszeństwa...- powiedział Noa, lecz wtrąciła mu Marinette:

- Jak ciągle patrzysz na Alex to na pewno- wywróciła oczami Marinette.

- To nie jedyna przyczyna- powiedział, jak mi się wydaje, żartobliwym głosem i pękł ze śmiechu.

- Dobra, zbliża się dwudziesta pierwsza. Wracajmy do hotelu- powiedziała urażona Charlotte i ruszyła biorąc tylko ręcznik pod pachę.

- Co jej?- zapytał Noa, widząc jak Charlotte odruchowo wstała i poszła.

- Ona chyba nieszczęśliwie się zakochała w Tobie, Noa- powiedziałam ze sztucznym uśmieszkiem.

- Czemu nieszczęśliwie?- zapytał marszcząc czoło.

- Bo chodzisz z głową w chmurach, jakbyś się w kimś zakochał, nie zwracając na nią uwagi...- powiedziałam nieśmiało.

-To ja już pójdę. Mama się będzie martwić- wtrąciła Marinette i poszła, chcąc zostawić nas samych.

- Dobra, dzięki.- powiedział Noa.

  Milczał jeszcze dłuższą chwile zastanawiając się nad tym co właśnie powiedziałam. Wstał i zabrał swój plecak, gdzie niechlujnie wrzucił ręcznik.

- Alex, chodź...- powiedział smutnym tonem.

 Wstałam, wzięłam swój ręcznik i poszłam. Chłopak trzymał mnie za rękę i prowadził, jak zgaduję na most. Po co on mnie tam targa?! Oszalał czy co?! 

Będąc już na moście złapał moje obie ręce i popatrzył  mi prosto w oczy. Nie wiem, co się dzieje, ale czuję się niekomfortowo...

- Powiedz mi, o co ci chodzi...- powiedział bardzo niskim tonem, jak do tej pory u nikogo jeszcze nie słyszałam.

- Z czym?- zapytałam wywracając oczami.

 Starałam się rozłączyć nasze dłonie, ale trzymał je tak mocno, że nie było to proste.

Rejs MarzeńWhere stories live. Discover now