****************************************
Perspektywa Alexy:
Pływaliśmy sobie jeszcze troszkę, gdy nagle zauważyliśmy jakiś obcych mężczyzn kręcących się koło naszych rzeczy.
- Noa, ktoś szpera w mojej torbie- powiedziałam z trwogą.
- Rzeczywiście, płyńmy do brzegu!- rozkazał Noa.
Kiedy dopłynęliśmy na ląd widzieliśmy uciekających dwóch mężczyzn. Jeden trzymał coś w ręce, ale niestety nie widziałam co. Noa biegł za tajemniczymi facetami, a ja od razu przeszukiwałam swój plecak.
- Nie udało mi się ich dogonić...- dyszał Noa.
- A może widziałeś ich twarze?- zapytała Marinette.
- Niestety nie...- upadł zmęczony biegiem na piasek.
- Alex, zabrali coś?- zapytała Marinette.
-Telefon jest, ręcznik, klapki i krem są, ale... nie mam listu!- powiedziałam rozżalonym głosem.
- Zabrali go! To pewnie współpracownicy tego "pirata" z pokoju numer 192!- oznajmiła oszołomiona Charlotte.
-Możliwe, ale nie możemy już tak dłużej stać w miejscu. Przez naszą nieuwagę, straciliśmy... pewien ważny, a może decydujący trop. Na szczęście pamiętam doskonale treść listu. Niestety, dostaliśmy dwie wskazówki, a bez tego listu nie dostaniemy kolejnej...- oznajmiłam przyciszając głos.
- Dobra, jutro zaczynamy badać grunt. Dzisiaj mój głowa odmawia posłuszeństwa...- powiedział Noa, lecz wtrąciła mu Marinette:
- Jak ciągle patrzysz na Alex to na pewno- wywróciła oczami Marinette.
- To nie jedyna przyczyna- powiedział, jak mi się wydaje, żartobliwym głosem i pękł ze śmiechu.
- Dobra, zbliża się dwudziesta pierwsza. Wracajmy do hotelu- powiedziała urażona Charlotte i ruszyła biorąc tylko ręcznik pod pachę.
- Co jej?- zapytał Noa, widząc jak Charlotte odruchowo wstała i poszła.
- Ona chyba nieszczęśliwie się zakochała w Tobie, Noa- powiedziałam ze sztucznym uśmieszkiem.
- Czemu nieszczęśliwie?- zapytał marszcząc czoło.
- Bo chodzisz z głową w chmurach, jakbyś się w kimś zakochał, nie zwracając na nią uwagi...- powiedziałam nieśmiało.
-To ja już pójdę. Mama się będzie martwić- wtrąciła Marinette i poszła, chcąc zostawić nas samych.
- Dobra, dzięki.- powiedział Noa.
Milczał jeszcze dłuższą chwile zastanawiając się nad tym co właśnie powiedziałam. Wstał i zabrał swój plecak, gdzie niechlujnie wrzucił ręcznik.
- Alex, chodź...- powiedział smutnym tonem.
Wstałam, wzięłam swój ręcznik i poszłam. Chłopak trzymał mnie za rękę i prowadził, jak zgaduję na most. Po co on mnie tam targa?! Oszalał czy co?!
Będąc już na moście złapał moje obie ręce i popatrzył mi prosto w oczy. Nie wiem, co się dzieje, ale czuję się niekomfortowo...
- Powiedz mi, o co ci chodzi...- powiedział bardzo niskim tonem, jak do tej pory u nikogo jeszcze nie słyszałam.
- Z czym?- zapytałam wywracając oczami.
Starałam się rozłączyć nasze dłonie, ale trzymał je tak mocno, że nie było to proste.
YOU ARE READING
Rejs Marzeń
Teen Fiction"Pewnego dnia do mojego ojca przyszedł list informujący o dalekiej podróży, która miała trwać nawet parę lat. Ja nie miałam z kim zostać, ponieważ moja mama nie żyję. Musiałam wraz z tatą popłynąć w ten rejs dookoła świata. Na statku poznałam chłopa...