********************************
Perspektywa Alexy:
-Chodzi o to, że...- zaczął mówić, ale nie dokończył- Wiesz, że Marinette zamierza studiować pedagogikę ?- zapytał.
-Co chciałeś mi powiedzieć?- założyłam ręce i spojrzałam w jego bursztynowe oczy. Widzę, że unika ze mną kontaktu wzrokowego. Tylko dlaczego?
- No bo chodziło o to, że... Charlotte mnie chyba kocha!- przykucnął i załamał ręce na twarzy.
Poczekaj, czy ja dobrze usłyszałam... Charlotte kocha Noego?! Nie, niemożliwe. Przecież ona go nie zna. Znaczy ja też, ale ja go pierwsza poznałam. Nie myślcie sobie, że jestem zazdrosna o tego przysto... pędraka! O nieee, nieee...
-Wiesz... to chyba dobrze?- powiedziałam po długiej ciszy. Szczerze to nie cieszę się z tego, ale skoro mi już a nim nie zależy to po co mam się wysilać.
-Tylko ja jej nie kocham. Okej, jest ładna, ma śliczne blond włoski, super zbudowana i miła, ale to nie jest ten typ kobiety, której szukam.-powiedział smutny Noa.
Podałam mu rękę, aby mógł wstać i dotknęłam jego klatki piersiowej, gdzieś w okolicach serduszka.
-Wiesz, że masz w sobie takie coś jak kompas miłości. Posługuj się nim, nie zapominając, że to on zna twoje uczucia, nie twoja intuicja.- powiedziałam mu dotykając okolice jego serca.
-Tylko, że on się ostatnio spalił i nie wiem, czy jest szansa, aby się udało go naprawić...- powiedział z lekką trwogą, jakby niechcianie oczekiwał mojej odpowiedzi.
Wolałam już dalej nie pytać, bo wiem doskonale co oznaczały te słowa. On zerwał ze swoją dziewczyną... Dla Charlotte?
Nagle poczułam czyjeś bicie serca. Było ono blisko mojego. Nagle widzę, jak Noa mnie przytula. Zachowuje się jak mały chłopczyk, który bezradnie pogubił się na swojej drodze życia. Przytulał mnie on jeszcze jakiś czas, gdy nagle usłyszeliśmy donośny głos kapitana Żmigoty:
- Drodzy obywatele! Otwiera się pomostek, z którego możecie skoczyć do wody. Woda ma około trzech metrów głębokości, ale myślę, że umieją państwo pływać- odparł żartobliwie kapitan.
-Idziemy skoczyć? Dziewczyny już pewnie stoją w kolejce.- zapytał Noa.
-Możemy.-rzekłam i od razu zeszliśmy z balkonu widokowego.
Kiedy stanęliśmy w kolejce do skoku zobaczyliśmy Marinette, która wskakuje do wody, a tuż za nią Charlotte. Kurcze, nie wiedziałam, że ten statek jest aż tak wysoki, boję się...
-Ej, Alex, boisz się?- zapytał mnie Noa.
- Troszeczkę...- powiedziałam z trwogą.
Nagle czuję ręce chłopaka na mojej talii, co on robi?!
-Aaaaa!- krzyknęłam.
Czułam jak lecę, lecę i lecę i plum. Znalazłam się w wodzie, dokładnie w objęciach Noego. On ze mną skoczył...
-Ty świnio!- zaczęłam się śmiać i ochlapywać go wodą.
-Co księżniczko?- zadrwił ze mnie chłopak i ochlapał mnie.
Dopłynęliśmy do brzegu. Jestem cała mokra jak kura! Moje ubrania są całe zmoczone! Nie, no super!
Poczułam cieplutki piasek Afryki. Jak cudownie! Słońce świeci, w dodatku morze jest takie czyste!
-I jak wrażenia?- śmiał się Noa.
-Ha- ha, ale śmieszne- wywróciłam oczami i poszłam po swój bagaż, aby zabrać go do hotelu, który zresztą mieliśmy przy plaży.
YOU ARE READING
Rejs Marzeń
Ficção Adolescente"Pewnego dnia do mojego ojca przyszedł list informujący o dalekiej podróży, która miała trwać nawet parę lat. Ja nie miałam z kim zostać, ponieważ moja mama nie żyję. Musiałam wraz z tatą popłynąć w ten rejs dookoła świata. Na statku poznałam chłopa...