Chłopak nie wytrzymał presji otoczenia, zacisnął zęby i pięści, spuścił głowę i spojrzał na innych wrogo.
- Nie muszę się wam z niczego tłumaczyć! Jestem waszym Panem! Ja tu rządzę! - wykrzyknął, po czym pchnął Krystiana, którego złapał Ludwik przed upadkiem. Nastolatek wyszedł z kuchni, kierując się do swojego pokoju.
Ujrzał tam otwartą szafę, w której wisiał bordowy garnitur oraz parę butów, stojących na kartonowym pudełku, tuż przed szafą. Spojrzał na ten zestaw krzywo, zbliżył się i obejrzał dokładnie ubrania. Zdjął wieszak z pręta, na którym wisiał i rzucił na łóżko, po czym zaczął ściągać swą śmierdzącą bluzę, a następnie poszarpane spodnie, rzucił swój strój na podłogę, stanął przed krawędzią łóżka i oparł dłonie na biodrach. Rozpakował elegancki ubiór z folii i założył, zapiął wszystkie guziki pod szyję i zaczął trudzić się z zawiązaniem czarnej muchy, jednak nigdy nie miał styczności z czymś takim, więc zirytowany wepchnął ją do kieszeni. Ubrał czarne, błyszczące buty, były za duże zaledwie o jeden rozmiar. Gdy schylił się, by je zawiązać, z kieszeni wypadła mu para czarnych rękawiczek. Wywrócił oczami, wyobrażając sobie, że niedługo stanie się taki sam, jak lokaj. Pokręcił głową, nie chcąc nawet o tym myśleć. Schował je spowrotem, po czym stanął przed lustrem, złapał za kozerki i poprawił parę razy marynarkę, zapiął ją na jeden guzik. Przeczesał włosy dłonią, a następnie wyszedł na korytarz powoli, rozglądając się, czy ktoś jest w pobliżu. Było jednak cicho, więc wyszedł spokojnie i skierował się do kuchni, przyłożył ucho do jej drzwi, panowała tam całkowita cisza, przez co odetchnął z ulgą. Zakradł się do środka, szukając pożywienia dla swego niewolnika, znalazł w wielkiej, srebrnej lodówce kawałek kiełbasy, kostkę żółtego sera. Było to jednak dość mało pożywne, więc zabrał jeszcze chleb z blatu, który leżał na desce do krojenia, została go tylko połowa. Przemykając się przez sień, dostał się do biblioteki. Został zauważony przez Krystiana, który akurat wychodził ze swojego pokoju i szedł do schodów, jednak na widok nastolatka, niosącego jedzenie, schował się za zakrętem i wyglądał na niego ukradkiem, z drugiego piętra. Obserwował jak z trudem radzi sobie z masywnymi drzwiami, a następnie wślizguje się do środka. Zmarszczył brwi i zakradł się za nim, jednak stare zawiasy były zbyt hałaśliwe, by móc skrycie otworzyć drzwi, bez szmeru, dlatego wyłącznie przyłożył do nich ucho, kładąc delikatnie dłonie na dębowe deski. Słyszał tylko trzask ciężkich drzwi i dźwięk przekręcanego klucza. Westchnął ciężko, wiedząc, że chłopak zamknął się właśnie za tajemniczymi drzwiami. Mógł jednak spróbować ukryć się w bibliotece, drzwi były w końcu dźwiękoszczelne, więc Dawid nie usłyszałby, jak lokaj hałasuje z drugiej strony. Wszedł ostrożnie, rozglądając się, czy aby na pewno jest w pomieszczeniu sam. Pochylił się i najcichszym krokiem, jakim dał radę się poruszać, zbliżył się do biurka i przykucnął, kładąc opuszki palców na blacie, chciał przesunąć się o krok, jednak popełnił ten sam błąd, zrzucił stertę książek. Przestraszony zaczął je szybko zbierać, układając jedną na drugą, w losowej kolejności. Usłyszał brzdęk klucza, umieszczanego w zamku. Czym prędzej uklęknął na czworaka i przesunął się o parę centymetrów, kryjąc się za biurkiem. Z pokoju wyłonił się nastolatek, zapinając spodnie. Zamknął za sobą dokładnie drzwi i odsunął się od nich powoli. Nagle ujrzał, że książka Tresura zamiast na samym spodzie, jest na samej górze. Zmarszczył drzwi i powoli, delikatnym, bezszelestnym krokiem, stanął dokładnie za klęczącym lokajem. On nieświadomy, wychylał się powoli, aby zobaczyć, jak blisko jest zagrożenie, zmarszczył brwi, nie zauważając nigdzie cienia chłopaka. Dawid uśmiechnął się, przyklęknął za nim, obejmując jego łydki kolanami, po czym mocnym szarpnięciem ściągnął mu spodnie, aż Krystian jęknął z bólu i położył głowę na podłodze.
- C... Co ty robisz?! - wykrzyczał, jednak chłopak szybko zakrył mu usta dłonią, co wywołało odruchy wymiotne u niego.
Biodra nastolatka przybliżyły się powoli, zsunął prędko swoje spodnie i bieliznę na raz. Powoli dotknął jego pośladków swym nagim członkiem, wywołując u niego fale silnych dreszczy. Starał się coś powiedzieć, jednak silna dłoń uniemożliwiała mu to, więc słyszalny był jedynie niesprecyzowany mamrot. Zaczął walczyć i szarpać się, jednak jego postura nie mogła dorównać dobrze zbudowanej sylwetce chłopaka, który od dzieciństwa, nie mając nic innego jako rozrywkę, ćwiczył mięśnie całymi dniami. Wolną dłonią ścisnął narząd uległego, a ten jęknął głośno, czerwieniąc się na twarzy. Starał się spojrzeć na poczynania Dawida, jednak uniemożliwiał mu to, usztywniając swój chwyt, trzymając jego głowę w jednej pozycji. Pochylił się delikatnie i wycofał biodra powoli, po czym złapał za swe przyrodzenie i nastawił je na odbyt, przystawił do niego czubek, ułożył dłoń na prawym pośladku lokaja i kciukiem lekko rozchylił jego pośladki, ułatwiając sobie dostęp do otworu. Wykonał jedno silne pchnięcie, wbijając się w jego wnętrze. Krystian zaczął krzyczeć z bólu, stłumiony dłonią na swoich ustach, zacisnął dłonie w pięści i wiercił się jak mógł, jednak chłopak położył dłoń na jego biodrze i zaczął naciągać jego ciało na swojego penisa, rozrywając go coraz mocniej. Zaczął wzmagać swoje ruchy, pieprząc swą ofiarę coraz szybciej, głębiej, agresywniej. Zaczął bić go po pośladkach, a on bez przerwy płakał z bólu i wstydu, że znowu pozwala komuś odebrać mu czystość. Wróciły mu wszystkie wspomnienia, kiedy Fryderyk brał go w podobny sposób, w łzy pełne cierpienia wplątała się tęsknota i pustka, który przerodziły się w gęste stróżki łez, a po jego drżącym członku ciekła krew, z nowych ran, powstałych na skutek nagłej penetracji. Dawid zagryzł wargę, zaczął dyszeć i powoli czuł coraz większą swobodę ruchu we wnętrzu chłopaka. Zaczął powoli jeździć dłonią po jego lędźwiach, projekując. Wraz z nim Krystian zaczął sapać, czując coraz większą przyjemność z gwałtu. Wpadł w amok i zaczął sam poruszać się w rytm uderzeń obcych bioder, nabijając się na nabrzmiałego penisa. Nastolatek wyczuł tę zmianę ruchu, więc uderzył go silnie w pośladek i brutalnie przyśpieszył maksymalnie. Lokaj zaczął krzyczeć, kładąc tułów na podłodze, z wypiętymi pośladkami, czerwonymi od serii klapsów, jakie dostawał. Nagle usłyszał jak ruchy Dawida zaczynają być coraz rzadsze i silniejsze, a jego narząd zwiększył znacznie obwód, wypełniając coraz mocniej jego otwór, sprawiając mu ból, przez co zaczął krzyczeć. Nagle nasienie wylało się we wnętrzu uległego, który zalał się znów łzami, przerażony. Poczuł jak chłopak wstaje i usłyszał dźwięk zasuwanego zamka błyskawicznego spodni. Złapał go za czarne pukle, przeciągnął w stronę sekretnych drzwi, a on szedł posłusznie na czworaka, stękając z bólu, jak pies koło nogi swego właściciela. Nagle drzwi zadźwięczały otwieranym zamkiem, po czym uchyliły się na szerz, ukazując leżącego na środku pokoju Dymitra, który krwawił z ust i rozciętej skóry na szyi, przerwał konsumpcję przyniesionego jedzenia, spoglądając ze strachem na tyrana, który zmusił lokaja by stanął na równe nogi, a następnie pchnął ku niewolnikowi, który uciekł z jedzeniem w kat. Krystian padł na bok, szorując ramieniem, odsłoniętym biodrem i policzkiem po betonie. Spojrzał na chłopaka, stojącego w progu, który jedną dłoń trzymał na klamce drzwi, a drugą oparł na biodrze, zaśmiał się pod nosem, po czym zwrócił się do nich.
CZYTASZ
Czas dziedzica ×zakończone×
Fiksi UmumDawid jest sierotą. Pewnego dnia pewien starszy, zamożny mężczyzna zaadoptował go, dzień przed jego 18-stymi urodzinami. Jednak wróg chłopaka zamordował jego nowego ojczyma, w akcie zemsty, za zniszczenie mu szans na nowy dom. Dawid zostaje dziedzic...