Rozdział 2

282 18 2
                                    

Dziewczyna popatrzyła z przerażeniem na Togrutankę. Ta wnet zrozumiała co właśnie się stało. Nastolatka była wrażliwa na Moc. A to oznaczało tylko jedno: była w poważnym niebezpieczeństwie. Ahsoka doskonale wiedziała, że Imperator szuka dzieci wrażliwych na Moc i albo zmusza je do służby ciemności, albo się ich pozbywa. Dokładnie pamiętała jak kilka miesięcy temu sama ratowała takich małolatów z Ezrą i Kananem. Biedna dziewczyna.

– Gdzie są twoi rodzice? – spytała Tano.

– Mama w domu.

– A tata?

Dziewczyna milczała dłuższą chwilę zwlekając z odpowiedzią.

– Nie wiem. Kiedyś przyszło kilku szturmowców i gdzieś go zabrali. Nie wiem gdzie jest. – odparła niechętnie.

– Czy… czy mogłabyś mnie zaprowadzić do swojego domu? Do matki?

– Jasne – odparła wesoło dziewczyna. Cała niechęć z niej wyparowała. – Mama bardzo się ucieszy widząc cię znowu.

– Znowu?

– No tak, przecież kiedyś ją uratowałaś, nie pamiętasz?

Ahsoka uśmiechnęła się z zakłopotaniem. Zupełnie nie pamiętała, by ratowała jakąś Tholothiankę, ale pomagała wielu istotom, więc było to prawdopodobne. Szczególnie, że ta młodociana dziewczyna znała jej imię i wiedziała sporo o jej przeszłości.

Ruszyła za nastolatką, która zaczęła kluczyć wśród niemal identycznych uliczek planety.

~~~

Po półgodzinnym marszu, utrudnionym nieco przez patrole, doszły na miejsce. Znajdowały się w jednej z biedniejszych dzielnic Coruscant. Jak wszędzie na tych poziomach, znajdowały się tu wymalowane spray'ami oznaczenia i nazwy różnych gangów przestępczych. Choć oświetlenie w uliczce działało, świeciło wyjątkowo słabo. Bliźniacze ciemne domki wcale nie zachęcały z zewnątrz. Młoda Tholothianka podeszła pewnym krokiem do jednych drzwi i przyłożyła kartę. Ahsoka ruszyła za nią, dalej rozglądając się i notując w pamięci szczegóły.

Zielona kontrolka zaświeciła się a drzwi rozsunęły się z głośnym sykiem. Weszły do środka.

Znalazły się na klatce. Były tam schody i trzy pary drzwi prowadzące do mieszkań. Były bardzo zaniedbane: jedne z drzwi miały wyraźnie widoczne wgniecenia, zapewne ślady bójki jakichś nietrzeźwych sąsiadów; na drugich na drugich znajdowały się nie do końca zmyte ślady po blasterach, a panel do trzecich niebezpiecznie tryskał iskrami.

Nastolatka jednak skierowała się ku metalowym, pokrytym lekką rdzą schodom. Gdy Ahsoka weszła na nie, te lekko zaskrzypiały, ale wydawały się w miarę stabilnym podłożem.

Weszły na pierwsze piętro. Sytuacja była niewiele lepsza. Podeszły do pokrytych zielonym nalotem i rdzą drzwi. Tholothianka przyłożyła kartę do panelu.

Nic.

Jeszcze raz.

Cisza.

Poirytowana dziewczyna przetarła kartę ręką i spróbowała ponownie. Panel zapikał i ze zgrzytem rozsunął przejście do trzech czwartych.

– Proszę. – powiedziała, chcąc przepuścić Togrutankę.

Tamta podeszła do wejścia i pochyliła się, by montralami nie uderzyć we framugę i przeszła do wnętrza. Nastolatka wsunęła się przez wyrwę za nią po czym drzwi się zasunęły.

– Już jestem, mamo! I przyprowadziłam gościa!

Z sąsiedniego pomieszczenia rozległy się głośne kroki. Po chwili w drzwiach stanęła kobieta ludzkiej rasy. Była średniego wzrostu, miała miedzianozłote włosy niezdarnie upięte w kok  i szare oczy. Miała około czterdziestu lat i była ubrana w prostą bluzkę i długą spódnicę przewiązaną kuchennym fartuchem. Wyglądała na zaskoczoną. Ahsoka zdjęła kaptur.

✓Ahsoka II - Je'daii nowej ery |WT|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz