Dziewczyna popatrzyła z przerażeniem na Togrutankę. Ta wnet zrozumiała co właśnie się stało. Nastolatka była wrażliwa na Moc. A to oznaczało tylko jedno: była w poważnym niebezpieczeństwie. Ahsoka doskonale wiedziała, że Imperator szuka dzieci wrażliwych na Moc i albo zmusza je do służby ciemności, albo się ich pozbywa. Dokładnie pamiętała jak kilka miesięcy temu sama ratowała takich małolatów z Ezrą i Kananem. Biedna dziewczyna.
– Gdzie są twoi rodzice? – spytała Tano.
– Mama w domu.
– A tata?
Dziewczyna milczała dłuższą chwilę zwlekając z odpowiedzią.
– Nie wiem. Kiedyś przyszło kilku szturmowców i gdzieś go zabrali. Nie wiem gdzie jest. – odparła niechętnie.
– Czy… czy mogłabyś mnie zaprowadzić do swojego domu? Do matki?
– Jasne – odparła wesoło dziewczyna. Cała niechęć z niej wyparowała. – Mama bardzo się ucieszy widząc cię znowu.
– Znowu?
– No tak, przecież kiedyś ją uratowałaś, nie pamiętasz?
Ahsoka uśmiechnęła się z zakłopotaniem. Zupełnie nie pamiętała, by ratowała jakąś Tholothiankę, ale pomagała wielu istotom, więc było to prawdopodobne. Szczególnie, że ta młodociana dziewczyna znała jej imię i wiedziała sporo o jej przeszłości.
Ruszyła za nastolatką, która zaczęła kluczyć wśród niemal identycznych uliczek planety.
~~~
Po półgodzinnym marszu, utrudnionym nieco przez patrole, doszły na miejsce. Znajdowały się w jednej z biedniejszych dzielnic Coruscant. Jak wszędzie na tych poziomach, znajdowały się tu wymalowane spray'ami oznaczenia i nazwy różnych gangów przestępczych. Choć oświetlenie w uliczce działało, świeciło wyjątkowo słabo. Bliźniacze ciemne domki wcale nie zachęcały z zewnątrz. Młoda Tholothianka podeszła pewnym krokiem do jednych drzwi i przyłożyła kartę. Ahsoka ruszyła za nią, dalej rozglądając się i notując w pamięci szczegóły.
Zielona kontrolka zaświeciła się a drzwi rozsunęły się z głośnym sykiem. Weszły do środka.
Znalazły się na klatce. Były tam schody i trzy pary drzwi prowadzące do mieszkań. Były bardzo zaniedbane: jedne z drzwi miały wyraźnie widoczne wgniecenia, zapewne ślady bójki jakichś nietrzeźwych sąsiadów; na drugich na drugich znajdowały się nie do końca zmyte ślady po blasterach, a panel do trzecich niebezpiecznie tryskał iskrami.
Nastolatka jednak skierowała się ku metalowym, pokrytym lekką rdzą schodom. Gdy Ahsoka weszła na nie, te lekko zaskrzypiały, ale wydawały się w miarę stabilnym podłożem.
Weszły na pierwsze piętro. Sytuacja była niewiele lepsza. Podeszły do pokrytych zielonym nalotem i rdzą drzwi. Tholothianka przyłożyła kartę do panelu.
Nic.
Jeszcze raz.
Cisza.
Poirytowana dziewczyna przetarła kartę ręką i spróbowała ponownie. Panel zapikał i ze zgrzytem rozsunął przejście do trzech czwartych.
– Proszę. – powiedziała, chcąc przepuścić Togrutankę.
Tamta podeszła do wejścia i pochyliła się, by montralami nie uderzyć we framugę i przeszła do wnętrza. Nastolatka wsunęła się przez wyrwę za nią po czym drzwi się zasunęły.
– Już jestem, mamo! I przyprowadziłam gościa!
Z sąsiedniego pomieszczenia rozległy się głośne kroki. Po chwili w drzwiach stanęła kobieta ludzkiej rasy. Była średniego wzrostu, miała miedzianozłote włosy niezdarnie upięte w kok i szare oczy. Miała około czterdziestu lat i była ubrana w prostą bluzkę i długą spódnicę przewiązaną kuchennym fartuchem. Wyglądała na zaskoczoną. Ahsoka zdjęła kaptur.
CZYTASZ
✓Ahsoka II - Je'daii nowej ery |WT|
FanfictionAhsoka Tano ponownie wraca do coruscanckich podziemi. Także tym razem ukrywa się przed Anakinem Skywalkerem, swoim dawnym mistrzem. Teraz jednak nosi on inne imię. Darth Vader jest nieobliczalnym, żądnym krwi Sithem siejącym terror wraz z podległym...