Dawno, dawno temu w odległej Galaktyce…
(Pov. Ahsoka)
Wskoczyłam na górę. Kanan i Ezra już uciekali, gdy nagle Vader zaczął przyciągać Mocą holokron. Był zbyt potężny. Powoli, lecz skutecznie przyciągał przedmiot ku swej metalowej ręce. Musiałam coś zrobić. Skoczyłam na niego. Na tego potwora, który mordował z zimną krwią wszystkie żywe istoty. Na tą metalową maszynę bez serca. Teraz chciał skrzywdzić Ezrę, przekonany, że mnie już się pozbył. Mylił się. Mnie nie tak łatwo pokonać. Nie mógł spodziewać się ataku. Zamachnęłam się mieczami, niszcząc mu część aparatury. Upadłam na ziemię.
– Ahsoka, pospiesz się, szybko! – zawołał Ezra.
– Ahsoka – Wycedził Vader. Teraz, gdy mechaniczne przetwarzanie głosu było uszkodzone, można było usłyszeć po części prawdziwy głos zabójczej maszyny. Znałam ten głos. Aż za dobrze. Tyle, że to niemożliwe. Odwrócił twarz, ukazując rozcięcie na boku maski. – Ahsoka.
I nagle cały mój świat runął w gruzach.
– Anakin.
To było gorsze od wszelkich koszmarów. Te oczy, niegdyś przepełnione troską i poczuciem humoru, teraz kipiały złością i nienawiścią. A to wszystko przeze mnie.
– Nie zostawię cię. Nie tym razem.
Przez chwilę mój dawny mistrz stał w milczeniu. Zastanawiał się nad czymś. A potem jego oczy znów spojrzały na mnie z lodowatą obojętnością.
– Więc umrzesz. – odpowiedział.
– Ahsoka! – krzyknął Ezra, gdy odepchnęłam go Mocą poza mury świątyni. Przejście zaczęło się zamykać. – Nie! Nieeee!!!
Zacięcie walczyłam dalej. Krzyżowałam miecze z Anakinem jak dawniej, tyle tylko, że teraz to nie był zwykły trening. Teraz naprawdę próbował mnie zabić. Tak jak zabił tysiące innych istot i tak jak zabije kolejne. A więc nie mam wyboru. To ja muszę go powstrzymać. Muszę go zabić, nawet kosztem własnego życia. Tym sposobem chociaż uratuję Kanana i Ezrę. Przynajmniej Galaktyka będzie wolna.
Właśnie parowałam silny cios mieczami na krzyż, gdy zobaczyłam, że szczyt świątyni jest niestabilny. Zaraz wszystko wybuchnie. Pozostaje mi jedna rzecz: zabić Vadera by nie czynił więcej zła. Tylko w taki sposób mogę uratować Anakina. Wbiłam miecze w ziemię. Grunt pod stopami Vadera zaczął się kruszyć. Wiedziałam, co teraz zrobi. Byłam na to gotowa. "Za nadzieję" pomyślałam. Uniósł miecz. Już miał zamiar zadać śmiertelny cios, gdy nagle coś pociągnęło mnie w tył za ramię. Na tyle mocno trzymałam miecze, oraz na tyle się tego nie spodziewałam, że siła odrzutu sprawiła, iż na krótką chwilę straciłam przytomność.
~~~
A więc tak to się skończyło. Ale zaraz… Zaczynam sobie przypominać, że przecież Vader nie zadał ciosu. Widziałam, jak machnął mieczem, ale mnie… mnie tam nie było. Dlaczego? Po chwili zaczęły wracać resztki świadomości. Coś mnie pociągnęło do tyłu. Czyjaś ręka. Z trudem podniosłam się z czarnej posadzki. Usłyszałam znajomy głos.
– Ahsoka?
– Ezra? Wyglądasz… Zaraz. Co się stało? Gdzie ja jestem?
– Walczyłaś z Vaderem. Noooo… zobaczyłem cię tam. On chciał cię… więc złapałem cię i przeciągnąłem na tę stronę – tłumaczył zawile chłopak.
– Anakin… – szepnęłam.
Do moich montrali doszedł znajomy dźwięk.
On odszedł. Nie wiń siebie za to.

CZYTASZ
✓Ahsoka II - Je'daii nowej ery |WT|
FanfictionAhsoka Tano ponownie wraca do coruscanckich podziemi. Także tym razem ukrywa się przed Anakinem Skywalkerem, swoim dawnym mistrzem. Teraz jednak nosi on inne imię. Darth Vader jest nieobliczalnym, żądnym krwi Sithem siejącym terror wraz z podległym...