Rozdział 6

197 13 2
                                    

Ahsoka stanowczo stąpała ciemną coruscancką uliczką. Za nią, mniej pewnie, dreptała jej uczennica.

– Gdzie idziemy? – spytała wreszcie Tholothianka, przerywając niezręczną ciszę.

– Do kwatery gangu Smoka Krayt.

– Po co?

Togrutanka wzięła głęboki wdech i zacisnęła pięści.
– Są pod kontrolą Hutta Rokko ¹. Znajdziemy tam pracę i nieco zarobimy.

– Mamy być członkami gangu przestępczego?!

– Trzeba skądś zdobyć pieniądze bez zwracania uwagi Imperium. Masz jakiś lepszy pomysł? – cisza. – Więc chodź.

Po chwili, widząc, że uraziła małolatę postanowiła ją nieco uspokoić i kontynuowała milszym tonem:

– Żyjemy w czasach, w których wszyscy którzy nie podporządkują się określonemu porządkowi są przestępcami. W których jesteśmy zniewoleni i nie mamy oficjalnego prawa głosu. Ludźmi rządzi strach. Gdybym mogła, znalazła bym jakieś inne zajęcie, ale zrozum. Nie możemy zwracać na siebie uwagi Imperium, nie mogą się o nas dowiedzieć.

– Ale łowca nagród? – jęknęła nastolatka.

– Łowca nagród.

W tej chwili otoczyła ich grupka identycznie wyglądających istot w czarnych strojach. Każdy miał blaster.

– Jakże mi przykro, ale obawiam się, że nie mogę pozwolić, by do mojego największego kontrahenta dołączyło więcej nowych rekrutów. – przywódca bandy diabolicznie się uśmiechnął.
– Ognia. – dodał beznamiętnie, po czym sam oddał strzał.

Kathleen, broń!

W tej samej chwili obie kobiety sięgnęły do pasów. Jedna wyciągnęła zza niego błękitny, a druga dwa białe miecze świetlne. Dokładnie w tym samym momencie, gdy napastnicy pociągnęli za spust, one zapalały świetliste klingi. Zaczęły odbijać laserowe wiązki.

~~~

Kilka godzin wcześniej

– Trzydzieści pięć kredytek.

Ahsoka skrzywiła się nieznacznie. Sięgnęła do kieszeni, skąd wygrzebała potrzebną sumę. Po raz drugi grymas wpełzł na jej twarz. Fundusze szybko się kończyły. Wcześniej włam do Imperialnego Skarbca nie był żadnym wyczynem, jednak teraz, gdy wszyscy myśleli, że nie żyje, powinna zachować większą ostrożność.
Wręczyła skwaszonej kobiecie kredyty. Tamta przyjęła je z zadowoleniem. Ahsoka chwyciła zakup i wyszła.

***

Idąc w stronę statku postanowiła zahaczyć o miejscową kantynę. Zawsze można było znaleźć informacje o jakiejś robocie bądź wyciągnąć coś od droidów.
Po wejściu skierowała swe kroki ku Twi'lekance, która od razu przykuła jej wzrok. Możliwe, że to z powodu jej rzadkiej, szkarłatnej barwy skóry charakterystycznej dla Twi'leków lethańskich.

– Witaj. – dosiadła się do stolika nieznajomej.

-–Czego chcesz? – burknęła kobieta.

– Informacji. Po twoim stroju wnioskuję, że jesteś łowcą nagród. Dla kogo pracujesz?

– A kto pyta?

Ahsoka uśmiechnęła się lekko, na tyle, na ile pozwalał jej kaptur.

– Ktoś, u kogo chyba masz dług wdzięczności. – Tano ściągnęła kaptur ukazując swe oblicze. Brwi Twi'lekanki powędrowały wysoko w górę.
– Ty? – spytała zdumiona.

✓Ahsoka II - Je'daii nowej ery |WT|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz