Rozdział 5

201 15 2
                                    

Ahsoka Tano ze zdziwieniem wpatrywała się w ściany jaskini. Leżała na ziemi wśród wielu kamyczków błyszczących niepowtarzalnym blaskiem. Jej głos rozległ się donośnym echem i odbił od kamiennych ścian.

– Gdzie ja jestem? I co ja tu właściwie robię?

Podniosła się z chłodnego podłoża, po czym rozejrzała się uważnie sondując pomieszczenie wzrokiem.

Z obecnej groty, w której się znajdowała były dwie drogi. Jedna z nich była przywalona ogromnym kamieniem i uniemożliwiała przejście, druga natomiast pozwalała swobodnie przemieszczać się do dalszych części kompleksu. Wydobywało się z niej światło zdające się przyciągać Togrutankę do siebie. Nagle usłyszała głosy.

Ahsoka… Przyjdź… Jesteś Światłem… Nie Jedi… Tano…

Znała te głosy. Już kiedyś ją doprowadziły do zaskakującego odkrycia. Znalazła tajemną Świątynię Sithów i to tuż pod domem wszystkich Jedi! W dodatku spotkała Dartha Sidiousa! Wiedziała, że i tym razem chcą jej coś pokazać. Nagle jednak odezwał się drugi głos. Był znajomy, ale brzmiał wyjątkowo łagodnie jak na osobę, która była jego właścicielem. Wręcz nienaturalnie miły i wesoły.

– Ahsoko? Ahsoko, no chodź tutaj. Ahsoko? – Morai nawoływała ją beztroskim, wesołym głosem.

W jaskini było zimno, więc Ahsoka skrzyżowała ręce. Rozsądek ostrzegał ją przed niebezpieczeństwem, ale ciekawość Togrutanki jak zwykle zwyciężyła. Poza tym… niebezpieczeństwo było ryzykiem zawodowym.

Ruszyła wgłąb korytarza. Jak wszędzie, było w nim mnóstwo świecących kamyczków i odłamków skalnych. W całej grocie było dziwnie jasno, mimo, że kobieta nie dostrzegła żadnego źródła światła.

Po około półgodzinnym marszu dotarła do celu. Była to średniej wielkości grota z licznymi kryształami. Jej uwagę przykuły jednak przedmioty leżące na skale ułożonej dokładnie pośrodku pomieszczenia. Podeszła bliżej. Były to trzy miecze świetlne. Dwa z nich miały bardzo podobne rękojeści, jeden był inny. Chwyciła trzecią rękojeść w dłonie. Zapaliła ostrze. Niebieskie. Ze zdumieniem wpatrywała się w świetlistą klingę. Po chwili zgasiła ostrze i odłożyła na bok. Sięgnęła pozostałe dwa miecze. Wydały się dla niej… znajome. Złote. Złota poświata miecza świetlnego i shoto rozjaśniła nagle pociemniałą jaskinię. Ahsoka usłyszała śmiech. Po chwili z ciemności wyłoniła się postać. Była to Togrutanka. Jej ciemnogranatowe montrale świadczyły o tym, że jest wściekła. Jej pomarańczową twarz pokrywały białe tatuaże kształtem przypominające kły wilka oraz różne zniszczenia sugerujące użytkowanie Ciemnej Strony Mocy. Jej oczy były żółtoczerwone. Na ustach błąkał się kpiący uśmieszek.

– Kogo my tu mamy… – jej głos był ochrypły, a zarazem znajomy. Wreszcie Ahsoka zrozumiała. To ona sama, ale jako Sith!

– Nie podchodź. – Ahsoka mocniej chwyciła zgaszone rękojeści.

Jej złowrogi śmiech rozległ się echem po ścianach jaskini.

Czerwona poświata pokryła ściany jaskini. Sithanka przypuściła atak. Walczyła zupełnie jak Ahsoka, ale w pojedynku wykorzystywała negatywne emocje, przez co atakowała z ogromną zajadłością.

Ahsoka nie tracąc czasu postanowiła się bronić. Bez namysłu zapaliła żółte ostrza. Pasowały idealnie, więc czemuż by nie? Sparowała cios. Wyglądały jak lustrzane odbicia: taki sam wyraz twarzy, taka sama poza. Tak samo skrzyżowane miecze — złoty miecz z czerwonym mieczem, żółte shoto ze szkarłatnym shoto. Każdy przypuszczony przez Ahsokę atak był odpychany w niemal identyczny sposób. Ahsoka starała się wyzbyć emocji, jednak ich natłok w jej sobowtórze ją przytłaczał. Zaczęła słabnąć. Światło w jaskini stopniowo powracało, jednak Togrutanki nie zwróciły na to większej uwagi. Walczyły dalej. Wkrótce Sithance udało się popchnąć Tano na ścianę. Ahsoka skrzyżowała miecze przed swoją twarzą, by odbić atak. Wtem jej uwagę przykuła dziwna energia pochodząca… ze ściany? Postanowiła uważnie się jej przyjrzeć, jednocześnie siłując się z mroczną wersją siebie. Po dłuższej obserwacji odkryła coś dziwnego. Na ścianach były wyryte symbole! Przypatrzyła im się uważnie. To były teksty w starej odmianie basicu. Mówiły o początkach Zakonu Jedi… i ich odpowiedniku, a także o Zakonie będącym pośrodku Mocy. Nazywali się podobnie do Rycerzy Jedi.

✓Ahsoka II - Je'daii nowej ery |WT|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz