Siedemnaście

475 20 0
                                    

Myślałam, że spalę się tam ze wstydu. Słowo daję! Wiedziałam, że Chad ma niewyparzony język, ale nie sądziłam, że aż tak! Gdybym mogła, nie przyznawałabym się do niego w tym momencie. Naprawdę nie rozumiem, jak Maya z nim wytrzymuje.

Stałam tam jak słup soli ze spuszczoną głową, a policzki piekły mnie niemiłosiernie. Do tego czułam na sobie jeszcze wzrok całej piątki. Szczególnie ten jeden wyczekujący odpowiedzi.

– Tak właściwie to... – mruknęłam i zacięłam się. Nie wiedziałam, jak skonstruować to zdanie, żeby wszystko było jasne. Bez żadnych niedomówień. Ktoś mnie jednak w tym wyręczył.

– Żaden z nas nie jest jej chłopakiem – wyjaśnił Dylan. – My tylko się przyjaźnimy.

Podniosłam lekko głowę i uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. Odwzajemnił gest.

– Niech będzie, że wam wierzę – odparł Chad. – Ale naprawdę Livy, zawiodłem się na tobie. Myślałem, że w końcu kogoś sobie znajdziesz.

Jak Boga kocham, jeszcze jedno słowo i tak mu przywalę, że się chłopak nie pozbiera. Próbowałam tę uwagę znieść z godnością. Jednak moje policzki jeszcze nie zdążyły porządnie zblednąć, a znów przybrały czerwony kolor.

– Nie dobijaj jej już – do akcji wkroczyła moja siostra. – Przecież wiesz, że Olivia jest typem samotnika.

To ostatnie zdanie naprawdę mogła sobie podarować. Teraz to już dopiero się zacznie. Gdybym wiedziała, że skompromitują mnie przed Norą i chłopakami, nie dałabym się Walkerowi tak szybko złapać. Teraz już wiedziałam, że będę tego żałować. A ta scena będzie mi się śniła po nocach.

– No, wiem, ale pomyślałem, że może...

– Pójdziemy już do domu? – przerwałam mu w pół zdania, a wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie. – No co? Głodna jestem.

– Masz rację – poparła mnie Maya. – Tata będzie się burzył, że spóźniliśmy się na obiad.

Pożegnałam się z moimi przyjaciółmi i przeprosiłam ich za tę całą akcję. Naprawdę już nic gorszego nie mogło się dzisiaj zdarzyć. A z Chadem policzę się jeszcze w domu. Wsiedliśmy do auta blondyna, który ruszył z piskiem opon.

– Wielkie dzięki – rzuciłam sarkastycznie do Walkera i mocniej wbiłam się w tylnie siedzenie.

– Nie obrażaj się Turbo Ołówku – odparł przesłodzonym głosem. – Wybacz, ale ten wyższy tak się na ciebie gapił, że...

– No, niby jak się gapił? – spytałam, nie wiedząc, o co chodzi.

– Tak, jak chłopak patrzy na dziewczynę, która mu się podoba. Tak, jakby zjadał cię wzrokiem.

– Dylan? – zdziwiłam się. – To niemożliwe! On woli bardziej rozrywkowe laski.

Chad na szczęście nic już nie powiedział, więc ja też się nie odezwałam. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co powiedział mi blondyn. Czy to możliwe, żeby Miller patrzył na mnie w ten szczególny sposób? Co prawda Walker nigdy nie kłamał w takich sprawach, ale jakoś nie mogłam przyjąć do siebie tej wiadomości. Zawsze wydawało mi się, że w oczach Dylana jestem zwykłą, szarą, cichą Olivią, którą nie warto zaprzątać sobie głowy. Nie mogłam się oswoić z myślą, że dostrzegł we mnie dziewczynę wartą uwagi. Dziewczynę, jaką chciałabym, żeby zobaczyli we mnie także inni faceci.

***

Siedziałam w pokoju i kończyłam odrabiać lekcje, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Rzuciłam ciche "proszę", a chwilę później do środka weszła Maya. Rozejrzała się dookoła po czym usiadła na łóżku.

Instrukcja obsługi dziewczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz