Założyłem kask i zacząłem jechać. Coraz, szybciej i jeszcze szybciej. Wyjechałem poza tor i ni chuja nie wiem gdzie jestem - na jakiejś polanie czy coś.
Zajebiście, czy ja zawsze muszę się zgubić? Jak wsiadam na motor to zapominam co się dzieję, a potem wyjeżdżam na jakieś polany i nie mam pojęcia jak wrócić.
Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Alana.
- Alan.
- Co chcesz?
- Wiesz gdzie jest najbliższa polana od toru?
- Em... Nie wiem, jakieś 10km albo 15km od toru, a co?
- Heh... Tak jakby znowu za daleko pojechałem.
- Ja pierdole, ty gupi jesteś.
- Dzięki, podjedziesz tutaj?
- A co mam robić? Jestem superbohaterem, a to jest moja misja!
- To za ile będziesz? - zaśmiałem się.
- Jeszcze dwie lekcje więc jak uda mi się stąd wyrwać to jakąś godzinę, a jeśli nie to około dwóch godzin.
- Jezuuu.... To czekam.
- Nie jestem Jezusem, chyba numery pomyliłeś. Elo!
Rozłączył się, no to będę musiał czekać. Zdjąłem kask i położyłem się na trawie.
Minęło jakieś 5 minut, ja nie mogę tak leżeć, no! Nudzi mi się! Jak na zawołanie mój telefon zaczął wibrować - Madie dzwoni.
- No, halo?
- Max, co ci dzisiaj w szkole odwaliło?
- Co cię to interesuje?
- A dużo, pobiłeś mojego przyjaciela, a on ci nic nie zrobił.
- Przyjaciela, tak? Teraz będziesz udawać, że to przyjaciel?
- O co ci chodzi?
- Zapytaj swojego chłopaka.
- Nie mam chłopaka!
- Serio? - powiedziałem sarkastycznie.
- Tak! Nie mam chłopaka, nie wiem o co ci chodzi!
- Zapytaj swojego chłopaka, on ci powie.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie mam chłopaka?!
- Dopóki z nim nie zerwiesz.
- Ale z kim?! - rozłączyłem się.
Leżałem tak sobie i chyba zasnąłem. Usłyszałem warkot silnika, czyli mój wybawiciel przyjechał. Wstałem i podszedłem do motoru.
- No, jedziemy?
- A co, mam jeszcze czekać? - zaśmiałem się.
CZYTASZ
My First Escape [ZAWIESZONE]
ActionOkładkę wykonała: PoProstuQueen Szesnastoletnia Madison Parker po drugim ślubie matki jest bita przez ojczyma, gdy na horyzoncie pojawia się opcja ucieczki postanawia ją wykorzystać. Trudno jest jej zostawić przyjaciół - chociaż ma ich niewielu. Uda...