For love, you can even sacryfice your soul

1K 55 19
                                    

Wszyscy na widok Gouenji'iego zdębieli. Jego wygląd już mówił sam za siebie. Zmienił stronę i tak na dobrą sprawę w bardzo szybkim tempie. Co go do tego pchnęło? Może zrozumiał, że ponowna walka z Kageyamą nie ma sensu? Albo miłość jest dla niego najważniejsza? Po prostu chciał to zrobić. Zmienił nawet wygląd, aby być bliżej ciemnej strony. Podszedł do grupki i spojrzał na wyświetlacz. Przeleciał wzrokiem cały tekst i skrzyżował ręce.

- Czyli zbieramy ludzi do drużyny.- rzucił kiwając głową- Macie jakieś konkretne plany co do nich?

- Tak. Będą trzy drużyny, które będą trenować by stać się najsilniejszymi. Kageyama chce ich wypromować i puścić na świat. Do najlepszego składu wejdą ci, którzy najlepiej się rozwinął na swoich pozycjach. Będziemy też walczyć z innymi drużynami, także wszystko jest zapewnione.- objasnił Saiji odwracając się do chłopaka.- Właściwie to co tu robisz? Nie powinieneś być w Raimon'ie?- tamten pokręcił przecząco głową.

- Odszedłem od nich. Nie wiem co zamierzają zrobić. Mało mnie to już obchodzi. Ja już podjąłem decyzję. Dołączę do was i zasilę szeregi tych zespołów.

- Cudownie Gouenji, ale też musisz nam pomóc. Musimy skompletować drużyny i...- Kirigakure nie dokończył gdyż wzrok jasnowłosego przeszył go na wylot i przyprawił o gęsią skórkę.

- Posłuchajcie mnie teraz. Cała wasza trójka będzie się mnie słuchać.- zadecydował Shuuya wyprostowując się.- Wiem Taka, że twój ojciec to wszystko stworzył więc ty jesteś poza tym ale Saiji i Aphrodi wy będziecie mi posłuszni. Radzę to przyjąć do wiadomości. A teraz jak się podzieliliście robotą?- cała trójka spojrzała po sobie zastanawiając się czy powinni w ogóle na to odpowiedzieć. Gouenji w tej wersji był mniej przyjemny ale do tego bardzo męski. Można powiedzieć idealny szef. Jednak jego wzrok był przerażający więc pierwszy złamał się Aphrodi.

- Saiji będzie zbierał zawodników ze świata. Ja mam się udać do akademii Królewskiej a Taka do Hakuren. Został nam jeszcze Raimon. Ale wątpię by ktokolwiek chciał się przyłączyć. Już się dziwię, że ty to zrobiłeś.- uśmiechnął się lekko do przyjaciela ale ten obdarzył go morderczym spojrzeniem. Terumi od razu spuścił zakłopotany wzrok. Miał nadzieję, że do niego chłopak się nie zmieni ale chyba się pomylił.

- Dobra. Czyli tak się sprawy mają. Wiecie konkretnie kogo macie tu ściągnąć?- kontynuował pytania Shuuya.

- Na celowniku mamy Sakume i Gende z Królewskich.- odparła Taka wstając ze swojego miejsca.- Może kogoś jeszcze byś wziął od nich?

- Nie. Tych dwóch wystarczy. Do czegoś się nadają. Z Hakuren kogo macie? Braci Fubuki, tak?- dziewczyna pokiwała głową.- Tak, oni to bardzo dobry nabytek. Raimon'em sam się zajmę. Mam kilka propozycji, które nie mogą niewypalić. Ale to w późniejszym czasie. Świat mówicie? Saiji.

- Tak?

- Celuj w utalentowane jednostki. Nawet takie, które dopiero co zaczynają swoją przygodę. Łatwiej będzie im zaszczepić bakcyla do gry w piłkę. Swego czasu sporo rozmawiałem z Kidou, który od zawsze śledzi rankingi różnych reprezentacji i co nieco wiem, gdzie możesz kogo szukać. Zaraz dam ci rozpiskę. Czyli wszystko ustalone.

- Ale są jeszcze zawodnicy od Kiedy.- dodała nagle czarnowłosa podchodząc do Gouenji'iego- Ma ich przysłać prezes po tym jak nich wybierze. Także o nich nie mamy żadnych informacji.

- To nie problem. Sprawdzę ich jak tylko się pojawią. Wy zaś do roboty.

Nikt nie zamierzał podważać decyzji swojego wodzą więc każdy zajął się sobą i własną misją. Trzeba było się z tym wszystkim w dość szybkim tempie ogarnąć. W sali został tylko Gouenji i Aphrodi, który czuł się trochę niezręcznie w towarzystwie przyjaciela. Coś się w nim zmieniło jakby obudził się instynkt przywódczy, o którym nikt nie miał pojęcia. Podszedł ostrożnie do chłopaka i położył mu dłoń na ramieniu. Ten odwrócił się i mruknął.

Take me back to my love || Inazuma Eleven || Cz. IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz