Rozbrzmiał gwizdek. Obie drużyny stały już na swoich pozycjach czekając na ruch rywala. Zacząć mieli przeciwnicy Raimon'a. Jednak ci wcale się nie poruszyli. Stali jak słupy soli i mierzyli swoich rywali.
- Co jest? Dlaczego oni nie zaczęli gry?- spytał zaskoczony Kazemaru rozglądając się po swoich kolegach. Aphrodi siedzący na ławce również nie mógł tego zrozumieć. Wodził wzrokiem po swoich dawnych przyjaciołach a potem spojrzał na ich trenera. Ten wydawał się być odprężonym jakby wszystko co się wydarzy było zaplanowane.
- Coś jest nie tak.- mruknął pod nosem Kidou starając się rozgryźć sytuację- Powinni zacząć więc dlaczego tego nie robią? Prowokują nas tym? Może o to chodzi, pytanie jednak dlaczego. Coś się zmieniło. Jego taktyka różni się od tej, którą stosował u nas i w Zeusie podczas meczu. Jeśli szybko nie ogarnę o co tu chodzi możemy wpaść w poważny problem.
Wszyscy zawodnicy Raimon'a zaczęli się powoli denerwować. Mecz trwał już jakieś 5 minut a kompletnie nic się nie wydarzyło. W końcu nie wytrzymał Someoka i z furią smoka rzucił się na piłkę. Gouenji na szczęście szybko to zauważył i ruszył za przyjacielem. Jednak to nie zrobiło wrażenia na przeciwniku. Dalej stali jak zaklęci.
- Co za durni kolesie.- rzucił drwiącym tonem różowowłosy nacierając na bramkę.- Uważają, że taka strategia cokolwiek im da? W takim razie pokażemy im siłę naszych strzałów.- jasnowłosy nawet mijając chłopaków z dawnego Zeusa starał się ich zrozumieć. Nie był pewien czy to co chce zrobić Someoka jest w tym momencie dobrym posunięciem. Kageyama też wydawał się być nad wyraz spokojny. To aż za nadto podejrzane.- Gouenji, zróbmy Smocze Tornado!
- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł!- odkrzyknął płomienny napastnik- To wszystko jest podejrzane. Możliwe, że właśnie czekają na nasz strzał!
- Że co? Bredzisz!- mówiąc to smoczy napastnik wykopał piłkę wysoko w powietrza za którą poleciał błękitny smok. Gouenji nie miał wyboru więc użył swojej techniki- Smocze Tornado!- piłka nabrała rozmachu i stanęła w płomieniach. Za nią wił się przerażający chiński smok, który nagle rozdziawił swoją paszczę. Zbierało się na to, że ich strzał wpadnie bez problemu do bramki, jednak mylili się. Posejdon w ostatnim momencie wyciągnął dłoń i bez żadnego problemu złapał Smocze Tornado w jedną rękę.
- O nie...- Mruknął cicho jeżyk nie wierząc w to co właśnie zobaczył.- On nawet się nie poruszył. A to jedna z silniejszych technik.
- Nieźle, ale wrażenia nie robicie wcale.- odezwał się nagle Saiji, który stał na obronie po lewej stronie. Someoka i Gouenji spojrzeli na niego zaskoczeni.- Wasze strzały niczym nam nie zagrożą. Są dziecinne proste. Ciekawe co powiecie na nasze.
- A więc oni zrobili to specjalnie...- Kidou nie miał już żadnych wątpliwości. To była ich taktyka. Wziąć przeciwnika na przeczekanie a sami teraz zaczną prawdziwą grę. Czym prędzej pobiegł do Endou ostrzec go o zmianie zagrywki.- Mam wrażenie, że dopiero teraz zaczyna się gra.- zaczął spokojnie strateg- To wygląda jakby chcieli zmęczyć naszych napastników. Nie wiem co knują ale Endou, musisz być uważny. Nie możemy się dać im zaskoczyć.
- Wiem, dam z siebie wszystko.
Kidou wrócił na swoją pozycję i w dalszym ciągu analizował przeciwnika. Tym razem coś jednak się zmieniło. Do ofensywy ruszył Hera Demeter. Spokojnie i powoli przerzucali do siebie piłkę omijając przy tym przeciwników. Przychodziło im to z łatwością jakby znali każdy ruch drużyny. Gouenji od razu to zauważył. Nie ważne jak się starali, Okami mieli pełne panowanie nad piłką i nie dawali jej sobie odebrać.
- Obrona, powstrzymajcie ich!- wydał polecenie Endou przeczuwając, że ich strzał może być dużym zaskoczeniem. Natychmiast do ataku rzucił się Kazemaru oraz Kurimatsu chcąc zatrzymać dobrą passę przeciwnika. Jednak ci bez problemu ich przeszli.- O nie. Dobra, pokażcie na co was stać!- krzyknął Endou przygotowując się do obrony. Hera uśmiechnął się do niego złośliwie.
CZYTASZ
Take me back to my love || Inazuma Eleven || Cz. I
Fiksi PenggemarAphrodi po przegranej walce odchodzi z drużyny liceum Zeusa. Chce na nowo zacząć życie tym razem bez piłki nożnej. Jednak czy uda mu się zapomnieć o tym co kochał? Może ktoś mu pomoże wrócić do gry i naprawić wszystkie błędy? A uczucia jakie ulokowa...