Światło w tunelu

1.1K 70 53
                                    

Gouenji spędził prawie całą noc na kombinowaniu jakby tu podejść do Aphrodiego tak, żeby udało go się wyciągnąć z tego dołu w jaki wpadł. Na kartce powypisywał różne pomysły ale żaden z nich nie wydał mu się dostatecznie dobry. Wokół kosza na śmieci zaczął zbierać się pokaźny stosik kulek papieru. Wszystko było zbyt proste i głupie. Powoli robiła się 3 nad ranem a jeżyk dalej pracował nad planem. Oczy już mu się zamykały a obok niego stały trzy puste szklanki po kawie.

- Rany, nawet nad pracą domową nigdy tyle nie siedziałem co nad tym.- mruknął ledwo trzymając się na nogach. Nagle drzwi otworzyły się a do pokoju zajrzała zaspana Julia.

- Braciszku co robisz..- spytała półprzytomna pochodząc do jasnowłosego. Ten uśmiechnął się i pogłaskał ją po głowie.

- A pisze coś bardzo ważnego. Zmykaj do łóżka. Rano przecież idziesz do szkoły.- dziewczynka pokiwała głową i wróciła do siebie. Chłopak westchnął i jeszcze raz rzucił okiem na swoje bazgroły.- Nic z tego nie będzie.- odłożył kartki i długopis na bok, wstał od biurka i walnął się na łóżko. Wyłączył światło i przykrył się kołdrą.- Nigdy nie myślałem, że pomóc drugiej osobie okaże się być tak trudna.- myślał na głos.- Ale coś muszę zrobić.

Wreszcie padł z wycieńczenia. Była już prawie 4 a trzeba było jeszcze wstać do szkoły. Jednak myśli o blondynie ani na chwilę nie opuściły jego myśli. Nawet podświadomie kombinował co można w tej sprawie zrobić. W końcu zasnął na dobre. Sny miał równie dziwne pokręcone co całą ta sprawa. Miał jednak nadzieję, że nie zawiedzie drużyny Zeusa, której obiecał że wyciągnie ich kapitana z tego stanu.

*****

Aphrodi na chwilę obecną zrezygnował z pójścia do szkoły. Był zbyt przybity o czym przekonała się jego mama chcąc go ściągnąć z łóżka.

- Afuro, wstawaj że. Nie chcesz chyba przespać całego dnia.- powiedziała Jun wchodząc do pokoju.- Ależ masz tu bałagan. Tornado to przy tobie pikuś.- kobieta zabrała się za porządkowanie rzeczy syna. Spojrzała na niego i od razu zrozumiała, że to co z nim dzieje jest bardzo nie dobre.- Afuro, słuchasz mnie?

- Tak... Czego chcesz? Nie idę do szkoły. Nie czuję się na siłach.- mówiąc to nakrył się szczelnie kołdrą i odpoczywał. Jun spojrzała na niego przelotnie ale nic nie odpowiedziała. Zostawiła go tak jak sobie życzył. Jednak zachowanie syna budziło niepokój. Skoro nawet koledzy do niego nie dotarli. Głupio było jej pytać o co chodzi z racji tego, że przez prawie całe życie wcale się nim nie przejmowała. Nawet jak miał jakieś problemy. Zawsze był absolutnie sam i jakoś dawał sobie radę z utrudnieniami. Tym jednak razem przerastało go to wszystko. Ogarnęła co miała w kuchni i salonie, po czym przygotowała śniadanie dla Afuro. To jeszcze zdarzało się jej robić ale tylko w wyjątkowych sytuacjach. Ta tego wręcz wymagała. Zaniosła mu śniadanie i rzuciła wychodząc.

- Afurko, masz śniadanie. Ale wyjdź chodź na chwilę na dwór. Siedzenie w domu nie sprzyja rozwiązywaniu problemów.- i wyszła.

Blondyn zwlókł się wreszcie z łóżka i przystąpił do posiłku. Wszystko wydawało mu się jałowe i bez smaku. Potem poszedł się ogarnąć do łazienki. Włosy miał splątane jakby pogniewał się na szczotkę i od dobrych paru dni się z nią nie widział. Wcale mu to jednak nie przeszkadzało. Założył czarne spodnie, niebieską bluzkę a na to białą koszulę. Wyglądał w tym całkiem przystojnie i wyszedł z domu. Jego myśli wypełniała totalna pustka. Nie musiał się już niczym przejmować. A przynajmniej tak mi się wydawało. Na progu domu zobaczył leżącą świeżą gazetę, której Jun zapomniała wziąć. Podniósł ją i od niechcenia przeczytał jeden z nagłówków:" Skandal! Świeżo upieczone liceum Zeusa, które dopiero co pięło się ku górze, momentalnie sięgnęło dna! Dupuścili się oszustwa za które odpowiedzialny jest ich trener Kageyama! Czy liceum Zeusa podniesie się po takiej spektakularnej klęsce?!"

Take me back to my love || Inazuma Eleven || Cz. IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz