•Rozdział 3•

1.9K 195 42
                                    

- Aić, Aić! Boli! Puszczaj, puszczaj! - Krzyczała, próbując wyszarpać nadgarstek z uścisku Iwaizumi'ego, który ją gdzieś ciągnął - Gościu, o co ci chodzi?!

Hajime gwałtownie się zatrzymał i spojrzał na nią.

- Gościu? To już nie Iwa-Chan? Oikawa, no co ci? - Spytał z podniesioną brwią.

O kurde.

- Tak myślałem...Ruszaj się.

Zaciągnął ją za nadgarstek do pustej klasy, gdzie siedział już zamknięty Oikawa.

- Co ona tu robi? - Spytała Zakuro, wskazując na Oikawe.

- Ona? A myślałem, że Oikawa jest chłopakiem. - Iwaizumi przekręcił kluczyk od sali i wyjął go, zaciskając w pięść - Czekam na wytłumaczenia.

Zakuro i Oikawa spojrzeli na siebie, aby następnie cicho westchnąć. Usiadła na ławce, krzyżując ramiona na torsie.

- Mnie nie pytaj, ja nie wiem jak to się stało i jaki jest tego cel. - Skierowała głowę w bok na okno.

As spojrzał na Tooru, który też wzruszył ramionami.

- Ja też nie mam bladego pojęcia.

Iwaizumi przymknął powieki i przed oczami miał dziwne zachowanie pseudo Tooru, no tak, przecież normalny Oikawa jest głupi, wesoły i energiczny, a ten aktualny...Powaga, spokój i kąśliwe uwagi.

- Ja nie twierdzę, że charakter nowego Tooru mi się nie podoba, bo ona jest bardziej znośna od ciebie. - Wskazał na Zakuro, patrząc w oczy Tooru, którego długie włosy opadły na czoło - Ale problem pojawia się jeśli chodzi o siatkówkę. Nie powiem, sprytna jesteś, na początku naprawdę uwierzyłem, że coś ci się stało...Ale następnym razem odczekaj trochę nim wybiegniesz z gabinetu pielęgniarki.

- Mniejsza o to. - Mruknęła głębokim głosem - Masz jakiś pomysł, jak to odkręcić?

- Nie bardzo. - Pokręcił głową.

- Świetnie. - Prychnęła, kpiąco się uśmiechając - Zostanę w ciele tego idioty już na zawsze. - Pokręciła głową - Za jakie grzechy? No za jakie? - Wzniosła dłonie ku górze.

- Ej! Moje ciało wcale nie jest takie złe! - Starał się bronić.

- Nie mówię, że jest złe, ale nie mam zamiaru udawać faceta do końca mojego życia! Jestem dziewczyną! Czy tobie takie coś pasuje?

- No, a czemu nie? Jest zabawnie. - Wzruszył ramionami.

- Nie wierzę no, po prostu nie wierzę. Weź wyjdź bo już mnie denerwujesz. - Wskazała dłonią na drzwi.

- Nie mam jak, Iwa-Chan zamknął drzwi. - Spojrzał na swojego przyjaciela - Iwa-Chan, jak ci się podobam w nowej wersji? - Spytał, pociągająco pozując.

Zakuro zacisnęła szczęke i podnosząc nogę, kopnęła w plecy Tooru, który poleciał na podłogę.

- Ej! Połamiesz mnie!

- Oddawaj moje ciało! - Krzyknęła, zaczynając nim potrząsać.

- Nie! Dobrze mi tak, jak jest! - Odepchnął dziewczynę w swoim ciele od siebie - Mogę sobie robić żarty z chłopaków z drużyny! - Roześmiał się, a Zakuro rozchyliła wargi.

Pierwszy raz słyszała swój śmiech, nie sztuczny, kpiący, czy szyderczy. Taki...Szczery. Jak nie jej.

- Co? - Spytał, gdy zauważył, że mu się przygląda.

- Nigdy więcej tak nie rób. - Zażądała, chowając dłonie do kieszeni dresów.

- Huh? Dlaczego? - Spytał zdziwiony.

- Bo nie chce słyszeć swojego śmiechu, rozumiesz? - Spytała tak poważnym głosem, że Oikawa nie miał pojęcia, iż potrafi być taki przerażający.

Ostatni raz słyszała swój własny śmiech kilkanaście lat temu, gdy była jeszcze małym dzieckiem. Nienawidziła tego dźwięku i nie miała zamiaru go słuchać.

- Zmieniając temat... - Odparł wymijająco - Jak się o tym dowiedziałeś, Iwa-Chan?

- To nieistotne. Teraz powinniśmy myśleć, jak was...Odczarować? - Usiadł na ławce, opierając stopy o krzesło - Nie widzi mi się iść z tobą pod prysznic, skoro już wiem, że jesteś kobietą.

- Nie myśl sobie, że bym tam wlazła. - Prychnęła kpiąco - Jak już mówiłam Oikawie, wolę się pociąć niż go rozebrać. Oglądać innych facetów też nie mam zamiaru. - Skrzywiła się, po czym spojrzała na Tooru - Ale widać, że tylko ja tutaj jestem sprawiedliwa. Zboczeńcu.

- Ja? Zboczeniec? Wypraszam sobie. Po prostu lubię zapach twojego żelu pod prysznic. - Odparł, bezczelnie się uśmiechając.

- Zmacałeś mnie!

- A co, mam siedzieć z tobą dwadzieścia cztery na dobre i jeszcze cię kąpać?! Chyba na głowę upadłaś! - Tooru puknął się parę razy w czoło, pokazując to Zakuro - O tu się puknij.

- To już byłoby lepsze rozwiązanie! - Wskazała na niego palcem - Ugh, jesteś obrzydliwy, głupi, bezczelny, zboczony i irytujący.

- Ale przystojny. - Dodał, podnosząc palec wskazujący ku górze.

Zakuro drgnęła powieka. Nienawidziła takich beztroskich ludzi, którzy widzieli dobro we wszystkim. Optymiści ją przerażali, dla niej cieszenie się z byle czego było...Dziwne.

- Nie powiedziałabym. - Spuściła głowę, wzdychając ciężko - Mam już tego dosyć, chce być wreszcie sobą i nie mieć już z tobą nic wspólnego.

- Przesadzasz. - Machnął ręką - Nie jestem taki zły, prawda, Iwa-Chan?

Iwaizumi spojrzał na Oikawe i pokręcił głową. Zakuro parsknęła kpiąco, patrząc w sufit. Nie wiedziała, co teraz będzie. Chciała wrócić do swojego ciała, kontynuować jazdę, przygotować się na zawody i mieć już święty spokój.

- Wiecie co? Ja wam wierzę, ale...Moglibyście jakoś udowodnić, że ty jesteś w jego ciele, a on w twoim?

- Czy jej gra w siatkówkę i ciągłe darcie się na mnie ci nie wystarcza, Iwa-Chan? - Spytał znudzony Tooru - Poza tym, ona nie mówi do ciebie Iwa-Chan.

- Też racja. Ona mówi do mnie per Gościu. - Zachichotał.

- Do każdego tak mówię. - Wzruszyła obruszona ramiona - Nie moja wina, taki już mam nawyk.

- Dobra, zachowujecie się jak nie wy, albo raczej Oikawa nie zachowuje się tak głupio jak zawsze, więc zmuszony jestem wam uwierzyć. Chodźcie. - Odkluczył drzwi i zostawiając w nich klucz, wyszedł z Zakuro i Oikawą.

- Co do sytuacji z menagerką, ja mówiłem poważnie. - Przypomniał się Oikawa - Muszę mieć na ciebie oko, a właśnie, Iwa-Chan? Pomożesz jej w grze, prawda?

- Jasne. - Uśmiechnął się delikatnie do Zakuro - Ale będziesz musiała się porządnie przyłożyć.

- Dam z siebie wszystko, o ile ten bałwan też to obieca. - Wskazała palcem na chłopaka w jej ciele.

- Obiecuję, że się poprawię. - Parsknął śmiechem - Będę wzorowym jeźdźcem.

- Oh...Jeździsz konno? - Iwaizumi spojrzał na ciało swojego przyjaciela, a dziewczyna w nim będąca pokiwała głową - Skoki? Ujeżdzenie? A może cross?

- Skoki.

- No to nieźle, życzę powodzenia, Oikawa. - Roześmiał się - Smacznej ziemi.

- Jesteś podły, Iwa-Chan.

******************************************

Król || Oikawa Tooru (1 część zakończona. II zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz