•Rozdział 8•

1.6K 174 32
                                    

- Jak miło was widzieć! - Starsza kobieta spojrzała na dwójkę stojącą w jej drzwiach.- Kochanie, jaki ten twój chłopak przystojny. - Powiedziała prosto z mostu.

- Babciu... - Oikawa udawał zawstydzonego - Weź, bo jeszcze mu ego podniesiesz. - Złapał Zakuro za dłoń i wprowadził do środka.

Nie była z tego powodu zadowolona, najchętniej wykręciłaby mu tę rękę i porządnie kopnęła w tyłek, ale nie miała jak. W końcu była u babci, za którą zdążyła się już stęsknić. Udawała, że w ogóle nie łapie się w tematach, które poruszała starsza kobieta, choć prawda była zgoła inna. Kiedy Oikawa poszedł do łazienki, babcia złapała Zakuro za rękę.

- Wiem, że charakter Zakurci nie należy do tych najweselszych, ale to naprawdę złota dziewczyna. Proszę, dbaj o nią, teraz ma tylko mnie i ciebie.

- Ale...Przecież widziałem rodziców Zakuro.
- Powiedziała, udając niewiedzę.

- To ty pozory, kochanie. To...Nie są jej prawdziwi rodzice. - Kobieta westchnęła - Możliwe, że nie powinnam ci tego mówić, ale bardzo martwię się o nią i chce dla niej jak najlepiej. Po prostu nie chce, żeby ktoś znów ją skrzywdził.

Kiedy słuchała tego, co mówiła babcia, chciało jej się płakać, ale...Wiedziała, że nie może. Jedynie uśmiechnęła się pokrzepiająco w stronę kobiety i kiwnęła głową.

- Niech się pani nie martwi, przy mnie nic jej nie grozi.

Nie wiedziała jednak, że Oikawa stał za ścianą i wszystko słyszał.

~•••~

- Do widzenia i miłego dnia! - Zakuro pomachała z uśmiechem do starszej kobiety, a którą pożegnał się również Oikawa.

Staruszka odmachała jej i zamknęła drzwi, znikając za nimi. Zakuro i Oikawa skierowali się w stronę swoich domów, do których akurat chwilowo mieli w tę samą stronę.

- Ta kobieta jest naprawdę fajna. - Przyznał, uśmiechając się.

- Ta, wiem to, ale czy mógłbyś puścić już moją dłoń? - Spytała z westchnieniem.

- Nie, wygodnie mi.

- Ah tak? Okej, skoro nie chcesz, to cię do tego zmuszę. - Tak, jak powiedziała, tak i zrobiła.

Ścisnęła jego dłoń z całej siły, aż pisnął. Odskoczył od niej jak poparzony i złapał się za dłoń, rzucając jej urażone spojrzenie. Jednak nie poddawał się, w połowie drogi objął ją w pasie, co przysporzyło mu tylko problemów. Kilkukrotnie oberwał jeszcze w głowę, ale to tylko szczegół. Niedługo potem rozeszli się do domów, co było ulgą dla Zakuro, a jednocześnie smutkiem dla Oikawy.

*następnego dnia*

Obudziło ją uporczywe dzwonienie pewnego upierdliwego osobnika, zwanego również Oikawą. Przekręciła się na bok i złapała komórkę w dłoń, przeciągnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła wyświetlacz do ucha.

- Hal...

- Zakuro! Coś się stało! Coś bardzo złego! - Usłyszała płaczliwy ton po drugiej stronie.

- Haaa? Co niby? - Spytała zaspana.

- Ktoś mnie zaatakował w nocy! Wszędzie na łóżku jest krew!

Zmarszczyła brwi, a potem westchnęła, łapiąc się palcami za nasade nosa.

- Dostałeś okresu. Nie drzyj się tak, nikt cię nie zaatakował. - Oikawa słysząc jej spokojny ton, również się nieco uspokoił.

- A skąd to możesz wiedzieć?! - Znów się wydarł.

- Boli cię brzuch? - Spytała jakby od niechcenia.

- No...Tak.

- Jesteś ciągle głodny? - Podrapała się po głowie.

- Tak.

- No widzisz. Idź do łazienki, pod umywalką trzymam podpaski. Z złożeniem ich to już sobie sam poradź, dobranoc. - Chciała się już rozłączyć - A i jeszcze jedno. Masz wyprać pościel i materac, brudasie.

Rozłączyła się i odłożyła telefon, wpadając w miękkie poduszki. W sumie jako chłopak miała jeden plus, teraz to Oikawa będzie cierpiał tygodniowe katusze, ale to zależy od wielu czynników, może to przechodzić inaczej. Jednak Serizawa miała nadzieję, że trochę się pomęczy. Takie odpokutowanie.

~•••~

- Boli mnie brzuch! - Jęczał Oikawa, kuląc się na łóżku i chowając twarz w poduszce.

- A co to ma wspólnego ze mną? - Spytała Zakuro, siadając na brzegu posłania.

- Jesteś bezuczuciowa! - Podniósł głowę do góry i spojrzał na nią zaszklonymi oczami.

- Dziękuję. - Uśmiechnęła się, przymykając powieki.

- Okazałałabyś chociaż trochę współczucia. - Gwałtownie wciągnął powietrze, gdy brzuch zabolał go naprawdę mocno.

Zakuro patrzyła na niego przez chwilę, w jej ciele i z tym zachowaniem, wyglądał naprawdę niewinnie i bezbronnie. Przez chwilę przeszło jej nawet przez myśl, że wygląda uroczo, ale zaraz szybko się opamiętała i pokręciła głową. Podniosła się i podeszła do swojej szafy, no, aktualnie to jego szafy, a Tooru dokładnie obserwował jej poczynania.

- Usiądź. - Poleciła.

- Po co? Brzuch boli jeszcze bardziej, nie chce siadać.

- Powiedziałam, że masz usiąść. - Jej ton był bardzo ostry.

Oikawa powoli się podniósł i usiadł, trzymając za brzuch. Przechodził to znacznie gorzej, niż ona. Ona w ogóle nie wykazywała skłonności do odczuwania bólu, co prawie zawsze wychodziło jej na dobre.

Wyciągnęła z szafy gruby i ciepły koc, zamknęła drzwiczki i rozkładając materiał, zarzuciła go na Oikawe, pozostawiając tylko jego głowę bez okrycia. Następnie wzięła proszki z szuflady i butelkę wody, usiadła na brzegu łóżka i na siłę włożyła mu do buzi tabletki, po czym przystawiła odkręconą butelkę do twarzy.

- Pij.

Oikawa zrobił, co kazała. Wziął parę łyków, wtedy odsunęła butelkę od jego ust i zakręcając ją, odstawiła na szafkę nocną.

- Posuń się do przodu. - Popchnęła go i usiadła za nim.

Złapała Tooru w pasie i usadziła między swoimi nogami, opierając jego plecy o swój tors. Westchnęła znudzona i objęła go, przytulając. Oikawa siedział z rozszerzonymi z szoku oczami i nienaturalnie szybko bijącym sercem.

- C-Co...Co ty robisz? - Spytał szeptem.

- Zamknij się i spróbuj usnąć. - Burknęła, robiąc zirytowaną minę i odwróciła głowę w bok.

- O-Okej.

Starał się rozluźnić, a gdy już to zrobił, nieświadomie złapał Zakuro za dłoń. Splótł ich palce razem i wtulił się w jej klatkę piersiową. Ta tylko patrzyła na to w milczeniu, może z pozoru była suką, ale miała też uczucia i wiedziała, że takie "coś", dla Oikawy nie jest łatwa. Obserwowała jego poczynania, gdy podniósł ich dłonie i układając się bokiem, wtulił w nie twarz, przyciskając usta do jej ręki.

Przyrzekła sobie, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy na tak wiele mu pozwala. Tak, zdecydowanie.

Tylko raz...Też jestem zmęczona. Obudzę się przed nim i nic nie zauważy.

Zaczęła przymykać oczy. Przytuliła go mocniej do siebie i przykryła jeszcze kołdrą, także Oikawe. Oparła brodę na jego głowie i zamknęła oczy, przysypiając. Niedługo potem zasnęła, akurat wtedy, kiedy odwiedził ich Iwaizumi.

******************************************

Król || Oikawa Tooru (1 część zakończona. II zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz