10

775 56 0
                                    

Siedziałam na łóżku z podkulonymi nogami i patrzyłam się nieprzytomnie przed siebie. Cały czas czułam na sobie dotyk doktora co doprowadzało mnie do mdłości. Byłam jednocześnie załamana, ale też miałam ochotę zabić tego skurwiela, chciałam słyszeć jak błaga o litość i przeprasza to byłoby takie satysfakcjonujące. Po obiedzie, którego nie tknęłam, przyszła po mnie matka, nie wiedziała nic o tym co się wydarzyło, ustaliłam z pielęgniarką że nikomu o tym nie powiemy, ja miałam już plan co zrobię jak tylko będę sam na sam z doktorem. Potem podjechałyśmy pod jakiś budynek który nie wyglądał na aż taki młody i weszłyśmy tam w ciszy. Nawet nie pytałam gdzie jesteśmy, było mi to obojętne. Wprowadziła mnie do jakiegoś pomieszczenia, było schludne i czyste, a kolory mebli ładnie że sobą wspłógrały tworząc ładny efekt. Ściany były kremowe i wisiały na nich różne obrazy, najczęściej kwiatów, znajdowały się tam też półki z książkami, jak zauważyłam większość z nich była stara, przy oknie wyglądającym na nieciekawą i ponurą ulicę stało biurko z różnymi notatkami, a po środku na puchatym dywanie znajdowała się ława z ozdobnymi kwiatami w wazonie, po jednej stronie stolika stał duży fotel, który wyglądał na wygodny, a na przeciwko skórzana czarna kanapa na której usiadłyśmy, strasznie się zapadała. Siedziałyśmy w ciszy przez kilka minut aż zauważyłam jak ktoś wchodzi. Była to przyjaźnie wyglądająca kobieta po trzydziestce w czarnej spódnicy trochę przed kolano, szpilkach i białej idealnie wyprasowanej koszuli. Włosy miała czarne i do ramion, a z twarzy wyglądała na osobę z japońskimi korzeniami. Przywitała się, przedstawiła jako pani Ming i usiadła w fotelu, zerknęła do swoich kartek które trzymała w ręku i zaczęła mówić.

-Madeline wiesz po co tu jesteś? - spytała spokojnie a ja zaprzeczyłam głową niechętnie- Twoja mama się o ciebie martwi i chce rozwiązać spór między wami. Teraz z nią mało rozmawiasz, zamykasz się w sobie, rozumiem to normalne, okres buntu i dojrzewania,  ale twoja mama zauważyła że masz pewne problemy i przyprowadziła cię tu abyś ze mną o nich porozmawiała.- uśmiechnęła się i pokazała pani Smith głową aby wyszła, tak zrobiła i zostałam sama z panią Ming- Pamiętaj że cokolwiek co powiesz się stąd nie wydostanie, obowiązuje mnie tajemnica lekarska.- prychnęłam i zaczęłam przyglądać się obrazowi który przedstawiał biała różę. - Słuchasz mnie?- spytała po chwili ciszy

-Nie i nie zamierzam- mruknęłam i dalej przyglądałam się malunkowi. Pani psycholog tylko westchnęła

-To może tak- zaczęła z entuzjazmem- Odpowiesz mi na kilka pytań i cię puszczę do domu, zgoda?- spojrzałam się na nią obojętnie i wzruszyłam ramionami.- Masz chłopaka?

-A co to panią interesuje?- znowu mój wzrok był skierowany w jej stronę

-Po prostu odpowiedz

-Nie- mruknęłam

-A może ci się ktoś podoba? Możesz mi powiedzieć, to co tu powiesz zostaje między nami

-Nie

-Na pewno? Nie masz osoby z którą lubisz spędzać czas, zawsze się dobrze bawicie, macie tematy do rozmów i po prostu za tą osobą tęsknisz? - milczałam i zaczęłam się zastanawiać, nigdy nad tym nie myślałam. Jedyną osobę z którą dobrze mi się gadało to Jerome i Selina, chociaż dawno nie rozmawiałyśmy, więc ją wykluczyłam. Wydało mi się mało prawdopodobne żeby Valeska mi się podobał, to po prostu był dobry kolega.

-Nie- odpowiedziałam mimo moich wątpliwości.

-Dlaczego nie chcesz kontynuować nauki?

-Mam wszystko co mi potrzebne, nie potrzebuję nic więcej

-Rozumiem- mruknęła- Masz wielkie szczęście że zaadoptowali cię tacy dobrzy ludzie- powiedziała z cieniem uśmiechu na twarzy- Przykro mi z powodu twoich rodziców, to może być powodem twojego zachowania, złe wspomnienia i trauma.- przewróciłam oczami

-Mogę już wyjść?

-Tak tylko zawołaj na chwilę mamę i poczekaj- wstałam i bez słowa wyszłam z pokoju i powiedziałam pani Smith aby tam weszła i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Był nim całkiem długi korytarz z mnóstwem drzwi do różnych gabinetów i jednym otwartym wejściem do sekretariatu, znajdowała się też tam tablica korkowa z różnymi plakatami które miały ,,podnieść na duchu'' czytelnika, było nawet coś o gwałcie. Ten ostatni przykuł moją uwagę i przyjrzałam mu się bardziej. Było tam napisane, że taki incydent trzeba zgłosić jak najszybciej po zajściu. Westchnęłam i przez chwilę zastanowiłam się czy warto jest zgłosić próbę gwałtu, nawet miałam świadka. Przypomniałam sobie o sprawie zabójstwa mojego ojczyma.

,,W tedy mnie nie znaleźli to teraz też nie"- pomyślałam i z uśmiechem na twarzy wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę szpitala z jasnym celem. Aby się zemścić.

you are my boss lady →jerome valeska✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz