19

885 58 9
                                    




Weszłam z Seliną do budynku przez jej ,,tajne przejście''. Na szczęście nikt nas nie zauważył. Miałam na sobie czarną sukienkę, którą znalazłam, była do połowy ud co było trochę uciążliwe, z jednego z domów zabrałam czerwone szpilki, które pasowały idealnie. Selina wymyśliła plan co zrobić, żeby nikt mnie nie rozpoznał. Rano przyszła do domu z farbą do włosów i postanowiła mi je przefarbować. Nie wiedziałam jaki kolor wybrała, aż do momentu wysuszenia włosów. Na głowie zamiast brązowego miałam piękną rudą czuprynę, podobał mi się ten kolor, ale nie był stały, po paru myciach miał się zmyć.


W środku było mnóstwo ludzi ubranych w swoje wieczorowe kreacje, znalazło się też kilka reporterek transmitujących uroczystość na żywo. Cały czas rozglądałam się za Jerome'm, ale nigdzie go nie widziałam, też nikt nie mógł go rozpoznać, więc może zmienił coś w swoim wyglądzie. Cały czas myślałam, po co Valeska miałby tu przyjść.

-Słyszałaś, że ma być występ magika?- odezwała się Selina, a ja tylko przytaknęłam nieprzytomnie. Kręciłyśmy się przez chwilę po korytarzu. Nagle podszedł do nas jakiś chłopak w wieku dziewczyny, wydawało mi się, że skądś go kojarzę.

-Hej Selina i...- spojrzał się na mnie

-Madline- uśmiechnęłam się

-Cześć- odpowiedziała mu sucho brunetka

-Nie spodziewałem się cię tutaj- powiedział lekko zakłopotany, dziewczyna wzruszyła ramionami.

-Jak chcesz kogoś okraść to lepiej być tam gdzie kręcą się bogaci

-Wiesz, że to zbiórka dla Szpitala Dziecięcego?

-No i?- powiedziałyśmy razem

-I ci ludzie są tu w słusznym celu

-Nasz obiad jest słusznym celem. Po za tym ukradłam też coś dla ciebie, nie pamiętasz?

-To było coś innego

-To ja może was zostawię- uśmiechnęłam się- Selina w razie czego będę na sali- ruszyłam w stronę wejścia. W środku ludzie siedzieli przy stolikach i rozmawiali. Po chwili dołączyła do mnie dziewczyna.

-Jakie romanse- uśmiechnęłam się do niej, a ona teatralnie przewróciła oczami i poszła w stronę jakiś ludzi zostawiając mnie samą. Cały czas wzrokiem szukałam Jerome'a, ale nigdzie go nie było.

-To taka ładna pani robi sama?- spojrzałam się w stronę blondyna, który stanął koło mnie z szarmanckim uśmiechem.

-Czekam na magika- uśmiechnęłam się do niego. Wyglądał na kogoś z dzianej rodziny i do tego obstawiałam, że ma ponad osiemnaście lat- A ty nie jesteś czasem dla mnie za stary?- zaśmiałam się

-Lubię młodsze- uśmiechnął się- Chciałabyś może usiąść ze mną przy stoliku? Serwują pysznego szampana

-Nie dziękuję- powiedziałam grzecznie

-Nie daj się prosić, mam stolik tuż pod sceną, będzie dobry widok na magika, na którego tak czekasz

-No dobrze- chłopak wziął mnie pod ramię i zaprowadził do stolika i podał kieliszek szampana. Podziękowałam i napiłam się łyka.

-Jak się nazywasz piękna?

-Madline, a ty?

-Tom Sick miło mi- uśmiechnął się- Masz piękne oczy- przewróciłam nimi i sztucznie się zaśmiałam, miałam już dość tego gościa. Nagle rozległy się brawa a na scenę wyszła czarnowłosa kobieta ubrana w długą, czarną sukienkę i rozpoczęła przemowę, która mało mnie interesowała. Nadal nigdzie nie było Jerome'a. Zapowiedziała magika, który nazywał się Rudolfo Wspaniały. Rozpoczął się występ. Kobieta ubrana na różowo otworzyła kolorową szafę, nikogo tam nie było, ale kiedy zrobiła to jeszcze raz w środku pojawił się rudowłosy magik, miał brodę i wąsy, a na twarzy miał maskę, był ubrany w garnitur.

you are my boss lady →jerome valeska✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz