16.

57 5 3
                                    

Jest już chyba grubo po pierwszej w nocy, a ja nadal tu siedzę. Deszcz już dawno przestał padać, burza minęła, zostały tylko ślady po tej szalejącej pogodzie.

Tak bardzo nie chciałam stąd iść, ale koniec końców, ogarnęłam się. Wstałam, rozprostowałam nogi, przeciągnęłam się, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w drogę.

Było już dość ciemno, nie to, że się bałam czy coś, ale no to trochę niepokojące tak iść po ciemku, samemu, na dodatek być dziewczyną, bezbronną. Taaa..

Jestem w dupie, i to tak bardzo jak nigdy.

Przecież ja nie wrócę do domu.

Już mogę się zabić zanim mnie zgwałcą, będę miała przynajmniej nie, aż tak straszne wspomnienia.

Nie kurwa, weź się w garść i nie panikuj, będzie dobrze, tylko nie panikuj, bo jak popadniesz w panikę to popadniesz w paranoję a jak popadniesz w paranoję to będzie źle i gówno będzie, a nie wrócisz do domu, chcesz żyć? No to kurwa do domu już!

Już poczułam się lepiej, niestety nie trwało to długo, gdyż zauważyłam typiarza, ymmm, czarna bluza, kaptur i w ogóle.. ja pierdole.

Niestety szłam w jego stronę a on w moją, przez co za chwilę się będziemy mijać. On na pewno mnie zaczepi, no na 100%, już nie żyje.

I tak jak powiedziałam tak było, przeszłam koło niego a on złapał mnie za rękę.

-Puszczaj mnie kurwa! - wrzasnelam.

-Zamknij się idiotko, to tylko ja - powiedział po czym ściągnął kaptur.

Mogłam się spodziewać, że to będzie Niall, ale był jakiś dziwny. Tak jakby nie spał całą noc.

No wow jest prawie 2 w nocy ty też tak wyglądasz, dobrze ci powiedział, że jesteś idiotką.

Ale z innego punktu widzenia wyglądał chyba na zjaranego, taa, to chyba było zjaranie śmieszne z niewyspaniem.

-Co tu robisz? I widzę że ćpałeś - powiedziałam z powagą, a on tylko się na mnie popatrzył.

-No dobre pytanie, ty wyglądasz jakbyś się porządnie najebała.

Tak sądziłam, że właśnie tak wyglądam i w sumie tak się czuję.

Spojrzałam na niego wzrokiem typu "weź, bo gadasz takie głupoty, że ja pierdole"

-Musze cię rozczarować, ale się nie najebałam, ani nie naćpałam, ani nic z tych rzeczy. Chociaż miałam okropną ochotę to zrobić - nie odzywał się, więc dodałam jeszcze - to ja już muszę iść.

Już odchodziłam i jak mogłam się spodziewać złapał moje ramię i mocno szarpną, tak że stałam przodem do niego.

-Błagam cię, nie chce, abyś mnie skreślała. Ja nadal cię kocham - język mu się przy tym plątał, ale i tak zrozumiałam o co chodzi.

-Niall, ty jesteś strasznie zjarany i nie wiesz co mówisz. Wróć do domu, prześpij się, a później może porozmawiam - powiedziałam cicho.

-Nie ja nie chcę wracać bez ciebie!

-Po prostu idź do domu, nic jutro nie będziesz z tego pamiętał.

Chciałabym, aby pamiętał, aby mówił tak gdy nie jest na haju. Ale wiem, że gdy tylko mu przejdzie, to po paru dniach już o mnie zapomni.

Nie czekając odeszłam od niego.

-Madeleine!

-Daj mi spokój!

Teraz byłam tylko zmęczona, nie myślałam już o tym, czy jeszcze kogoś spotkam, czy ktoś mnie porwie, myślałam o Niall'u za którym tęskniłam.

***

Usłyszałam dźwięk alarmu.

-Już cichutko - wyłączyłam budzik, po czym wstałam z łóżka.

-Ale mnie głowa napierdala - chwyciłam się za czoło i zeszłam do kuchni.

Wyjęłam z szafki jakąś tabletkę, wzięłam ją do buzi i napiłam się wody.

Rezultatów mogę się doczekać chyba kurde po 2 latach.

Wróciłam do pokoju, otworzyłam szafę i wyjęłam z niej jakieś ubrania, gdy nagle do moich uszu dobiegł potężny grzmot. Wszystko co miałam w rękach, spadło na podłogę.

Przerażona podniosłam wszystkie przedmioty, oczywiście nie odwracając wzroku od okna, za który było brzydko i ciemno i burzliwie. Z jednej strony bałam się tych odgłosów, błysków, czarnych chmur, ale z drugiej strony było to wszystko takie ekscytujące i ciekawe. Dobra muszę się wziąć w garść i iść do tej jebanej jest szkoły.

Weszłam do łazienki gdzie uczesałam włosy, umyłam zęby, oczywiście się ubrałam , a całą resztę miałam gdzieś.

-Okej - powiedziałam, gdy wzięłam już torebkę.

Wyszłam z domu, przy czym założyłam kaptur na głowę i ruszyłam w około 20 minutową drogę.

Jak dobrze pójdzie to i nawet w 10 minutach się zmieszczę.

Szlam główną drogą, a ktoś jakże mądry zaczął na mnie trąbić. Co oni kurwa po krawężnikach jeżdżą?!

Odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam uśmiechniętą Kate od ucha do ucha.

Idiotka

Podjechała trochę bliżej i otworzyła okno.

-Wsiadasz? - zapytała i poruszyła brwiami, po czym poklepała wolne miejsce obok siebie.

-A już się bałam, że będę musiała iść w tą burzę - mówiąc to byłam w trakcie wsiadania. Oby tylko ona umiała jeździć, bo jak dostanie się tylko do kierownicy, to można już uciekać tam, gdzie pieprz rośnie.

Gdy już ruszyłyśmy, ja zauważyłam Niall'a z jakąś dziunią, ledwo sobie do gardeł nie weszli.

Fuuuuuuuuuuuuuuuj

Zrobiło mi się przykro, on ją tam prawie przeleciał. A później do mnie podejdzie i zacznie błagać i mówić jak to bardzo mnie kocha, i że chce do mnie wrócić i w ogóle.

Oby kurwa go tej jebany piorun trzasnął. Przynajmniej spokój będzie.

Moje myśli przerwała Kate, która oznajmiła, że już jesteśmy, ale gdy ja nie reagowałam, tyrpła mnie mocno, przez co prawie wypadłam z auta.

-Ej! Co ty robisz! - krzykłam.

-Zabawnie wyglądasz kiedy tak się wystraszysz - zaczęła się śmiać.

Idiotka i tyle no po prostu idiotka.

Podniosłam się z ziemi i byłam w drodze do szkoły gdy ktoś zaczął mnie wołać. Bardzo dobrze znałam ten głos, dlatego też nie miałam zamiaru tam patrzeć.

-Madeleine, spójrz na mnie - szarpnął mnie mocno za ramię.

-No po chuju, weź spierdalaj, wcale nie było widać, ja ty i ta twoja szmata, wchodzicie sobie do gardeł - nie spojrzałam na niego, po prostu odeszłam.

To będzie długi dzień


____________________________________

Hej

Znowu rozdział.

W sumie nie mam nic do ogłoszenia więc dajcie gwiazdki, komentarze i czekajcie na kolejny rozdział

Never leave me again.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz