24.

59 3 1
                                    

Idę teraz do szkoły, to co miało miejsce wczoraj, to, to, ja staram się o tym zapomnieć. Uznałam, że najlepiej będzie o tym zapomnieć, to jest najlepsze rozwiązanie. Będę teraz unikać Cameron'a i jakoś to pójdzie.

Weszłam do budynku i już po chwili zostałam zaatakowana przez Kate.

-Czemu cię wczoraj nie było, ciebie i Cameron'a? Mów jakbyś wierszyk recytowała i to już.

-Ja źle się czułam, a co się działo z tym kołkiem to nie wiem, nie miałam z nim styczności - odpowiedziałam starając się być obojętna, nie wiem czy mi to wyszło, raczej nie, sądząc po minie blondynki.

-Kłamiesz - usłyszałam jej krótką wypowiedź.

-Byłaś z nim.

-Nie.

-Tak.

-Nie.

-Mnie nie oszukasz.

-Nie byłam z nim okej?!

-Byłaś.

-Ugh!!

-Byłaś.

Przerwałam z nią rozmowę, bo dostałam wiadomość, spojrzałam na wyświetlacz i zdziwiła się, sądziłam, że to Niall lub ktokolwiek inny, a to jednak moja mama.

Od: mama

Zaraz przyjadę pod szkołę czekaj na mnie na zewnątrz, to ważne.

- Muszę iść - tak naprawdę, normalnie bym nie poszła, ale muszę uciec od tej rozmowy.

- Co, ej, stój! Ja nie skończyłam - krzyczała gdy ja byłam już daleko.

- Daj mi spokój - odpowiedziałam krótko i wyszłam z budynku gdzie mogłam już zobaczyć auto mojej mamy.

- Mów co chciałaś - sykłam oschle.

- Dobra, wyjeżdżasz do innego liceum, które jest w Londynie.

- Nie, chwila, co, stop, dlaczego i jak to wyjeżdżam?!

- Chcemy z ojcem żebyś miała dobre oceny i wyszła na kogoś porządnego w życiu, a liceum które jest w miarę dobre, abyś się tam uczyła jest właśnie w Londynie.

- Po pierwsze nie godzę się na to..

- Nie masz wyboru wszystko jest już załatwione.

- A co z wami?

- My zostajemy tutaj

- To, jak ja będę tam żyć, gdzie będę mieszkać? Jak ja nawet nie mam tam pracy?

- Będziesz mieszkać z współlokatorką w można uznać w takim akademiku.

- Ale ja jeszcze nie jestem studentką.

- Teoretycznie jesteś, więc przygotuj się na dużo nauki.

- A co z moim życiem tutaj, ja mam znajomych, szkołę, ja nie umiem się tak z tym rozstać.

- Wylatujesz w tym tygodniu w sobotę, na lotnisku będzie czekać Twoja współlokatorka Renee, w skrócie Rey - powiedziała ignorując moją wcześniejszą wypowiedź i wsiadając do samochodu - Spakuj się do tego czasu a w piątek o 21 przyjedzie po ciebie twój ojciec i zabierze cię na lotnisko, Lot masz o 3 w nocy. A i w starej szkole masz wszystko załatwione tak samo jak i w nowej, pa pa.

Jest czwartek.

Zamknęła samochód i odjechała, a ja zostałam sama, stojąc przez chwilę, gdy śnieg zaczął na mnie padać.

Never leave me again.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz