Jest 2 w nocy a my nadal gadamy na różne tematy.
-Okey, ja mam już dość i idę spać- rozejrzałam się po pokoju i dotarło do mnie, że nie mam gdzie spać, chociaż w sumie mogę spać w koszu, który stoi w kącie pokoju.
-Emm, to ja idę do koszyka.
Spojrzałam na niego krótko, po czym położyłam się pod kocem.
-ym.. - Niall chciał coś powiedzieć ale mu przerwałam.
-Nie obchodzi mnie to, idę spać, jutro mi powiesz- już nie chciałam go słuchać.
-Nie, to jest ważne, bo ja cię kocham?
Kocham? Co on sobie myśli? Że rzucę mu się na szyję? Bo niby jest taki zajebisty?
-Nie.
-To znaczy nie wiem, sama co o tym sądzić, jest to tak głupie.
-Ale miłość jest głupia taka była, jest i będzie nie zmienisz tego.
I tu akurat musiałam mu przyznać rację, ale ja nie mogę się tak po prostu zgodzić.
-Daj mi to przemyśleć okey? Muszę się nad tym zastanowić, jutro już ci powiem- nakryłam się bardziej kocem i zaczęłam popadać w sen.
Zdążyłam jeszcze tylko usłyszeć ciche "okey, dobranoc" a dalej tylko ciemność.
***
Obudziłam się i od razu zaczęłam szukać telefonu, gdy już po chwili macania poduszek, znalazłam go, sprawdziłam godzinę.
-Piąta trzydzieści dwa, ja pierdole- mrukłam sama do siebie.
Wpatrywałam się w cały pokój, rozmyślają nad tym co powinnam mu powiedzieć, nie wiem czego tak na prawdę chcę, może on nie jest taki zły? Powinnam spróbować? Jest tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi.
Daj mu szansę, najwyżej ją spieprzy i z nim zerwiesz.
Daj mu szansę.
Dam mu szansę.
Dam mu szansę??Dlaczego życie jest tak bardzo skąplikowane? Zresztą ja przejmuje się tym czy mnie kocha Niall a ja jego, a inni właśnie chcą skończyć swoje życie, bo mają już dość i nie wiedzą jaką decyzję podjąć.
Zgodzę się, może coś z tego wyjdzie.
Tak sobie myślałam i nawet nie wiem w jakim momęcie ale usnęłam.
-Obudź się- ktoś mną tyrpie.
-Daj mi spokój, odjeb się ode mnie.
I już po otworzeniu oczu widzę szczęśliwą twarz Niall'a.
-Znowu ty? Czego chcesz?- warkłam udając złą i obracając się do niego tyłem.
-Co ci nie pasuje? No nie obrażaj się- Położył swoją dłoń na moim ramieniu.
-Dobra, nie jestem zła, tylko udaje- zaśmiałam się.
-Wiesz ty co? Nie rób tak więcej, bo naprawdę pomyślałem, że jesteś na mnie zła.
-Mniejsza z tym. Po co mnie budzisz?
-Czy chcesz coś zjeść?- nie wiem czy chciał zmienić temat czy po prostu odpowiedział, ale ja zawszę lubię jeść.
-Tak chcę- odpowiedziałam krótko-Tylko po to mnie budziłeś?
-No, nie do końca, nie wiem co jest między nami, ale coś napewno i chciałbym abyś powiedziała mi co ty o tym sądzisz?-Miał trochę zmieszany wyraz twarzy.
-Sam mi powiedz, ja nie mam pojęcia co o tym sądzić, nie wiem czego ja chcę a co dopiero czego ty chcesz- spojrzałam na niego.
-To co? Czemu to takie skąplikowane?
-Miłość taka jest- przypomniałam mu słowa, które sam wczoraj wypowiedział.
-No właśnie, miłość- poruszył znacząco brwiami.
-Weź, zachowujesz się jak jakiś dzieciak.
-Twój dzieciak- uśmiechnął się od ucha do ucha.
Jaki on jest po prostu głupi.
____________________________________
Hej
Wiem rozdział krótki, ale brak weny.
Do zobaczeniaPs. Zostaw gwiazdkę
CZYTASZ
Never leave me again.
Novela JuvenilJeden zakład, jeden lot. Co się zmieni? Zapraszam na najbardziej popapraną książkę jaką kiedykolwiek przeczytałeś Książka może zawierać sceny +18 I wulgaryzmy, czytasz na własną odpowiedzialność. Dziękuję bardzo za pomoc Zuzi. Bez niej ta książka...