Część 8

5 1 0
                                    

Otworzyłem oczy. Chyba mi się przysnęło. Znowu!
– Aleeee jestem zmęczony! – w drzwiach zobaczyłem przeciągającego się podajże Taeila – Nowy, chodź do kuchni na jedzenie – podniosłem się z łóżka i poszedłem za „Potterem".
Na dole w kuchni wszyscy już siedzieli przy stole.
– Dzień Dobry? – skoro miałem z nimi mieszkać wołałem im nie podpadać na samym początku. Prócz mojego lokatora i człowieczka w okularkach, wszyscy wyglądali jak gangsterzy. Nawet byli bardziej przerażający niż gangsta Dragona. Usiadłem w ciszy przy stole.
– Zico, nie mówiłeś nam czasem, że jest wyszczekany i bezczelny? – zapytał blondyn
– Bo pewnie jest, ale się boi Zico – odpowiedział ze śmiechem mały w okularkach.
– Pewnie Jaehyo ci już powiedział jak się nazywamy. Ty z tego co pamiętam masz na imię Kyung. Tak? – odezwał się koleś w dredach.
– Mhm – potwierdziłem
– Z którego jesteś rocznika? – zapytał wesoło Jaehyo
– Jestem z 93 roku, 2 Lipca.
– Patrzcie! – krzyknął – mamy nowego, uroczego Maknae – popatrzył w stronę P.O
– Hyung przeginasz – powiedział uderzając długowłosego w tył głowy
– No więc...Hyung... – zwróciłem się do Zico – Dlaczego mi pomogłeś? Skąd wiedziałeś, że Taeyang...
– Dragon to mój kuzyn. W sumie kiedyś z nim pracowałem. Odszedłem, bo nie podobały mi się jego metody. Znajdował sobie takich młodych jak ty i testował na nich swoje towary, wciskając im kit, że to zajebista nowość. Dlatego jak cię zobaczyłem wiedziałem, że to dopiero początek – teraz poczułem się głupio. Uświadomiłem sobie, że dałem się im nabrać w taki sam bezsensowny sposób jak wielu innych przede mną.
– Po prostu znajduje sobie takich frajerów jak ty. Daje im niby wyjebany w kosmos towar, wy się zatracacie, chcecie więcej. Zapominacie o kasie a on w swoim czasie bierze kilkakrotnie więcej. A ten jego przydupas Taeyang ma przy tym niezłą zabawę – dodał chłopak w czerwonych włosach.
– B-Bomb! Przestań!
– No co.. chciałem młodego uświadomić w co sie wpakował...
Po tym nikt już się nie odezwał. Każdy pogrążał się w jedzeniu. Tylko Jaehyo od czasu do czasu próbował przerwać ciszę.
Jak tylko posiłek dobiegł końca, jako nowy Maknae musiałem posprzątać ze stołu.
– Pomogę ci! – usłyszałem głos P.O – No co, jakby nie było, do tej pory to ja byłem tym najmłodszym
– Dz...dzięki – odpowiedziałem
– Martwi cię to, co powiedział B-Bomb – zapytał
– A to jeszcze nie koniec – do kuchni wszedł wysoki srebrnowłosy koleś. Położył talerz na blacie – A ja jestem U-Kwon. Jestem jednym z tych, co cię wtedy szczęśliwie znalazł. Dragon nie da ci spokoju choćby nie wiem co. Będzie chciał cię dopaść za wszelką cenę, w końcu płynie w nim krew Zico – oboje z blondynem zaczęli się śmiać. Jak tylko skończyli tą radosna scenkę U-Kwon sobie poszedł, a P.O wrócił do sprzątania.

~Kitsu

Finally I found new family...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz