Część 11

4 1 0
                                    

Następnego dnia obudziłem się pierwszy. Zresztą to nie jest dziwne. Tylko ja i Zico wczoraj byliśmy, jakby to powiedzieć, w przyzwoitym stanie. Wszyscy jeszcze sapali więc postanowiłem zrobić im niespodziankę. Chciałem im ugotować słynną zupę na kaca. Na stole zostawiłem karteczkę, żeby się nie martwili i poszedłem do sklepu.
Szedłem chodnikiem podziwiając piękny poranek. Od kiedy zamieszkałem z chłopakami wszystko wydawało się takie spoko. Z moich myśli wyrwał mnie niebezpiecznie znajomy głos.
– Znalazłem cię gnojku! – odwróciłem się i zobaczyłem Taeyanga.
– Teraz zapłacisz więcej – powiedział inny znajomy głos. Dragon stał spokojnie patrząc w moją stronę. Uśmiechał się, Ale to nie był przyjemny uśmiech. Diler delikatnie podniósł swoją koszulkę. Nie mogłem się ruszyć z przerażenia. On miał broń. Taeyang zaczął się do mnie zbliżać. Zauważyłem boczną uliczkę. To była moja jedyna droga ucieczki. Od razu pożałowałem mojej decyzji. To była ślepa uliczka. Znalazłem się w płapce.
„Niech przynajmniej jeden z nas zawsze będzie przy tobie. Tak na wszelki wypadek."
Słowa Zico pojawiły się w mojej głowie. Krążyły w niej przez jakiś czas. Nie mogłem uwierzyć w to jak głupi byłem. Sam doprowadziłem do tej sytuacji. Teraz żałowałem całej mojej przeszłości.
– Słyszałem, że nie skończyłeś ostatnio swojej zabawy – GD zwrócił się do kolegi.
– Nie Hyung. Po prostu zabij tego skurwiela! – ryknął dredziarz
– Ale zanim... co tam słychach u mojego kuzyna? – nic mu nie odpowiedziałem. Tępo się w niego wpatrywałem. – Dalej zajmuje się tym nędznym rapem? Ciekawe ile ma z tego kasy – zaśmiał się gorzko – Nie ważne, Taeyang!
Zanim się obejrzałem, różowo-włosy stał już za mną. Sprawnie mnie obezwładnił. Jego uścisk był strasznie mocny. Nie mogłem się wyrwać. Dragon podszedł do mnie. Myślałem, że zacznie się „zabawiać" tak jak jego kumpel. Oberwałem pięścią z całej siły w brzuch. Nie mogłem złapać powietrza. Zanim otrząsnąłem się po pierwszym ataku dostałem po raz drugi. Tym razem w nos. Stróżka krwi spłynęła prosto do buzi. Poczułem jej metaliczny smak w ustach. Aż zrobiło mi się niedobrze. Instynktownie wyplułem ślinę pomieszaną z czerwoną substancja. Nagle poczułem przerażający ból w lewej ręce. Taeyang mi ją złamał. Myślałem, że zaraz zemdleję, ale Dragon nie chciał do tego dopuścić. Gdy tylko oczy mi się zamykały dostawałem kolejny mocny cios w brzuch lub twarz. Byłem bezradny. Chyba na chwilę udało mi się stracić przytomność. Jednak ten błogi w tym momencie stan został szybko przerwany. Trzymający mnie diler rzucił mną o ziemię. Moja głowa uderzyła o chropowatą powierzchnię. Niezłamaną ręką odruchowo chwyciłem się za miejscy które bolało. Moja ręka od razu zabarwiła się na czerwono. Bardzo krwawiłem. Wiedziałem, że to moje ostatnie chwile życia. Dragon zaczął do mnie mierzyć z pistoletu. Patrzyłem jak jego palec powoli ściska spust... Razem ze strzałem usłyszałem krzyk....
– KYUUUUUNG!!!

~Kitsu

Finally I found new family...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz