Część 15

6 2 0
                                    

Kyung)

Głowa strasznie mnie bolała. Nie mogłem ruszyć ręką. Otworzyłem oczy i zacząłem rozglądać się po białym pomieszczeniu w którym leżałem.
– Gdzie ja jestem?
– W szpitalu – usłyszałem głos B-Bomba
– Witaj wśród żywych – U-Kwon uśmiechnął się serdecznie. Potargał moje włosy.
– Gdyby nie Taeil, Jaehyo i P.O mogłoby cię z nami już nie być.
Patrzyłem na nich dłuższą chwilę nie mogąc uwierzyć, że mogę ich znowu zobaczyć. Może i wyglądali jak gangsterzy – czasami – i jeszcze nie dawno byli dla mnie całkiem obcy, ale teraz liczyło się tylko to, że ich widzę. Nie sądziłem, że aż tak mogę się za nimi stęsknić.
– Gdzie jest reszta? – spytałem. Trochę się o nich martwiłem – Wszystko z nimi porządku?
– Spokojnie. Odpoczywają w domu. Powiedzieli że później do ciebie przyjdą.
Poczułem ulgę wiedząc że nic im nie jest. Nagle sobie przypomniałem o najważniejszej osobie w tym wszystkim.
– Zico!...A co z Zico!!!
– Zico...jest lekko ranny, ale wszystko w porządku. Ma złamaną rękę, ale jest dobrze.
Nagle drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł Hyung. Wpatrywałem się w niego, a on się uśmiechał. Myśl, że mógłbym już go nie zobaczyć tak bardzo bolała. Zacząłem płakać. Oderwałem wenflon i podbiegłem do niego. Krew leciała mi z ręki i bardzo bolało ale to było teraz nie ważne. Wtuliłem się mocno w Zico. On tylko delikatnie jęknął bo bolała go złamana ręka.
– Hyung! Przepraszam....serio przepraszam
– Ej młody... ostrożnie moja ręka...
– wybacz wybacz wybacz, hyung
Tak wiem wyglądało to trochę po gejowsku, ale w tamtej chwili nie myślałem o tym. Cieszyłem się tylko tym że go widzę. Że żyję.
– Kyung... – Zico zaczął, ale przerwałem mu
– Hyung dziękuję.... Dziękuję za wszystko. Uratowałeś mnie, a ja cię naraziłem na niebezpieczeństwo.... wybacz... jestem złym bratem... przepraszam
Stałem i przepraszałem go tak przez dłuższy czas. Zico jak to miał w zwyczaju czochrał moje włosy.
– B-Bomb
– Ne U-Kwon?
– Wiesz...chyba mamy problem.
– Też tak mylę. Dwóch facetów którzy przytulają się w taki sposób....
– Tak właśnie – hyungowie zaczęli się śmiać. Nawet Zico do nich dołączył.
Odwróciłem się do nich i zacząłem się tłumaczyć
– To...to nie tak ...
– Kyungie jesteś takim uroczym młodszym braciszkiem – B-Bomb złapał mnie za policzki. Zacząłem się śmiać razem z nim.
– Kyung!!! – odwróciłem się. Jaehyo biegł w moją stronę. Znowu płakał. Zastanawiało mnie jak potężne ma zbiorniki łez... Rzucił się na mnie coś bełkocząc pod nosem. P.O powolnym krokiem szedł z nim.
– Młody przynieśliśmy coś do żarcia – położył siatkę z jedzeniem na stoliku.
– Yoo jak leci – Taeil szedł zapatrzony w telefon z kapeluszem na głowie. Jednak postanowił obdarzyć mnie swoim zacnym spojrzeniem.
Cała szóstka stała teraz pod oknem. Tak bardzo cieszyłem się z tego widoku. Moje oczy znowu zrobiły się wilgotne
– Ej tylko znowu nie rycz – rzucił U-Kwon i poklepał mnie po ramieniu.
– U-Kwon hyung on jest naszym maknae, to jego robota – powiedział P.O przeczesując swoje włosy ręką, jednocześnie szturchając kolegę. Taeil patrzył na nich z politowaniem coś szepcząc pod nosem.
– Kyung, będziesz musiał się do tego przyzwyczaić – powiedział Zico
– Tak jest hyung.

Może zatarg z Dragonem nie był do końca taki zły. W końcu gdyby nie to nie poznał bym tej szóstki. W sumie dzięki temu zyskałem nowe życie... oraz...nową rodzinę.

THE END

~Kitsu

~Kitsu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Finally I found new family...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz