Znowu kłótnie i spotkanie po latach

2K 126 45
                                    

UWAGA!

W tym rozdziale pojawiają się wulgaryzmy mniejsze bądź większe!

-------------------------------------------------------------------

-Toby! - Krzyknęłam z sąsiedniego pokoju.

-Co jest? - Odkrzyknął mi z powrotem.

-Bandaży już nie ma, pojadę do apteki i dokupię, no i przy okazji może jeszcze jakieś leki! Wracam za 2-3 godziny!

-Okej! - Usłyszałam, wchodząc do salonu.

-Tylko leż mi w łóżku, bo ci gorączka wróci, a tego nie chcemy... - Spojrzałam na niego, lekko powstrzymując śmiech.- Wiesz, czym to może się skończyć, nie?

-Tak, tak będę leżał... - Wywrócił oczami. - Ile ja mam lat, żebyś mi to mówiła, co?

-Wystarczająco! - Zaśmiałam się i udałam do wyjścia.

-Ha, ha, ha, bardzo śmieszne! - Powiedział.  

*Perspektywa Toby'ego*


  -No i zostałem sam na dwie, może trzy godziny... - Powiedziałem sam do siebie. - Czyli kilka godzin nudy.. - Powaliłem się na łóżko, myśląc co by tu porobić.

No i trafiło na kartkę i ołówek, to była jedyna rzecz, na którą miałem ochotę. Może nie potrafię rysować, ale lepsze to niż nudy. Rysowałem sobie tak z godzinę, dopóki nie wyrwał mnie z tego dzwonek do drzwi. Kto to może być? Usłyszałem mi już znajomy głos, to była Anna.. Boże tylko nie ona!

-[Twoje imię]? Wiem, że tam jesteś! Otwieraj mi te drzwi! - Krzyknęła, dobijając się do drzwi.

-Już otwieram! - Krzyknąłem. Zwlokłem się niechętnie z łóżka i wstałem, nie czułem się najlepiej.

-[Twoje im-]!- Urwała.

-Nie zgadłaś, Toby. - Spojrzałem niechętnie w stronę dziewczyny.

-Oh, cześć! Jest [Twoje imię]? - Weszła do domu, rozglądając się po salonie.

-Cześć. Nie, nie ma jej. Coś ważnego jej przekazać?- Zapytałem, nie miałem z nią ochoty rozmawiać.

-Długo jej jeszcze nie będzie? - Zapytała.

-Godzinę.. max dwie. - Odpowiedziałem niechętnie.

-Oh, to poczekam! - Uśmiechnęła się i usiadła w fotelu.

-Że co? - Spojrzałem na nią, wciąż stojąc pod drzwiami.

-No.. poczekam. Mam jej coś do powiedzenia, ale tylko jej. Także poczekam. - Spojrzała w moją stronę.

-Jak chcesz. - Powiedziałem obojętnie i udałem się do mojego łóżka leżeć.  

-No co? Nawet ze mną nie porozmawiasz? - Zapytała lekko oburzona.

-Taki miałem plan, póki się nie zjawiłaś. Tak, mam zamiar iść spać.- Powiedziałem, odwracając się na drugi bok. Z minuty na minutę czuję się coraz gorzej, a ona jeszcze mnie denerwuje.

-Oj no nie bądź taki! Porozmawiajmy! - Powiedziała.

-Nie. - Powiedziałem krótko i poszedłem spać.

-Żeby spać w ubraniach?!- Nic nie odpowiedziałem.-Pff! Jak chcesz. - Powiedziała wkurzona.

  Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Niestety dzięki tej pani pospałem z pół godziny, budząc się z lekką gorączką.

Ticci Toby x Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz