Człowiek do "zadań specjalnych"

2K 133 67
                                    


-Nie wierzę! Toby?! To ty! - Usłyszałem głos dochodzący zza moich pleców. Odwróciłem się.

-A-Anabell? - Spojrzałem na dziewczynę o długich czarnych włosach i mocnym makijażu.

-We własnej osobie! - Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła bliżej mnie. - Cześć! Długo cię nie widziałam! - Złapała mnie w uścisk.

-Cześć, faktycznie długo. - Zaśmiałem się pod nosem.

-Myślałem, że przepadłeś już na zawsze, a tu proszę, jaki świat jest mały! - Zaśmiała się. - Słyszałam o tej tragedii po śmierci Lyry.. Wyrazy współczucia...- Lekko posmutniała. Faktycznie, ona nie wie o "tym".

-Wiesz, co było minęło. - Powiedziałem. - Nie ma się czym smucić.

-Nieźle podrosłeś, wiesz? Pamiętam jeszcze, jak byłeś ode mnie o głowę niższy. - Zlustrowała mnie od stóp do głowy.

-Za to ty nic się nie zmieniłaś przez te lata. - Spojrzałem na dziewczynę, która wyglądała prawie tak jak sześć lat temu.

-No wiesz ty co! Cham jeden! - Zrobiła udawaną obrażoną minę. - Dużo się zmieniłam!

-Charakterek też się nie zmienił. - Zaśmiałem się.

-Siła też nie! Ale i tak nie poczujesz.- Zaśmiała się. - Co do tego, nie powiem, nieźle się zmieniłeś. Nie jesteś już takim chucherkiem jak kiedyś, zakładam, że już się potrafisz obronić?

-Można tak powiedzieć.. - Podrapałem się po karku, nie powiem jej przecież, że to ja tutaj łoje ludziom dupska.

-Ale jedno się nie zmieniło.. - Spojrzałem na nią zdziwiony. - Ale muszę to sprawdzić! - Zanim zareagowałem, ta złapała mnie za policzki i zaczęła je rozciągać. - Wiedziałam, tak samo fajna zabawa! - Zaśmiała się, a ja sobie przypomniałem, dlaczego się zawsze chowałem w pokoju, kiedy przychodziła do nas w odwiedziny.

-Hahaha... bardzo zabawne, a teraz puścisz? - Spojrzałem na nią błagalnie.

-I tak nie czujesz.. - Dalej trzymała mnie za policzki.

-Taka stara, a nadal robi siarę... Puszczaj już no! - Złapałem ją za nadgarstki w celu zdjęcia jej rąk z mojej twarzy, całe szczęście odpuściła.

-Psujesz zabawę, wiesz? - Powiedziała z udawanymi wyrzutami. - Za karę zabierasz mnie na jakieś lody!

-Że co proszę? - Spojrzałem z niedowierzaniem.

-Słyszałeś, chodź. Poopowiadasz mi co u ciebie, a przy okazji będę miała darmo lody.- Zaśmiała się.

-Mam jakieś wyjście? -Zapytałem.

-Nie! - Odpowiedziała krótko i pociągnęła mnie w stronę lodziarni. -Nie wlecz się tak!

-Tu ucierpi mój portfel! Znać ciebie zamówisz se jakieś pięć gałek w pucharku z milionem dodatków i dodatkowo kawę! - Westchnąłem.

-Trafiłeś w samą dziesiątkę!- Zaśmiała się. - A teraz choć już!

-Na ucieczkę już za późno? - Zapytałem.

-Mi się nie da uciec, dobrze o tym wiesz! - Zaśmiała się.

-Tak, tak..

Po jakiejś chwili już byliśmy w lodziarni, nie Anabell nie żartowała, że weźmie to wszystko. Osobiście wziąłem tylko kawę, niestety przy płaceniu portfel mnie bardzo bolał.

-Nie bierzesz lodów? - Zapytała.

-Nie, mój portfel więcej nie zniesie, a i tak jestem chory z gorączką.. Dobrze wiesz co się dzieje kiedy mam gorączkę. - Zacząłem.

Ticci Toby x Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz