Carlisle :
Cieszyłem się, że Edward szybko zaakceptował nową sytuację. Chociaż nie spotkałem jeszcze osoby, która oparła by się urokowi Esme. Tak kobieta potrafiła każdego złapać za serce. Poza tym była uczciwa wobec niego, nie ukrywała swoich myśli, a Edward bardzo ceni sobie szczerość . Zdziwiło mnie trochę, że mój syn zamierza pojechać do Australii. Owszem mamy tam przyjaciół, jednak Edward nigdy nie był zbyt towarzyski.
-Może potrzebuje zmian - pomyślałem.
Edward tylko się uśmiechnął i skinął głową na znak, że dobrze go zrozumiałem.
-Edward, nie chcesz zapolować? - spytałem.
-Chętnie. Na Alasce zwierzyna jest cholernie chuda. Gdy zapolowałem na lisa śnieżnego miałem wrażenie jakbym wypił mały kartonik soku. Musiałem polować kilkakrotnie, żeby się najeść - powiedział i zachichotał na to wspomnienie - w dodatku nasi znajomi mieli ze mnie ubaw po pachy, bo gdy goniłem niedźwiedzia, wyrżnąłem się na lodzie i zrobiłem wgniecenie w samochodzie Kate - dodał.Zaczęliśmy się śmiać i wyobrażać sobie tą sytuację.
-Ej, to nie było zabawne - powiedział Edward po czym sam parsknął śmiechem.
- Chesz iść ze mną? - zapytałem syna.
- Tak, będziesz mógł mi trochę opowiedzieć o tym co się działo-powiedział ochoczo - oczywiście, jeśli Esme nie ma nic przeciwko - dodał i spojrzał na nią.
-Nie, oczywiście. Rozumiem, że potrzebna wam męska rozmowa - Dziękuję - powiedział Edward, a że był od niej o wiele wyższy pocałował ją w czoło, i tak się przy tym schylając.
Wyszliśmy z domu i zaczęliśmy się ścigać do naszej polany. Jak zawsze Edward był ode mnie szybszy. Musiałem przyznać, a znam wiele wampirów, że żaden z nich nie był tak szybki. Gdy Edward biegł, nie było go widać , tylko co jakiś czas zauważałem błysk miedzianych włosów chłopaka.Esme :
Moi chłopcy wyszli. Wiedziałam, że muszą porozmawiać na spokojnie w cztery oczy i nie miałam im tego za złe. Przecież to ojciec i syn. Ja w tym czasie postanowiłam trochę posprzątać, bo ani Carlisle, ani Edward nie przywiązywali do tego zbyt dużej uwagi. Zajęłam się parterem. Efekty mojej pracy były widoczne i przedpokój wyglądał znacznie lepiej. Przeniosłam ścierki i mop piętro wyżej zaczynając sprzątać kuchnię . Musiałam przyznać, że była bardzo ładna, choć i tak rzadko kiedy z niej korzystaliśmy. Salon był cały w kurzu i pyle. Ogarnęłam regały z książkami i starannie wyczyściłam grzbiety ciężkich tomów. Umyłam stół, w jadalni, a nasze sypialnie i gabinet Carlisle'a zostawiłam na pozostałe dni, kiedy mój partner będzie w pracy. Wyszłam na kamienny balkon i ujrzałam zaniedbany, choć imponujący wielkością ogród. Zauważyłam pozostałości, po pięknych różach i tulipanach, które oplotło dzikie wino. Były tam jeszcze trzy drzewa, z czego jedno wyglądało na całkiem młode i zadbane. Pozostałe trzeba było tylko poprzycinać. Postanowiłam zadbać o nasz prywatny obszar zieleni , ale w tajemnicy przed Carlislem. Chciałam mu zrobić niespodziankę. Nagle usłyszałam trzask drzwi i śmiech mojego mężczyzny oraz Edwarda. Poczułam też, ich charakterystyczne zapachy i zbiegłam na dół.
Carlisle :
Porozmawialiśmy szczerze i od razu poczułem się lepiej. Odpowiedziałem synu o naszej kolacji i rozmowach z Esme .
-Naprawdę się cieszę, Carlisle, zasłużyłeś sobie na miłość i tak piękną kobietę. Naprawdę. - powiedział i uściskał mnie.
Wzruszyłem się trochę i poklepałem chłopaka po plecach.
- No, chyba powinniśmy się zbierać - rzekł i spojrzał na zegarek - Esme może się niepokoić.
Istotnie, nie było nas trzy godziny. Zapolowaliśmy jeszcze raz i wróciliśmy do domu. Otworzyłem drzwi i ujrzałem błyszcząca podłogę, poukładane płaszcze oraz szale.
-No, Esme się chyba nie nudziła - stwierdziłem po nosem.
Edward roześmiał się głośno , a ja mu zawtórowałem. Parter wyglądał o niebo lepiej, niż przedtem. Musiałem przyznać, że niezbyt dbałem o czystość.
Poczułem , że moja miłość zbiega do nas po schodach. Poruszała się z ogromną gracją i nawet Edward to przyznał. Jedyną oznaką, że ktoś tu schodził był lekki podmuch powietrza, niosący jej zapach.
Po chwili ujrzałem uśmiechniętą twarz i zgrabną sylwetkę mojej Anielicy . Skakała wesoło po stopniach. Nawet podłoga nie drgała, kiedy Esme stawiała na niej kroki.
Rozłożyłem ramiona, a ona z radością w nie wyskoczyła. Cmoknęła mnie w policzek, po czym podeszła do Edwarda i po wspięciu się na palce zrobiła to samo.
Zauważyłem, że schody również lśnią czystością, podobnie lustra i dekoracje na parterze.
-I jak, podoba się wam? - zapytała, rozłożyła ręce i obkręciła się.
-Oczywiście, że tak! Esme, nie musiałaś tego robić-powiedziałem i pocałowałem ją w skroń.
- Pamiętam, że ostatni raz było tu sprzątane, jak Carlisle przygarnął małego kotka i rozsypał karmę, po całej kuchni - zachichotał Edward, a Esme zaczęła się głośno śmiać .
-To nie była moja wina. To przez ciebie się potknąłem, bo zostawiłeś tą swoją torbę sportową na środku przejścia do salonu - broniłem się , jednak po chwili sam parsknąłem śmiechem.
Pokręciłem głową i wszedłem po schodach na piętro. Esme i syn podążyli za mną.
- O mój Boże. Kochanie, nie musiałaś tego robić - powiedziałem, gdy zobaczyłem wypucowany salon i czystą kuchnię. Wielkie okna były teraz oczyszczone z zacieków, które spowodował deszcz. Wszystko wyglądało o wiele lepiej niż przedtem. Poczułem wstyd, że wyszedłem i świetnie się bawiłem, a moja ukochana harowała jak wół.
- Carlisle, ja też mam wyrzuty sumienia - powiedział Edward.
Esme patrzyła nas dużymi oczami, była zdezorientowana.
-Zrobiłam, coś nie tak? Zepsułam coś? - spytała lekko spanikowana.Esme:
-Nie! Esme, jak mogłaś coś takiego pomyśleć - rzekł.
-Jest nam po prostu strasznie wstyd. My świetnie się bawiliśmy, a ty pracowałaś . To nie fair, w stosunku do ciebie. Powinniśmy ci pomóc - oznajmił Edward.
-Moi kochani - powiedziałam wzruszona i rzuciłam się im na szyję - nie trzeba, wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja lubię sprzątać. W moim poprzednim życiu to była codzienność - oznajmiłam.
-Mimo to, strasznie cię przepraszamy - wyszeptał Carlisle do mojego ucha.
Puściłam ich i ucałowałam w policzki.
Poszliśmy do salonu i zasiedliśmy na kanapie. Edward wydawał się być lekko zestresowany, chciał nam coś oznajmić. Miałam tylko nadzieję, że nie będą to złe wieści.
CZYTASZ
Esme - Carlisle "Miłość na wieki..."
VampirosBohaterowie cudownej serii "Zmierzch". Historia Esme i kolejne etapy w jej życiu, tym razem spędzone ze swoją miłością - Carlislem. Jakie przeszkody będą musieli pokonać? Dadzą sobie radę i będą szczęśliwi ? O tym wszystkim przekonacie się, gdy prz...