3.

2.6K 111 2
                                    

Wysiadłam z autobusu -mam samochód, ale ze względu, że mam tylko 10 minut do pracy, postanowiłam korzystać z komunikacji miejskiej - do przejścia mam jedno skrzyżowanie, wiec zajmie mi to chwilkę. Stresuje się coraz bardziej...
Stoję już pod budynkiem. Zbudowany został z czerwonej cegły, ale wygląda nawet dobrze. Po drugiej stronie ulicy znajduje się niewielki park z nieczynną o tej porze roku fontanną na środku. Można było dostrzec spacerujacych tam ludzi z psami i sporo robieganych dzieci.
Czas zmierzyć się z wyzwaniem i zrobić jak najlepsze wrażenie. Wchodzę i widzę, że jest tylko szefowa, a pozostałych pracownic jeszcze nie widzę. Mają jeszcze 10 minut, także lada moment na pewno się zjawią. Pani Daria powitała mnie pięknym uśmiechem i zlustrowała od góry do dołu. Nieodpowiednio się ubrałam? To było dziwne. Po czym zaprowadziła do naszego pomieszczenia bym mogła zostawić swoje rzeczy. Po chwili wyszłam, a ona wytlumaczyła mi dokładnie czym dzisiaj będę się zajmować. Zamieniła ze mną kilka zdań, głównie pytając skąd jestem, jak długo tu mieszkam i co skłoniło mnie do przeprowadzki. Na ostatnie pytanie odpowiedziałam tylko, że sprawy rodzinne.
Usłyszałam śmiech dwóch kobiet za sobą i automatycznie się odwróciłam. Była to Sabina razem z Adą, które właśnie weszły na sklep. Przywitały się i tak samo jak ja przed chwilą poszły zostawić swoje rzeczy. W pokoju znajduje się niewielka kanapa, wieszak przy drzwiach, zaraz obok lodówka i stół na którym stał czajnik. Na ścianie wisiała jeszcze jakaś szafeczka. Monika jak się okazało jest na zwolnieni lekarskim.

Kobiety wyszły, a ja dopiero teraz miałam okazję im się przyjrzeć dokładnie. Ada jest niską szczupłą szatynką o niebieskich oczach, ubrana w szary sweterek i granatowe jeansy, na stopach miała biale conversy. Sabina wysoka brunetka z delikatnie kręconymi włosami i również o niebieskich oczach. Widoczne są u niej również kości policzkowe, które tylko dodają jej uroku. Założyła luźną błękitną bluzkę z jakimś nadrukiem z przodu, a do tego czarne spodnie i czarne adidasy. To chyba jej ulubiony kolor. Musiałam być w nią wpatrzona długo, bo ona nieco się zarumieniła, a szefowa ponoć trzy razy wolała mnie z końca sklepu. Wpadka już na samym początku..

Minęła już połowa dnia, a ja na magazynie nie ułożyłam nawet połowy towaru.. jak tak dalej pójdzie to chyba będę musiała się dalej rozglądać za praca. Po chwili ktoś wszedł do środka. Była to Sabina. Przyszła sprawdzić moje postępy, ale gdy zobaczyła, że są nie wielkie dołączyła do mnie i zaczęła pomagać.

- To jak Ci się u nas podoba? Ten magazyn nie zraził Cię do pracy tutaj? - spytała uśmiechając się nieśmiało.

- A skąd. Lubię wyzwania. Spodziewałam się, że pierwszego dnia dostanę brudna robotę, ale przy takiej towarzyszce teraz praca pójdzie znacznie szybciej -zarumieniła się już drugi raz dzisiaj, a ja zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam.. co ona sobie teraz pomyśli...
- To znaczy... no.. że we dwie zawsze raźniej i..

- Rozumiem i cieszę się, że tak uważasz - zaśmiała się i puściła do mnie oczko. Pomogła mi wybrnąć z tej sytuacji za co jestem jej wdzięczna, ale co miało oznaczać te puszczenie oczka?

Porozmawiałyśmy jeszcze chwile i dowiedzialam się, że mieszka po drugiej stronie miasta. Ma 25 lat i również mieszka sama. No prawie.. ma dwie kotki. Jedna zwie się Misza, a druga Lu. Przeprowadziła się z miasta oddalonego o 300km od tego w którym znajdujemy się teraz. Nie powiedziała czemu, a ja nie naciskałam. Zauważyłam że jest tajemnicza i intrygującą osobą, co spowodowało u mnie jeszcze większą chęć poznania jej.

- A Ty mieszkasz tutaj z rodziną? - spytała.

- Przeprowadziłam się sama. To długa historia. Miasta w sumie też za dobrze nie znam. Jedyne co tu widziałam to sklepy przy moim bloku i park naprzeciwko - zmieniałam temat mając nadzieję, że nie zacznie wypytywać czemu jestem tutaj sama.

- To któregoś dnia z chęcią Cię po nim oprowadzę byś zwiedziła więcej niż sklepy i park - uśmiechnęła się a ja jedyne co zrobiłam w tej chwili to wpatrywałam się w nią jak zaczarowana.- coś nie tak?

-ee.. nie nie, wszystko w porządku... zamysliłam się tylko. Przepraszam

Nasza rozmowę przerwała Pani Daria wchodząc na magazyn i prosząc mnie o przyjście do jej biura. Czyżbym coś zrobiła źle?

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Jak myślicie, czemu szefowa wezwała ją do siebie?
Zostawcie coś po sobie 😃

Nowy początek. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz