⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀❝ Somebody told me,
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀"Get over it."
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀It's like water under bridges
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀That have already burned. ❞⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀"Cel: Zlikwidować", te dwa słowa echem odbiły się w głowie wszystkich obecnych. Niedawno celem Sentineli było pochwycenie, aresztowanie Xavier i Lehnsherra. Z niezrozumiałych dla mutantów przyczyn ich rozkazy zostały zmienione. Na twarzach drużyny X, jak i Bractwa pojawiły się mieszane emocje. Od gniewu, wściekłości, poprzez niedowierzanie, szok, skończywszy na strachu i panice. Jednak Ana... ona po prostu się roześmiała. Śmiechem szczerym, dziewczęcym, niewinnym. Jakby to, co powiedział robot, nie robiło na niej wrażenia, jakby zdawała sobie sprawę z tego, że tak właśnie się stanie. Stałą na dachu czerwonego samochodu, z dłońmi wsuniętymi w kieszeni jeansów brudnych od kurzu i krwi. Stworzenie bariery oddzielających jej przyjaciół od niej i Sentileli skutecznie nadwyrężyło organizm dziewczyny, czuła się jednak tak, jakby miała zaraz dotknąć gwiazd. Ekscytacja, siła, pewność siebie, ani grama strachu. Jej serce biło szybciej na myśl o tym, że maszyny mają za zadanie jej zabić, jednakże nie bała się. Czuła spokój na myśl o tym. Czy to było normalne? Nie ani trochę. Czy widziała całe życie przelatujące jej przed oczami? Tak jakby. Słyszała głosy przyjaciół w swojej głowie, czuła smak warg swojego pierwszego chłopaka, dotyk tego, który był jej prawdziwą miłością. Czuła żal i wyrzuty sumienia na myśl ostatnich słów, jakie wypowiedziała do ojca. Odwróciła głowę w bok, jakby szukając wzrokiem X-Jeta. "Przepraszam", pomyślała z nadzieją, że usłyszy to Charles.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ Pazury Logana uderzyły od bariery, jednak nic jej nie ruszyło. Po raz kolejny zaczął atakować pole siłowe, chcąc zrobić w niej rysę, szczelinę, byleby móc przejść i zabrać stamtąd tego nierozważnego dzieciaka. Karty rzucane przez Gambita wybuchały przy kontakcie z barierą, lecz nie zostawał tam ani ślad po napaści. Swoich sił próbowały także Jean i Wanda. Pietro próbował wbiegać w otaczającą ich kopułę, ale rezultat był taki, że zostawał on odrzucony do tyłu. Nie mogli nic zrobić, widzieli jak Sentinele, szykują się do ataku. Obserwowali Anastasię, która nawet nie ruszyła się z miejsca, stojąc spokojnie na dachu samochodu. Wokół kopuły zaczęły pojawiać się czarne chmury, które niczym cień rozeszły się wokoło, odgradzając ich od tego, co się działo.
— Co ona robi?! — zawołała Annabelle, uderzając pięściami w barierę.
— Odgradza nas... — odezwała się spokojnie Jean, która zajrzała na kilka chwil do umysłu Xavier — Nie chce byśmy widzieli to co się dzieje... — głos się jej załamał.
— Skąd... — zaczął Gambit i złapał Jean za ramiona — Masz z nią kontakt?! Każ jej uciekać!
— Jesteś głupcem, Cajunie... Ja nigdy nie uciekam — Jean brzmiała tak jakby ktoś nałożył na nią głos Any. — Nie zobaczą Was dopóki nie zniknie bariera, zdążą odejść nim to się stanie... — głos dziewczyn się załamał. — Przeproście ode mnie Chucka, nie dajcie mu się załamać. Erik, bądź przy nim, będzie tego potrzebował. Hej, szkoda, że mieliśmy tak mało czasu, świat padłby nam do stóp, w końcu byłam Twoją małą księżniczką, mistrzu magnetyzmu... Oh, Pietro, jak Ty sobie beze mnie poradzisz? Nie Logan, to nic nie da, prędzej stępisz adamantium nim zrobisz w barierze choć ryskę. Gambit... Szczerze bagienny... zawsze chciałam by... — Jean nie dokończyła wypowiedzi, zaś z jej gardła wydobył się krótki krzyk, gdy brutalnie została wypchnięta z umysłu Anastastii.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wokoło panowała cisza. Nie widzieli co się działo po drugiej stronie, nie słyszeli Sentineli czy Dreamcatcher. Bariera i mrok skutecznie oddzielały ich od tragedii jaka działa się po drugiej stronie. Teraz mogli jedynie czekać na to aż tarcza zniknie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀[ ... ]
— Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą. — przeczytała Rogue fragment zaznaczony w książce należącej do Dreamcatcher.— Myślałem, że nie lubiła Makbeta...— odezwał się Kurt.
— Nie lubiła, ale zawsze powtarzała, że ten cytat do niej przemawia — uśmiechnęła się nieznacznie dziewczyna na wspomnienie rozmów z przyjaciółką podczas wspólnego pisania eseju z Makbeta.
— Dlaczego traktujecie ją jakby nie żyła!? — wrzasnęła Norah, a zebrani spojrzeli na nią ze współczuciem. — Nie znaleźliśmy jej ciała! Może Sentinele ją zabrały! Ona na pewno żyje!
Siedząca obok Nor Annabelle, pogładziła przyjaciółke po ramieniu przyciągając ją do siebie.
— Nor, skarbie, minęły dwa tygodnie. Gdyby żyła, wiedzielibyśmy. Sprawdziliśmy już trzy placówki... Mnie też ciężko w to uwierzyć, ale jej już nie ma...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀[ ... ]
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Od ataku Sentineli na Magneto i Dreamcatcher minęło kilka tygodni. Nikt nie przewidział się tego, jakie to przyniesie skutki. Zgodnie z ostatnią wolą Any, Erik był przy Charlesie, powoli odnawiali swoją przyjaźń. Kto by się spodziewał, że jedna śmierć połączy X-Menów i Bractwo, nawet jeśli tylko na krótką chwilę. Niektórzy z drużyny X nadal poszukiwali jakichkolwiek informacji o bazach Sentineli, więzieniach, do jakich trafiali mutanci, z nadzieją, że w jednym z nich była ich przyjaciółka. Poszukiwania Cerebro nie dało nic, żadnych odpowiedzi. Logan ponownie opuścił Instytut, nie mogąc poradzić sobie ze stratą swojej podopiecznej. Ana była dla niego jak druga córka, znał ją, odkąd tylko pojawił się w progu domu Xaviera, a ona miała kilka lat. Była najlepszą przyjaciółką jego córki, kimś ważnym dla rodziny Howlett. Gambit udawał, że go to nie ruszyło, że strata dziewczyny nic dla niego nie znaczy. Jednak Rogue widziała prawdę, byli do siebie tak podobni, że niemal tak samo przeżywali stratę dziewczyny. Jednak, gdy trzeba było, skupiali się na tym, co najważniejsze — na byciu X-Menem. Norah zamknęła się w sobie, nie wierząc, w to, co się działo. Kitty także była jakaś przygaszona. Annabelle wyjechała wraz z ojcem, nie mówiąc nikomu, gdzie się wybiera i kiedy wraca. Pietro zdawał się przeżywać śmierć dziewczyny najbardziej. Był od niej starszy, ale znał ją od dzieciaka, niemalże wychowali się razem, gdy wraz z ojcem mieszkał w tym samym mieście co matka Any.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę z jednego. Czas na żałobę musiał minąć. Mieli cel do zrealizowania. Pomścić przyjaciółkę. Zniszczyć Sentinele. Ocalić tylu mutantów ilu się da.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ᴘɪęć ʟᴀᴛ ᴘóźɴɪᴇᴊ
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Obudził go alarm Cerebro. Był ustawiony, tak by informować profesora o każdym przejawie nowo przebudzonych zdolności, drugi typ alarmu miał informować o pojawieniu się wysoce rozwiniętych zdolności, które mogły być potencjalnym zagrożeniem. Profesor był ciekaw, cóż to takiego się pojawiło, że Cerebro tak brutalnie wyrwało go ze snu. Kilka minut później był już w centrum, w którym wył alarm. Na szczęście nie zbudził on nikogo innego. Na zegarku była godzina trzecia rano. Xavier czuł, że nie uśnie już. Wjechał na swoim wózku do centrum, gdzie na wielki ekranie widniał napis"Wykryto mutanta. Poziom OMEGA. Trwa weryfikacja...". Po kilku sekundach pojawiła się kolejna informacja. "Mutant zidentyfikowany. X-Men. Dreamcatcher".
CZYTASZ
just be normal | AU X-men: Evolution
Fanfiction❝ - Nie zastanawiałaś się jak to jest być normalną? Zwykłą dziewczyną, której największym problemem jest źle dobrany podkład, połamana szminka bądź pryszcz na środku czoła? - Nie. Nigdy nie będziemy normalni. Ani ja, ani Ty, ani nikt z nas. To n...