-Hun , ile razy mam ci powtarzać że masz mi ją tutaj sprowadzić -wydarł się ich wróg.
-Szefie ale Ona jest z tymi gadami- chciał to skończyć mówić ale jeden z jego kumpli powiedział.
-Tymi jak to było kunk fu Jaszczurami.
-Nie ty idioto , ile razy mam wam tłumaczyć z Żółwiami -wnerwił się nieco ich dowódca. Ma się rozumieć przywódcą purpurowych smoków.
-Nie obchodzi mnie to , masz ją tu mi żywą sprowadzić, jeśli będzie trzeba to z tym żółwiem ją tu przyprowadź -syknął z nie zadowolenia jego jakby nie było główny przełożony.
Hun odszedł w stronę miasta, ninja ze sobą zabrał i poszedł na Nią zapolować.
~Justine ~
Dokładnie w tym czasie Ja z Żółwiami na dachu jednego z Nowojorskich wieżowców stałam.
-Co dziś robić będziemy? -Mikey z nudów zapytał.
-Sama nie wiem ,może nasz lider to wie -mówiąc te słowa w jego stronę spojrzałam.
-Odpowiadając na twoje pytanie, sam nie bardzo wiem -takiej udzielił odpowiedzi.
-No nie Leo , czy ty zaś żartujesz -takie słowa mi się z ust wyrwały.
-Tym razem prawdę Ci powiedziałem -mówiąc to patrzył na mnie.
-Ehh to może zaczniemy już ten patrol -westchnął tylko mój ukochany Donny.
Bardzo się w Nim skrycie podkochiwałam. Leo wydał tylko prosty dźwięk, taki sobie gwidz. Mieliśmy już ruszać gdy nagle.
-Niech nikt się nie rusza, coś usłyszałem -powiedział Raph. Momentalnie wszyscy razem ze mną się w tył cofnęli. Właśnie w tym momencie Hun i jego Ninja nas wyskoczyli.
-Witajcie Gady -parsknął na nich.
-Czego chcesz -syknął Raph i spojrzał na niego dosyć groźnie.
-Takie tam porachunki z wami kiedyś miałem lecz to nie ważne bo ja po Nią przybyłem -mówiąc te słowa ledwo ślinę przełknęłam , on centralnie na mnie wskazał. Donny dobył kija i stanął przed mną. Zaczął się atak , walka była zacięta, nie stąd ni zowąd Hun centralnie na przeciw mnie stanął. Mój Donny mnie przed nim obronił, wziął mnie na ramiona niczym Panna młoda. Zeskoczył z dachu i ze mną zaczął uciekać. Wszyscy jego braci zostawili , bo nas gonić zaczęli. Jest bardzo szybki a mimo nie udało nam się ich zgubić. Jakby tego było mało drogę nam zagrozili. Postawił mnie na ziemi , wyciągnął kij i walczyć chciał zacząć ale od tyłu Hun go w głowę uderzył. Chciałam się wydrzeć na tego gnoja ale mi to dane nie było bo nagle ból głowy poczułam a potem już tylko ciemność zobaczyłam.
~ Narrator ~
Jego i Ją przez ramiona przerzucili , po czym do furgunetki ich wrzucili. Hun srebrną taśmę wyciągnął, pierwszo jego całego skrępował, potem jej ręce i nogi związał. Usta im wolne zostawił bo wiedział że czasu dużo upłynie jak oni przytomność odzyskają. Jego komórkę rozwalili i wyrzucili. Z piskiem opon odjechali. Chwilę później jego bracia tam przybyli , zobaczyli rozwalony telefon i ślady krwi na ziemi. Nie wiedzieli jednego a mianowicie tego że On i Ona do rąk ich wroga w drodze już byli...
Oto początek i zapomniałam napisać w opise że Żółwie z 2012 roku tutaj występują. Narratorami są Donatello, Justine i Narrator jako trzecia osoba.
Do pierwszego rozdziału was już dziś zapraszam. Jeżeli ktoś okładkę chce mi zrobić to ma być tam związana dziewczyna na niej , o więcej nie proszę.
Cz_K
CZYTASZ
|| TMNT || Porwana || Zakończona || ✔️
FanfictionJestem Justine Primere , jako dziecko zostałam sierotą i właśnie w taki sposób poznałam moich przyjaciół, gadzich przyjaciół. W jednym z nich się zakochuje, z resztą ze wzajemnością... i w tedy nagle zostaje uprowadzona razem z nim. Porwał nas jeg...