~ Narrator ~
-Raphael'u usiądź proszę -powiedział jego ojciec.
Nic nie mówiąc usiadł wygodnie na podłodze, ojciec trzymał w ręku mały ceramiczny imbryczek , delikatnie go przechylił i nalał gorącej zielonej herbaty do filiżanek.
Raphael zaczerpnął łyka i popatrzył się na ojca.
-Mój synu , czułeś rażenie prądem, to znaczy poczułeś jak by to było naprawdę tak -powiedział.
-Tak ,dokładnie. Nie rozumiem dlaczego mnie o to pytasz - odparł i wziął kolejny łyk gorącego płynu.
- Zapytałem oto ponieważ Ty i Donatello jesteście bardzo zrzyci ze sobą i traktujecie się nie tylko jak bracia ale również jako najlepsi przyjaciele. Wyciągnąłem z tego wniosek że przez tą specyficzną "więź " mogłeś poczuć to samo co On czuł. Rozumiesz? -na końcu jego wypowiedzi zadał pytanie.
-Rozumiem, może masz rację tato że czułem to co on. Tylko dlaczego mam takie przeczucie że będzie źle? -zapytał się go.
-Mój synku jakie przeczucie? -pytaniem odpowiedział na jego pytanie.
-No takie że znajdziemy ich owszem, ale martwych -przy ostatnim słowie w jego oczach zaczęły gromadzić się łzy.
-Raphael'u nie myśl o tym , musimy mieć nadzieję że ich znajdziemy. Rozumiem że to przeżywasz ale zawsze pamiętaj " Nadzieja umiera ostatnia " -odparł.
-Tak... Donny -jego imię wypowiedział prawie szeptem. Łzy które cały czas gromadziły się w jego oczach zaczęły z nich wypływać. Próbował je ukryć ale za miast tego poczuł rękę ojca na swoim ramieniu. Nic nie mówiąc odwrócił się w stronę swojego rodzica wtedy to Sprinter dostrzegł w oczach swojego syna łzy. Zielonooki chciał się przytulic do niego ale jego ojciec był pierwszy i już go przytulił. Raph'owi nie pozostało nic innego jak tylko mocno się wtulić i wypłakać. To właśnie zrobił.
-Synku mam dla ciebie ważne zadanie -powiedział.
-Jakie? -zapytał cały zapłakany.
-Odnajdziesz kryjowke Shreddera -powiedział poważnym tonem głosu.
Raph przetarł oczy jak i całą twarz.
-Dobrze tylko jak....-nie mógł skończyć bo Sensei wszedł mu w zdanie.
-Jak się już dowiesz gdzie ona jest to dasz mi znać na Serofon , a teraz wstań i popchnij pierwszą ścianę za drzewem prosto na siebie. Tam są drzwi, idź cały czas prosto , na końcu skręć w prawo i tam zobaczysz drabinę wyjdziesz nią na powierzchnię w miejscu gdzie praktycznie nikt nie przebywa -dał mu takie wskazówki.
-Dobrze -wstał i poszedł pod ścianę. Były tam ukryte drzwi , zrobił to co powiedział mu ojciec zabrał po drodze swoje sai i opuścił dojo.
~ Donatello ~
Odzyskałem przytomność, skorupa mnie cała bolała. Moja luba leżała nieprzytomna przed mną. Ledwo się ruszając, zakrwawionymi dłońmi ją przysunąłem do siebie, znalazła się tuż przy moim torsie. Odgarnąłem jej włosy z twarzy, widziałem jej pocięty policzek , nachyliłem się ostrożnie skrwawionymi ustami złożyłem jej na nim pocałunek. Wtuliłem ją w siebie mimo tego że ledwo siedziałem i wszystko mnie bolało.
Rozejrzałem się, byliśmy w dużej celi. Tym razem byliśmy wolni o ile wolnością można było nazwać to że zostaliśmy zamknięci w celi nie licząc tego że na naszych ciałach było pełno ran. Chciałabym być wolny ale nie mam siły by uciec.
~ Justine ~
** Sen **
Obudziłam się, Donny był obok mnie. Shredder przyszedł do celi i przykucną centralnie przed mną.
CZYTASZ
|| TMNT || Porwana || Zakończona || ✔️
FanfictionJestem Justine Primere , jako dziecko zostałam sierotą i właśnie w taki sposób poznałam moich przyjaciół, gadzich przyjaciół. W jednym z nich się zakochuje, z resztą ze wzajemnością... i w tedy nagle zostaje uprowadzona razem z nim. Porwał nas jeg...