》 9 《

122 5 5
                                    

~ Narrator ~

Nastał nowy dzień,  wszyscy właśnie wstali i udali się do kuchni na poranny posiłek. Rozpoczęli jedzenie gdy nagle.

-Mam bardzo złe przeczucia,  musimy ich znaleźć za nim będzie za późno -powiedziała Emilly.

Dotarło to do uszu Sprintera. Wiedział już co mają robić.

Wstał od stołu i poszedł do swojego syna. Usiadł na kanapie obok Raphael'a

-Mój synu , potrzebujemy twojej pomocy. Powiedz proszę gdzie jest ta kryjówka- poprosił.

-Jest obok....wszystko jest zamazane. Nic nie widzę, nie wiem...-z jego zielonych oczu zaczęły wypływać łzy.  Wstał z kanapy,  tylko popatrzył na ojca. Ledwo chodząc doszedł do swojego pokoju , usiadł na łóżku ,schował głowę w poduszkę i zaczął płakać.

-Sensei co się stało?  -zapytał lider.

-Sam chciał bym to wiedzieć. Nie wiem co się mu stało -westchnął ich ojciec.

-Donny by to wiedział -wypalił nagle najmłodszy. Zaraz też w jego oczach pojawiły się łzy.

- Przepraszam-powiedział przez łzy i uciekł do swojego pokoju.

-Mikey! -krzyknął niebieskooki.

Jego już nie było,  siedział w swoim pokoju. To tak jakby wyczuł że z jego bratem jest coś nie tak. Zupełnie jakby czuł że Donatello jest martwy.

W tym czasie Emilly poszła do pokoju Rapha. Wiedziała dobrze że musi mu pomóc. Jej również zależało by ich odnaleźć.

Weszła do jego pokoju i usiadła na jego łóżku.

-Raph -westchnęła.

-A to ty , czego chcesz ? -zapytał.

-Chcę tobie pomóc,  co się tam tak właściwie stało ?

-To był Tygrysi Pazur,  pojawił się tam z nikąd. Zaczął się śmiać a zaraz potem mnie zaatakował. Zacząłem się bronić,  wyciągnąłem moje sztylety i go atakowałem. Tylko że nagle wyrwał mi moje sai i wbił je w moje prawe ramię. Mimo bólu starałem się go powstrzymać ale on dalej mnie ranił. W końcu przestał i zwiał. Ledwo co wróciłem do kryjówki -jak to mówił, to po jego policzkach spływały łzy.

-Spokojnie,  będzie dobrze.

-"Spokojnie,  będzie dobrze " nic nie będzie. Jest źle ja to czuje, więc nie mów mi że będzie "Dobrze ". Nie znajdziemy ich żywych czuje to , czuje że oni już są martwi -powiedział i ponownie zaczął płakać.

-Możesz wyjść.

-Dobrze -westchnęła i opuściła jego pokój,  cała zalana łzami poszła do swojego pokoju.

Nie wiedziała że jej chłopak zobaczył jak znikała za ścianą. Postanowił do niej pójść. Wszedł do środka i usiadł obok niej.

-illy co się stało?  -zapytał.

-Raph czuje że Oni już nie żyją. To nie może być prawda,  nie uwierzę w to że ich nie uratujemy.

-Nie martw się,  zdążymy na czas -mówiąc te słowa,  mocno ją przytulił do swojego ciała. Wytarł jej twarz mokrą od łez.

-Emilly....-westchnął.

Wtuliła się w niego bardzo mocno. Nie wiedziała nawet kiedy pogrążyła się we śnie. Położył ją do łóżka,  dał całusa w policzek i wyszedł.

Swoje kroki skierował ku pokoju swojego brata.

-Raph -zapukał do drzwi.

-Jak chcesz to wejdź -odparł buntownik.

|| TMNT || Porwana || Zakończona || ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz