》3《

185 10 7
                                    

~ Narrator ~

Stali na dachu jeszcze przez parę minut. Cały czas oglądali nocne niebo.

-Ej, Raph? -zapytał Leo.

- Tak -odpowiedział jego młodszy brat.

-Idziemy do domu ? -zapytał.

-Tak -odparł Raph.

Lider nic nie mówiąc odwrócił się w stronę wyjścia z dachu , zaraz za nim był jego brat. Zaczęli schodzić w dół. Nie odzywali się ani słowem do czasu aż byli na ziemi. Pobiegli szybko do kanału,  weszli do środka i każdy udał się do swojego pokoju na spoczynek. Lider szedł w kierunku własnego pokoju jak usłyszał ciche łkanie dochodzące z pokoju Emilly. Chcąc sprawdzić co się stało wszedł do środka.

Emilly kręciła się z boku na bok , ciągle mówiła a bardziej krzyczała coś przez sen.

-Zostaw ją, Tysia Nie!!!...Dlaczego to musiałaś być ty....Justine!!!- po tych słowach obudziła się cała zalana łzami.

-O Leo a co ty tu robisz ?-zapytała.

-Usłyszałem jak płaczesz i... Emilly to był tylko sen -szepnął.

-Boje się o nią,  to jest o Nich. Nie chce by coś im się stało...Leo to było straszne,  widziałam ją całą we krwi była martwa -rozpłakała się.

Lider usiadł obok niej i ją przytulił,  jej ciało mocno wtulił w swój tors.

-Już dobrze , jestem przy tobie -westchnął.

-Kocham Cię -powiedziała.

-Ja ciebie też -szepnął.

Popatrzył się prosto w jej oczy i na jej ustach złożył pocałunek.

-Śpisz ze mną?  -zapytała się go.

-Tak , bardzo chętnie -odparł.

Puściła się go i położyła głowę na poduszkę,  on się rozebrał z pasa i ochraniaczy. Wszedł do łóżka i położył się obok niej. Przytulił ją do siebie. Ona wtuliła się w niego i tak razem zasnęli.

~ Justine ~

Siedziałam na tym pieprzonym krześle,  myślałam że nigdy z niego nie zejde. Pomyliłam się,  drzwi od pokoju się otworzyły,  do środka wszedł Shredder i do mnie podszedł.

-I jak noc minęła -mówiąc to zerwał mi taśmę z ust.

-Bardzo dobrze -powiedziałam z ironią w głosie.

- No cóż tak myślałem -syknął.

Uwolnił moje nogi , rozerwał łańcuch,  chwycił mnie za ręce i pomógł zejść z krzesła. Stałam na własnych nogach , tych których nie czułam. Chwycił mnie za nadgarstki i wyprowadził z pomieszczenia.

-Dokąd mnie prowadzisz?  -zapytałam.

-Teraz idziemy do twojego ukochanego -zaśmiał się sadystcznie.

Cała drogę milczał i popychał mnie bym szybciej szła. Zeszliśmy na dół po schodach. Otworzył pierwsze metalowe drzwi , weszliśmy do środka.

-Donny! -zawołałam.

Wyglądał bardzo źle,  cały jego tył był poraniony.

-Tysia -powiedział i się na mnie popatrzył.

Shredder mnie puścił,  już chciałam iść i się do niego przytulić ale Tygrysi Pazur złapał mnie za ręce,  na domiar złego zmusił mnie bym klękła. Nie było innego wyboru wiec to zrobiłam.

|| TMNT || Porwana || Zakończona || ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz