~ Narrator ~
Stali na dachu jeszcze przez parę minut. Cały czas oglądali nocne niebo.
-Ej, Raph? -zapytał Leo.
- Tak -odpowiedział jego młodszy brat.
-Idziemy do domu ? -zapytał.
-Tak -odparł Raph.
Lider nic nie mówiąc odwrócił się w stronę wyjścia z dachu , zaraz za nim był jego brat. Zaczęli schodzić w dół. Nie odzywali się ani słowem do czasu aż byli na ziemi. Pobiegli szybko do kanału, weszli do środka i każdy udał się do swojego pokoju na spoczynek. Lider szedł w kierunku własnego pokoju jak usłyszał ciche łkanie dochodzące z pokoju Emilly. Chcąc sprawdzić co się stało wszedł do środka.
Emilly kręciła się z boku na bok , ciągle mówiła a bardziej krzyczała coś przez sen.
-Zostaw ją, Tysia Nie!!!...Dlaczego to musiałaś być ty....Justine!!!- po tych słowach obudziła się cała zalana łzami.
-O Leo a co ty tu robisz ?-zapytała.
-Usłyszałem jak płaczesz i... Emilly to był tylko sen -szepnął.
-Boje się o nią, to jest o Nich. Nie chce by coś im się stało...Leo to było straszne, widziałam ją całą we krwi była martwa -rozpłakała się.
Lider usiadł obok niej i ją przytulił, jej ciało mocno wtulił w swój tors.
-Już dobrze , jestem przy tobie -westchnął.
-Kocham Cię -powiedziała.
-Ja ciebie też -szepnął.
Popatrzył się prosto w jej oczy i na jej ustach złożył pocałunek.
-Śpisz ze mną? -zapytała się go.
-Tak , bardzo chętnie -odparł.
Puściła się go i położyła głowę na poduszkę, on się rozebrał z pasa i ochraniaczy. Wszedł do łóżka i położył się obok niej. Przytulił ją do siebie. Ona wtuliła się w niego i tak razem zasnęli.
~ Justine ~
Siedziałam na tym pieprzonym krześle, myślałam że nigdy z niego nie zejde. Pomyliłam się, drzwi od pokoju się otworzyły, do środka wszedł Shredder i do mnie podszedł.
-I jak noc minęła -mówiąc to zerwał mi taśmę z ust.
-Bardzo dobrze -powiedziałam z ironią w głosie.
- No cóż tak myślałem -syknął.
Uwolnił moje nogi , rozerwał łańcuch, chwycił mnie za ręce i pomógł zejść z krzesła. Stałam na własnych nogach , tych których nie czułam. Chwycił mnie za nadgarstki i wyprowadził z pomieszczenia.
-Dokąd mnie prowadzisz? -zapytałam.
-Teraz idziemy do twojego ukochanego -zaśmiał się sadystcznie.
Cała drogę milczał i popychał mnie bym szybciej szła. Zeszliśmy na dół po schodach. Otworzył pierwsze metalowe drzwi , weszliśmy do środka.
-Donny! -zawołałam.
Wyglądał bardzo źle, cały jego tył był poraniony.
-Tysia -powiedział i się na mnie popatrzył.
Shredder mnie puścił, już chciałam iść i się do niego przytulić ale Tygrysi Pazur złapał mnie za ręce, na domiar złego zmusił mnie bym klękła. Nie było innego wyboru wiec to zrobiłam.
CZYTASZ
|| TMNT || Porwana || Zakończona || ✔️
FanfictionJestem Justine Primere , jako dziecko zostałam sierotą i właśnie w taki sposób poznałam moich przyjaciół, gadzich przyjaciół. W jednym z nich się zakochuje, z resztą ze wzajemnością... i w tedy nagle zostaje uprowadzona razem z nim. Porwał nas jeg...