Przybity powoli kroczyłem po białym puchu. Gwar, który zawsze tu panował zmalał. Okolica stała się o wiele cichsza.
Śnieg nie przestawał spadać.
Nie podnosząc głowy przeszedłem koło sklepu, w którym pracował Nakada.
Śmiem twierdzić, że był tam. Katem oka mignął mi gdzieś w głębi witryny.
Nie obchodziło mnie czy zauważył mnie, czy nie.
Dreptałem przed siebie. Powoli. Miałem jeszcze sporo czasu.
W końcu. Dotarłem.
Sprawdziłem czas.
Była dziewiętnasta dwadzieścia pięć.
Wszedłem do środka. Nie chciałem stać na dworze. Dosyć wymarzłem.
Dokładnie tak jak myślałem. Knajpa była otwarta, a wewnątrz znajdowało się sporo ludzi.
Szybko zabrałem miejsce przy barze.
Na szczęście nikt nie zajął mojej miejscówki.
Dzyń dzyń.
Coś znajomo zabrzęczało w głębi torby, która przewieszona była przez ramię.
W środku oprócz komórki, na którą przychodziły co chwila nowe powiadomienia mieścił się jakiś notatnik, długopis, masa chusteczek, słuchawki oraz pożyczona książka od Nakady.
Była to dokładnie ta, która należała do moich ulubionych.... Ama nos et vale.... Mógłbym wyryć to sobie na nagrobku.
Wyjąłem telefon.
„Masz 3 nowe wiadomości" taki napis widniał się na wyświetlaczu.
-Coś dla ciebie? - zapytał znajomy barman.
-Za chwilę, czekam na kogoś. - oznajmiłem nie odrywając wzroku znad ekranu.
„Wesołych Świąt przerośnięty pingwinie! Spodziewaj się mnie za tydzień ;)"
Patrycja... prawie o niej zapomniałem.
Wspominała coś, że jedzie do swoich rodziców na święta. Zapraszała mnie, ale odmówiłem.
Wystukałem odpowiedź.
„Wesołych stary sfilcowany pingwinie. Będę czekał ;P"
Podniosłem kąciki ust.
Lubiłem ją, zawsze poprawiała mi humor.
Za każdym razem niezmiernie cieszyłem się na nasze kolejne spotkanie i cierpliwie go wyczekiwałem.
„Wszystko w porządku? Widziałem jak idziesz... Martwię się."
Ostatnia część zdania zaskoczyła mnie. Zamarłem na ułamek sekundy.
Mrugnąłem dla pewności. Czy aby na pewno nie pomyliły mu się osoby?
„Jest okej. Dzięki za troskę. Nie przepracuj się i ciepło się ubierz, bo ma dzisiaj sypać. Miłego wieczoru."
„Wysłano"
„Dostarczono"
„Zaraz będę."
Oho, czyli już niedługo mój kompan dołączy do mnie.
Wrzuciłem smartfon do torby.
Rozgościłem się wygodnie i czekałem.